part 58

2.1K 166 52
                                        

Wchodząc do pojazdu, czuję jakbym znała kierowcę. Nie przejmuję się tym i opieram głowę o ramię Leo. Przymykam na chwilę oczy i wyobrażam sobie, co byśmy robili w domu. Uśmiecham się lekko pod nosem i ignoruję nadchodzące myśli. Kiedy wracam do rzeczywistości, słyszę śmiech Leondre i tego kierowcy. Złapali kontakt. Czuję jak ręka bruneta powoli przesuwa się po moim ciele i wiem, że robi mi to specjalnie. Jego dotyk jest nadzwyczajnie przyjemny,  a ja od razu na to reaguję. Jezu, chcę go.
Nagle kierowca oświadcza, że jesteśmy na miejscu. Przewracam oczami i wychodzę z taksówki. Bez żadnego czekania, wchodzę do klubu. Natychmiast wyczuwam smród alkoholu i potu, lecz po raz pierwszy jestem w stanie to zaakceptować. Kieruję się do baru i zamawiam pierwszego drinka. Zauważam, że chłopak blisko mnie ukradkiem się na mnie patrzy. Zerkam na niego, a on puszcza mi oczko. Blondyn z ciemnymi pasemkami i niebieskimi oczami. Stwierdzam, że ma seksowny uśmiech. Chcę zagadać, ale czuję znajomy zapach obok siebie. Siada obok mnie i serwuje sobie pierwszego kieliszka. Nawiązujemy kontakt, widzę że jest wściekły. Gdy dostaje wódkę, od razu po nią sięga i wypija. Rozgląda się po sali i chyba kogoś zauważa. Poprawia ubranie, patrzy na mnie, łapie za dłoń i ciągnie ze sobą. Cudem udaje złapać mi się za szklankę.  Przyprowadza mnie do trzech chłopaków, jeden to ten blondyn. Uśmiecha się do mnie, Leo to zauważa i przyciąga do siebie. Zaczyna witać się  kumplami.
-To Mia, moja dziewczyna- podkreśla dwa ostatnie słowa- kochanie, masz przed sobą Jacka, Davida i Nicka.
Wymieniam z nimi uściski i siadam.
Mijają dwie godziny. Piję swojego drinka i niedługo po tym, idę po kolejnego. Leondre jest już trochę wstawiony i kiedy widzi, że chcę wstać, łapie mnie za udo. Pochyla się nade mną i szepcze:
-Gdzie idziesz?
Pokazuję mu pusta szklankę, a on się uśmiecha.
Przegryza mi ucho i kontynuuję:
- Mam nadzieję, że pamiętasz, co mamy zrobić- i całuje mnie w szyję.
Przełykam ślinę, zerkam na niego i jego spodnie. Oh. Zauważa to i zaczyna się śmiać. Reszta patrzy na niego, lecz on tym wcale się nie przejmując, klepie mnie w tyłek. Przewracam oczami, wytykam mu język i idę po następnego drinka.
Czekając, dosiada się do mnie pewna brunetka.
Patrzy się na mnie i szeroko uśmiecha.
- Hej, mam na imię Alex, a ty?
- Mia- odpowiadam i wymieniam się z nią uściskiem dłońmi.
- Nie jesteś pełnoletnia, prawda? Ale powiem ci, że całkiem nieźle wyglądasz- sączy swojego drinka i zamawia dla mnie.
Nie wiem, jak zareagować.
- Haha, tak. Ale dzieki- lekko się śmieję- jesteś sama?- pytam i zerkam w stronę Leo. Zaraz będziemy musieli wracać.
- Nie, jestem z chłopakiem i koleżanką. A ty?
Pokazuję głową na bruneta, a ona dziwnie się uśmiecha.
- Przystojny. Bierz go do domu, zanim coś wywinie- szepcze i nagle odchodzi.
Zastanawiam się, co to było, ale szczerze nie mam pojęcia. Wracam do reszty.
Marszczę brwi, Leondre coś krzyczy, tamci się śmieją. Dopijam swój napój i podchodzę do chłopaka. Siadam mu na kolanach. Wszystkie oczy kierują się na mnie. Oblewam się rumieńcem.
-Leo, musimy się już zbierać- mówię niepewnie.
Śmieje się, wszyscy się śmieją.
- Powiedziałam coś nie tak? Zbieramy się, za dużo już wypiłeś.
- Wybacz, kotku, ale ja jeszcze zostaję.
Wstaję i patrzę na niego. Po pierwsze za dużo wypił, po drugie popisuje się przed resztą.
Dobrze, też się popiszę.
- Jak chcesz, narazie.
Kieruję się w stronę wyjścia, lecz nagle wpadam na pomysł. Idę do barmana, poprawiając sukienkę.
-Hej, co ty na to, by zrobić jakiś konkurs tańca?
Patrzy na mnie z zaciekawieniem.
- W sensie?- pochyla się w moją stronę, a ja szepczę mu do ucha
- No na barze.
Unosi brwi ze zdziwienia, ale po chwili puszcza mi oko.
-Już się robi, maleńka, zaraz będziesz miała fajny kawałek- mówi i po chwili odchodzi.
Czy chce to zrobić?
Tak. Zwrócę jego uwagę.
Tak. Zabawię się.
Tak. Pójdzie ze mną do domu.
Zdejmuję szpilki i zaczynam chichotać. Nie wierzę, że to robię.
Z trudem wchodzę na bar. Zaczyna grać fajna nuta. Stresuję się. Co ja zrobiłam? Tyle ludzi na mnie patrzy!
Zamykam oczy i próbuję się rozluźnić.
Powoli zaczynam się kołysać do rytmu. Mija chwila, a ja już tańczę. Uśmiecham się i śpiewam. Wszyscy wokół wiwatują. Czuję się lekko dziwnie, lecz po raz pierwszy od paru dni, czuję rozluźnienie i radość. Po to tu przyszłam, prawda? Żeby potańczyć. Nie moja wina, że mój chłopak wybrał kumpli i alkohol.
O wilku mowa.
Czuję rękę na łydce. Otwieram oczy. Jest pijany, ale wściekły. Bawi mnie to.
- Złaź- warczy, lecz widać w nim coś jeszcze innego. Nie jestem pewna co.
- Kotku, wybacz, lecz ja jeszcze trochę zostanę- odpowiadam i się śmieję. W myślach przybijam sobie piątkę.
Nie wiem kiedy, lecz nagle zostaję zdjęta. Piszczę i próbuję się wyrwać, ale na marne. Jakim cudem on będąc pijany, jest silniejszy ode mnie? Uh!
Po chwili moje plecy dotykają ściany. Auć.
- Co to do kurwy było?- podnosi głos i patrzy na mnie wkurzony.
- Nic- mruczę.
- Do cholery, Mia!- uderza w ścianę obok mnie, a ja się wzdrygam- jakim pierzonym prawem weszłaś na ten stół i zaczęłaś tańczyć? To wyglądało jak jakiś striptiz! Kurwa! Po co?
Przełykam ślinę. Boję się. Jest wściekły i pod wpływem alkoholu.
- Nie chciałeś wyjść. Nie będę się prosić. To miał być nasz wypad- odzywam się strasznie cicho.
- To nie był powód, żeby robić to- przewraca oczami.
- Dobra, przepraszam. Nie było tematu- chcę się wyrwać, ale nie udaję mi się.
- Koniec tematu? Wiesz co ja właśnie przeżyłem? Odwracam się, patrzę, a tu moja dziewczyna tańczy jak jakaś prostytutka przed facetami! No kurwa!
Mam łzy w oczach. Nie tak miało to być.
- Trudno, nie waż nazywać się mnie prostytutką, bo do niej jeszcze wiele mi brakuje, ty pieprzony egoisto. Zająłbyś się lepiej swoją dziewczyną, która cie potrzebuje, a nie pić tylko z kolegami. Miałeś być zazdrosny i wkurzony. O to mi chodziło. Miałeś w końcu zwrócić na mnie uwagę- krzyczę i tym razem udaje mi się go od siebie odepchnąć.
Chyba za dużo powiedziałam.
Chcę stąd wyjść, lecz czuję jego rękę na swojej. Moje ciało się spina. Przyciąga mnie w swoją stronę i unosi rękę. Przerażona zakrywam się. Jestem gotowa na uderzenie. Chociaż gdyby to zrobił, z nami koniec. Nagle jednak mnie puszcza. Zerkam na niego. Jest przerażony.
- Myślałaś, że cię uderzę?- szepcze.
Jasne, że tak. Jesteś agresywny, właśnie nazwałeś mnie prostytutką i nie kontrolujesz nad sobą- podpowiada moja podświadomość.
Kiwam głową.
Niespodziewanie klęka. Jestem w takim szoku, że nawet nie wiem co powiedzieć. I jak mam nadążyć za takim człowiekiem?
- Przepraszam skarbie, wybacz mi. Masz rację ze wszystkim. I choć cholera mnie bierze, gdy pomyślę, ile facetów się na ciebie patrzało, to byłaś mega seksowna. I moja.
Bierze moją dłoń i całuje. Po poliku spływa mi łza. Wstaje i ją także całuje.
-Przepraszam- wciąż szepcze.
Delikatnie całuje moje usta. Nie wytrzymuję i pogłębiam jego pocałunek. Opiera mnie o twarz i zakłada nogi o talię. Rękoma dotykam jego włosów i ciągnę za ich końcówki.
- Kocham cię- opiera swoje czoło o moje.
- Ja ciebie też- szepczę i daję mu szybkiego buziaka.
Po około czterdziestu minutach jesteśmy już w domu Leondre. Jego mamy nie ma, napisała karteczkę, że jest u koleżanki i prawdopodobnie wróci albo rano albo późno w nocy. Jest mi sucho w gardle, muszę się czegoś napić. Idę do kuchni i nalewam sobie wody. Zaczynam myśleć o tym dniu i wieczorze. Jak zawsze wyszło źle. Cieżko jest mi zrozumieć Leo, chociaż ja sama nie jestem lepsza. Nie wiem, co sobie myślałam, gdy wchodziłam na ten bar. To była chyba chwila przejęcia alkoholu w moim ciele. Nie zapanowałam nad tym. I jak zawsze stworzyłam kłopoty.
Eh.
Odkąd przyjechaliśmy, wymieniliśmy ze sobą dosłownie parę słów. Poszedł gdzieś i nie ma go już ponad dziesięć minut. Jeśli tak będzie zapowiadała się reszta nocy, to świetnie. Siadam na krześle. Jestem strasznie zmęczona. Która jest godzina? Przeczuwam, że około druga w nocy. Wezmę prysznic i pójdę spać. A z Leondre mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni.
Wstaję i powolnym krokiem idę do łazienki.
Otwieram drzwi i jestem zaskoczona. Pokój ozdobiony jest płatkami róż, wszędzie są świece i leci romantyczna nuta. Odwracam się i zauważam Leondre, który zadowolony opiera się o framugę drzwi.
- I jak?- pyta i podchodzi do mnie.
- Aa, jezu kocham cię!- piszczę i go całuję.
- Weź kąpiel, a potem się tobą zajmę- szepcze mi do ucha i wychodzi. 

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now