part 27

11.8K 604 49
                                        

Wow. Szczerze mówiąc nie wierzę, że właśnie to zrobiłam. I to w wieku 15 lat. Oszałamiające. Wstaję powoli.Wszystko mnie boli, ledwo mogę chodzić. Jęczę z bólu.
-Kochanie?-pyta Leo.
-Nic, nic. Trochę bolą mnie nogi-uspokajam go,aby za wiele się nie martwił. Patrzę na niego i widzę, jak pożera mnie wzrokiem. Rumienię się, zbieram ubrania i jak najszybciej mogę, wychodzę z salonu. Czy ja mówiłam, że ciężko mi się chodzi? To wyobraźmy sobie wchodzenie po schodach. O tak. Po ogromnej męczarni, w końcu dochodzę do łazienki. Myję się i szykuję. Było na prawdę dobrze, ale źle mi z faktem, że nie jestem już dziewicą. Nie chciałam tak szybko tego zrobić. No ale trudno. Wychodzę z pomieszczenia i wracam do salonu. Leo także się przebrał i kiedy mnie widzi, szeroko się uśmiecha.
-Skaarbie-mówi powoli,a ja podnoszę brwi. W mgnieniu oka jest przy mnie i szepcze:
-Byłaś cudowna-i daje mi buziaka.
Moje poliki po raz kolejny przybierają czerwony kolor. Leo zauważa to i śmieje się głośno. Po chwili ja też chichoczę. Biorę go za rękę i ciągnę do kuchni.
-Zamówię pizzę,ok? Jakoś nie chcę mi się nic robić-uśmiecham się szeroko.
-Oczywiście-patrzy się na mnie dziwnie-na pewno nic?A może powtórka? -mówi i łapie mnie za pośladek.
-O nie, na pewno nie skarbie- zabieram jego rękę,wybieram numer i zamawiam kolację.
Kieruję się do salonu, włączam telewizor i siadam. Ta sama kanapa, na której..ah. Chwilę później, czuję jak coś ugina się obok mnie. Leo. Siada, a ja kładę mu głowę na kolana i oglądam to co leci. Devries głaszcze mnie po głowie i tak mija nam parę minut. Leżymy tak, gdy dzwoni dzwonek do drzwi. Leniwie wstaję i idę, aby otworzyć. Moim oczom ukazuje się przystojny chłopak z moją kolacją. Uśmiecham się i odzywam:
-Zaraz przyniosę pieniądze.
Szybko biegnę do kuchni i wyciągam monety. Wracam i wręcza mu jego zarobki. Kiedy nasze dłonie się stykają, czuję jak lekko się rumienię. Chłopak, tak samo jak ja jest trochę zawstydzony, ale nie potrafi ukryć zadowolenia.
-Coś nie tak skarbie?-słyszę i zaraz obok siebie widzę Leondre. Otrząsam się i cofam swoją rękę z jego.
-Nnie-dukam.
Patrzę na mężczyznę naprzeciwko przepraszającym wzrokiem, cicho się żegnam i zamykam drzwi. Odwracam się, podaję karton Leo i idę po jakieś picie. Staję na palcach, sięgam po dwie szklanki,biorę colę i wracam do salonu. Rozkładam wszystko i patrzę się na mojego chłopaka.
-Co jest?-pytam lekko zmartwiona.
-Czy..ty..on..-próbuje ułożyć sensowne zdanie, ale mu to nie wychodzi.
-Nie, nie. Przecież wiesz,że jestem twoja-podchodzę do niego i daję mu całusa. Uśmiecha się i wiem, że czuje się lepiej. Włączam jakiś ciekawy film i spędzam z nim świetny wieczór.
*Wstaję powoli i mrugam szybko, aby przyzwyczaić się do światła. Obracam się w bok i widzę Leo,który spokojnie śpi. Jak najciszej, żeby go nie obudzić,podnoszę swój tyłek i schodzę na dół. Idę do kuchni i wstawiam na herbatę. W trakcie zaczynam przygotowywać ciasto na omlety. Włączam muzykę i lekko bujam się do muzyki. Nabieram herbatę do szklanek i przygotowywuję śniadanie. Kiedy wszystko jest gotowe,Leondre idealnie to wyczuwając,zjawia się w kuchni. Jest w samych bokserkach, ma zaspaną i słodką twarz, a jego włosy są rozczochrane. Uśmiecham się na ten widok i przytula się do niego. Zaskoczony mruczy,ale po chwili odwzajemnia uścisk.
-Czyżby moja księżniczka zrobiła mi śniadanie?-pyta zachrypniętym głosem,na co zagryzam wargę.
-Nam- patrzę na niego i wybucham śmiechem. Zasiadamy do stołu i jemy. W trakcie Leo chwali,jak pyszne mi to wyszło.
Wysyłam mu buziaka i dokańczam jeść. Zmywam naczynia, gdy czuję ręce wokół swojej talii.
-Skarbie -mówi i zaczyna całować mnie po szyi. Oddycham szybciej,ale nic nie mówię. Kiedy kończę, obraca mnie do siebie i wtapia swój wzrok we mnie.
-Ej-szepcze. Po paru sekundach reaguję.
-Hm?-pytam.
-Idź się ubierz, okej?-szczerzy się.
-A ty?-pytam.
-Ja też- śmieje się. Wyswobadzam się z jego uścisku i idę się ogarnąć. Po około dwudziestu minutach jestem w korytarzu, gdzie czeka na mnie Leo.
Łapie mnie za rękę i mówi:
-Chodź, pokażę ci coś.

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now