pozdrawiam wszystkie laski z Małęczyna i Radomia oraz te, które napisały do mnie wiadomość prywatną. Nawet nie macie pojęcia, jak mnie motywujecie!! KOCHAM WAS! <3
A wiecie... POZDRAWIAM WSZYSTKICH MOICH CZYTELNIKÓW I DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE, KISSKI.
Następnego ranka budzi mnie głośny dźwięk budzika, który obija się o moje uszy. Jęczę i powoli się przeciągam. Wstaję i wyrzucam go na drugi koniec pokoju. Kieruję się do łazienki i wykonuję tam poranne czynności. Lekki makijaż, włosy rozpuszczone i biżuteria. Wracam do moich czterech ścian i podchodzę do szafy. Po niedługim namyśle decyduję się na czarne jeansy z dziurami oraz szarą bluzę z vans'a. Schodzę na dół i jem naleśniki przygotowane przez mamę. Łapię jedzenie do szkoły i wychodzę na przystanek. Zakładam słuchawki na uszy i odpływam w swój świat. Dochodzę na miejsce, siadam na ławce i czekam. Chwilę później czuję znany mi perfum. Odwracam głowę w lewo i widzę Charlie'go. Uśmiecha się lekko i odzywa:
-Hej.
-Cześć-odpowiada i przygląda się mojej twarzy. Marszczę brwi, na co się cicho śmieje.
-Co?-pytam i odruchowo wycieram się na policzku. Blondyn nie wytrzymuje i wybucha śmiechem.
-Nic-mówi- tak się patrzę-puszcza mi oko, a ja robię dziwną minę.
Chwilę później przyjeżdża autobus, więc kieruję się do jego wejścia. Kiedy idę, nagle wypada mi butelka wody i kiedy chce ją podnieść, Charlie jest pierwszy.
-Dzięki-odzywam się i wchodzę do pojazdu. Płacę za bilet i siadam. Wkładam słuchawki, które zdjęłam na przystanku i włączam swoją ulubioną muzykę. Patrzę się w okno na szybko mijający mi obraz, gdy ponownie czuję ten zapach. Nie reaguję. Jeśli chce siedzieć, niech siedzi. To nie tak, że nagle go bardzo lubię. Polubiłam go między innymi dlatego, że nie miałam wyjścia. Męczył mnie, a ja w pewnym momencie mu uległam. Pisałam z nim parę razy i wydaje się być okej.
Wyrywa mnie z moich wymyśleń dotyk jego dłoni na moim lewym udzie. Automatycznie odwracam głowę w jego kierunku i mrużę oczy. Na jego twarzy wstępuje uśmiech i po chwili mówi:
-Wiedziałem,że się odwrócisz.
Kręcę głową i ściszam muzykę.
-O której kończysz lekcje?-pyta.
-14.25-odpowiadam i zabieram jego ręce.
-Ja też. Idziemy od razu czy jak?
-Chyba tak-myślę-tak.. od razu.
Gadamy jeszcze trochę, gdy autobus zatrzymuje się przed szkołą. Wychodzę i kieruję się do budynku. Macham chłopakowi i wzrokiem napotykam Leo. Podchodzę do niego i daję mu buziaka w policzek.
-Hej-mówię.
-Hej-odpowiada i lustruje mnie z dołu do góry. Przewracam oczami.
-Pięknie dziś wyglądasz słoneczko-szepcze mi do ucha i obejmuje w talii. Idziemy przez korytarz i przysięgam, zaraz nie wytrzymam tych spojrzeń. Nie widzieliście nigdy ludzi w związku? Fukam lekko i słyszę dźwięk dzwonka. Leondre jęczy, na co cicho się śmieje. Wchodzimy razem do klasy i niestety musimy się rozdzielić. Siadam do niebieskookiej blondynki i wyjmuję książki.
** Po paru godzinach w końcu jestem wolna. Kocham naukę, ale z czasem coraz bardziej mnie przerasta. Wychodzę ze szkoły i zauważam Charlie'go. Podchodzę do niego i oznajmiam mu, że możemy już iść. Zabiera mnie do przytulnej kawiarni, w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Mój styl! Czarne kanapy, przezroczyste stoły, ceglane ściany, pełno obrazków z napisami... super!
Z uśmiechem na twarzy zajmuję miejsce. Po chwili przychodzi do nas kelnerka i pyta o nasze zamówienie.
-Nie zdążyłam się jeszcze zastanowić-mówię speszona i ukradkiem patrzę na blondyna.
-Kojarzę pana. Przybywa tu pan często, prawda?-pyta dość wysoka brunetka, która ciągle patrzy się na Charlie'go.
-Tak-lekko się uśmiecha.
-To może wybierze pan coś dla swojej dziewczyny?-kiedy wypowiada te słowa, otwieram szeroko oczy i czuję, jak moje policzki stają się czerwone.
Chłopak to zauważa i szeroko się uśmiecha.
-Myślę, że tak. Poproszę dla niej szarlotkę na ciepło z lodami oraz kawę latte karmelową. Dla mnie to samo-zamawia i po kelnerce znika ślad.
Czemu tak zareagowałam?
-Nieźle kochanie, prawda?-mówi Charlie, a ja kręcę głową z niedowierzania.
-Przestań-odzywam się, ale po chwili zaczynam chichotać.
Parę minut później dostajemy swoje zamówienie. To wygląda tak dobrze!
-O kurde-udaje mi się powiedzieć i od razu zabieram się za jedzenie. Jak wygląda tak smakuje. Pycha!
Już wiem, że będę tu wracać.
Rozmawiamy przez jakiś czas, gdy mój telefon wydaje z siebie odgłos.
Biorę go do ręki i patrzę na odbiorcę. Leo. Odbieram.
-Hej skarbie, jesteś zajęta?-pyta.
-Mmm.. trochę tak, a co?-odpowiadam i czuję na sobie przeszywający wzrok Charlie'go.
-Muszę z tobą porozmawiać-mówi, na co wzdycham.
-Dobrze, za niedługo u ciebie będę-rozłączam się-Charlie przepraszam, ale muszę już iść. Bardzo dziękuję ci za mile spędzony czas-dodaję i zaczynam się ubierać. Wstaję i daję mu buziaka w policzek.
-Do zobaczenia w szkole-odpowiada z lekką chrypką, a ja mu macham i wychodzę. Po dwudziestu paru minutach jestem pod domem Leondre. Ciekawość mnie zżera o czym chce porozmawiać. Czy to coś poważnego?
Pukam do drzwi i czekam. Chwilę później widzę jego i przytulam go na powitanie.
-Wchodź-otwiera szerzej drzwi, a ja robię co mówi. Zdejmuję buty oraz kurtkę i za nim kieruję się do kuchni.
-Chcesz się czegoś napić?-pyta, na co przecząco kiwam głową. Wzdycha, podchodzi do mnie i łapie moją rękę.
-Chodź-szepcze i idę z nim do jego pokoju. Siadam na jego łóżku po turecku, a on powtarza moją czynność. Jesteśmy twarzą w twarz. Widzę, że coś go gryzie i że będzie to nieprzyjemna rozmowa. Nie odzywam się, czekam na jego ruch. Delikatnie dotyka moją dłoń swoją i zaczyna:
-Pamiętasz kiedy pewnego wieczoru rozmawialiśmy przez telefon i ty nie mogłaś zasnąć, a ja zacząłem ci śpiewać? Powiedziałaś później, że mam coś z tym zrobić, jakieś dalsze kroki. I tak zrobiłem. Niedawno był casting na nagranie piosenki przez kamerkę i wysłanie jej przez maila. Nagrałem ją z myślą o tobie. Nie spodziewałem się, że wygram i że w ogóle pomyślą, że jestem dobry. Jednak się myliłem. Ponad godzinę temu dostałem telefon od nich. W wiadomości trzeba było go podać. Powiedzieli mi, że byłem świetny i że wygrałem. Byłem w ogromnym szoku, ale zadowolenie wkradało się na moją twarz. Ale nie na długo. Powiedzieli, że chcą się ze mną spotkać i zacząć ze mną nagrywać. W Polsce. Musiałbym wyjechać już za dwa dni. Na początku nie byłoby mnie przez ponad miesiąc, dalej nie wiem. Od razu pomyślałem o tobie. Nie chcę cię opuszczać, przecież to za daleko. Jednak taka szansa-kończy, a mi spływają łzy.Serce bije w bardzo szybkim tempie i przysięgam, że zaraz mi wyskoczy. Czuję nieprzyjemny ucisk w brzuchu i klatce piersiowej. Nie wierzę. Gratuluję mu z całego serca, ale cholera musi jechać aż do Polski i to na ponad miesiąc? I nie wie co dalej?
Nie kontroluję się i zaczynam płakać.
-Hej skarbie-szepcze Leo i wyciera mi łzę palcem.
Co ja mam mu powiedzieć?
-Jejuuu-mówię przez płacz- chcę, żebyś jechał i się rozwijał, ale ta rozłąka będzie zbyt bolesna-cicho kończę i opadam plecami.
-Wiem Mia, wiem-mówi, a ja wycieram twarz dłońmi.
-To wszystko jest takie popieprzone-krzyczę.
Uspokój się Mia.
Leondre wstaje i powoli pochyla się nade mną. Stawia ręce przy moich biodrach i lekko się uśmiecha. Marszczę brwi i nie mam pojęcia o co mu chodzi. Jest bardzo blisko mojej twarzy.
-Przepraszam skarbie, ale wiesz co dzisiaj za dzień?-pyta, a ja robię minę, jakby gadał po chińsku.
Chwilę myślę.
I już wiem.
-Ty idioto! Dzisiaj Prima Aprilis, prawda?-krzyczę i szeroko otwieram usta.

CZYTASZ
Hello, i'm Leo
FanfictionNie ma idealnego życia. A Mia Petrova przekonała się o tym na własnej skórze. Zdrada chłopaka i nagły wypadek ojca, sprawiło, aby dziewczyna popadła w depresję. Wszystko widzi w szarych kolorach i ma ogromną ochotę zniknąć z tego świata. I nagle zja...