Po całej tej sutuacji z imprezy minęły cztery dni. Szczerze mówiąc to była lekka masakra. Pierwsze dwa dni minęło nam w ciszy. Nie widzieliśmy się w ogóle, jedynie wysłaliśmy sobie parę wiadomości. Mini separacja. Teraz jest chyba dobrze, choć ja czuję jeszcze lekkie napięcie. To wszystko wydaje sie jak zły sen i cholera chciałabym, aby między nami było ok. Leo też pomimo małych komplementów wobec mojej osoby, też nie czuje się w tej sytuacji dobrze. I choć chce to uniknąć to przecież i tak mu się nie uda. Byłam na początku rozpaczona i smutna, ale przyszedł czas na moją złość i wściekłość. Ile to powinno trwać? I czy powinnam zareagować? Chyba nie będziemy wieczność w takich stosunkach.. jeśli tak, to nasz związek nie ma sensu. Oh.
Nie no aż tak to chyba źle nie jest? Czuję uklucie w sercu, mam dość i chcę wszystko tak jak dawniej.
Moje wolne się skończyło, mama niedługo przyjedzie. Nie mam ochoty z nią rozmawiać. Będzie o wszystko wypytywać. Rozpaczliwie patrzę się na moje książki i tak bardzo nie chcę iść do szkoły. Wszyscy będą się patrzeć, obgadywać... nienawidzę tego.
Cholera, Mia, uspokój się!
Sięgam po mój telefon i wybieram pierwszy numer. Z niecierpliwieniem czekam na głos z drugiej słuchawki i przewracam oczami, gdy słyszę pocztę głosową.
Koniec... idę do niego.
Szybko schodzę na dół i ubieram buty. Łapię po drodze kurtkę i wybiegam z domu. Biegnę parę minut i po niedługim czasie jestem przy jego domie. Biorę głęboki oddech,podchodzę do drzwi i pukam. Pocieram kurtkę i patrzę się we wszystkie strony. W końcu drzwi się otwierają i widzę w nich mamę Leo. Jest troszkę zszokowana moim widokiem, ale z uśmiechem mnie wita.
-Witaj słonko! W końcu mogę cię poznać. Wejdź!-robię tak jak każe i zdejmuję buty. Chcę iść do pokoju Leo,ale zostaję przyciągnięta do kuchni. Z lekkim zakłopotaniem siadam na krzesło.
-Leondre nie ma. Za jakieś 10 minut powinien przyjść. Na prawdę cieszę się,że mogę cię spotkać! Leo mi o tobie tyle opowiadał! Mówił, że jesteś piękna i z tym zgodzę się w stu precentach!-kiedy to słyszę na moje poliki włazi rumieniec- ah! Mówił, że jesteś bardzo zdolna i masz dobre oceny w szkole-kontynuuje, a ja mam ochotę schować się pod ziemię.
Niespodziewanie łapie moje ręce w swoje i patrzy na mnie szczęśliwym wzrokiem- Dziękuję ci kochanie za to, że uszczęśliwiasz mojego syna. Jest teraz taki radosny! Nie może przestać o tobie opowiadać! Jako matka widzę,że bardzo się zmienił, ale oczywiście na dobre, a to wszystko dzięki tobie-mówi, a mi zasycha w gardle. To wszystko jest takie kochane! Czuję łzy w kącikach oczu, ale nie pozwalam im wyjść.
Uśmiecham się szeroko. Ta kobieta jest taka cudowna!
- Nie ma mi Pani za co dziękować. Pani syn także uratował mnie z małej depresji, sprawił, że jestem szczęśliwa i uśmiechnięta. Kocham go na prawdę, on jest taki kochany! Lepszego chłopaka nie mogłabym sobie wyobrazić-odzywam się i pod koniec mój głos lekko się łamie.
-Wiem,że macie lekki kryzys czy coś,ale mam nadzieję i trzymam kciuki, że wam się uda. Uwierz, widać to po nim od razu-przytula mnie i nagle ktoś wchodzi do domu. Odwracam się i widzę go. Moje serce bije szybciej i mam ochotę rzucić mu się na szyję.
-hej-szepczę.
-hej-odpowiada, a ja mam ochotę się pociąć za tą atmosferę.
Pani Victoria chyba to wyczuwa i mówi:
- Ja idę do sklepu. Niedługo wrócę-daje mi, a następnie Leo buziaka i parę sekund później znika nam z pola widzenia.
-Przyszłam do ciebie-mówię troszkę pewniej- mam dość. Czuję się jak w jakiejś cholernej separacji i dłużej tego nie zniosę! Kocham cię i nie pozwolę,aby to tak wszystko trwało. Brakuje mi ciebie, rozumiesz?- podchodzę do Leo i dłońmi dotykam jego klatki piersiowej. Nic nie odpowiada i kiedy mam ochotę odejść, przybliża swoją twarz do mojej i czule całuje. Od razu oddaję pocałunek i łapię jego włosy. Rękoma błądzi po moim ciele, a ja oplatam swoje nogi wokół jego talii. Przegryzam mu dolną wargę, na co cicho mruczy i w takiej pozycji kieruje nas do pokoju. Kilka sekund później kładzie mnie na swoim miękkim łóżku i ustami zjeżdża na szyję. Oddycham szybciej i odczuwam tęsknotę za jego pieszczotami. Leo podnosi mi koszulkę do góry i chwilę potem jestem na samym staniku i legginsach. Patrzy się na mnie zgłodniałym i stęsknionym wzrokiem i wraca do pocałunków. Uśmiecham się i nogami jakoś zdejmuję mu spodnie. Śmieje się cicho i sam zdejmuje swój t-shirt. Zostaje w samych bokserkach na co oblizuję wargi. Kiedy to widzi, szybko przybliża się do moich ust i dokładnie je dotyka. Rękoma zjeżdża do moich spodni i powoli mi je zdejmuje. Oficjalnie jesteśmy w samej bieliźnie.
-chcę sprawić ci przyjemność-szepcze i nawet nie zdążam nic odpowiedzieć, bo wkłada ręce w moją łechtaczkę.
Nie spodziewam się takiego ruchu i głęboko wdycham powietrze. Kręci kółka, na co nie wytrzymuję i cicho jęczę.
-chcę cię słyszeć kochanie-mówi, a ja jak na zawołanie robię to głośniej. Czuję ten dobry ucisk i wiem, że jestem blisko. Nagle Leo wyciąga ze mnie palce i przybliża tam swoją twarz. Cicho przeklinam i zamykam oczy, kiedy czuję jego język. Łapię niebieskawe włosy i wydaję z siebie dźwięki. Kiedy jestem już na końcu, nie wytrzymuję i krzyczę. Szybko oddycham i cholera, czuję się tak dobrze. Patrzę na Leo i uśmiecham się,gdy oblizuje swoje palce.
-jesteś taka dobra-mruczy i mnie całuje- zgoda kurwa słoneczko i koniec z tymi kłótniami. Nie wytrzymam bez ciebie i twojego seksownego ciała-lekko się rumienię i klepię go w ramię.
-Pozwól, że się odwdzięczę-puszczam mu oko i przewracam go tak, że siedzę na nim okrakiem. Przegryzam wargę i rękoma błądzę po jego umięśnionej klatce piersiowej. Zniżam je na dół i łapię rąbek jego bokserek, gdy słyszymy dźwięk otwieranych drzwi.
-już jestem!- krzyczy pani Victoria, a ja zrezygnowana z niego schodzę.
-Odwdzięczysz mi się innym razem kochanie- śmieje się i całuje mnie w usta, a ja szybko się ubieram.

YOU ARE READING
Hello, i'm Leo
FanfictionNie ma idealnego życia. A Mia Petrova przekonała się o tym na własnej skórze. Zdrada chłopaka i nagły wypadek ojca, sprawiło, aby dziewczyna popadła w depresję. Wszystko widzi w szarych kolorach i ma ogromną ochotę zniknąć z tego świata. I nagle zja...