-Oh,tak wiem kochanie-słyszę jego głęboki głos i przegryzam wargę- jestem wolny, a co? Chciałabyś się umówić na małe co nie co?-mówi i za chwilę się śmieje.
-Nie kochanie, chciałabym, abyś zawiózł mnie do domu-odpowiadam i specjalnie używam słowa "kochanie"
-A co ja taksówka?-słyszę prychanie w słychawce i przewracam oczami.
-Oj no weź.. zostawiłeś mnie, możesz mi się za to odwdzięczyć-mówię i uśmiecham się do telefonu. Zdecydowanie za dużo alkoholu.
-Wolałbym inaczej, ale ok,za 10 minut będę słońce-oświadcza i słyszę sygnał rozłączającej się słuchawki.
Wzdycham i opieram się o ścianę klubu. Patrzę się na niebo i próbuję sobie wszystko przetrawić. Za dużo jak na jeden wieczór. Czy.. czy my zerwiemy? Nie. Nie chcę tego. Ale on był taki wściekły. Przesadziłam. Już nigdy nie pójdę na imprezę. Mogliśmy siedzieć sobie razem w domu i spędzać razem czas,ale nie,mi zachciało się imprezy. Leo nie chciał iść, tylko ja byłam taka uparta. Po raz kolejny tego wieczoru zaczynam płakać. Nawet nie chcę myśleć, jak wyglądam.
Jestem beznadziejna.
Chwilę później słyszę kroki. Podnoszę głowę i wdycham głęboko powietrze. Leo.
Stoję nieruchomo, moje serce zamiera. Oddech zasycha mi w gardle. Patrzę na niego ze szklanymi oczami. Trzyma ręce w kieszeni i swój wzrok kieruje na ziemię. Nie mam pojęcia, czy mnie widzi. Może tylko udaje? Nagle podnosi głowę i nasze spojrzenia się krzyżują. To co widzę, powoduje, że mam ochotę uciec i skoczyć z mostu. Jego oczy są ciemne, szkliste i nie mają żadnego uczucia. Oddycham szybciej niż zazwyczaj i mam ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać, chociaż nie wiem czy to możliwe.
-Leo-w końcu udaje mi się powiedzieć jego imię szeptem, ale jednak.
Oblizuje dolną wargę i spuszcza wzrok na dół. Cholera! Podchodzę do niego z trzęsącym się ciałem i łapię go za ręce. Powraca spojrzeniem na moje i widzę w nim łzy. Nie wytrzymuję, dotykam jego policzka i wtapiam się w jego usta.Leo, nie spodziewając się tego, na początku nic nie robi, ale po chwili oddaje pocałunek. Pełen troski, oddania, bliskości i tęsknoty pocałunek. Czuję słoną ciecz na naszych ustach, lecz nic z tym nie robię. Po chwili jestem pchana przez Leo, aż plecami dotykam ściany. Przegryza mi wargę i cicho jęczy, przy okazji łapiąc mnie mocno za biodra. Z przyzwyczajenia owijam swoje nogi wokół jego talii i przybliżam go do siebie. Cholera, tak bardzo mi go brakowało. W końcu nadchodzi moment, gdy odrywamy się od siebie i słyszymy nasze szybkie oddechy. Patrzymy się na siebie chwilę. Opieram głowę o jego ramię i mocno go przytulam.
-Nie wytrzymałem-mówi lekko załamanym głosem.
Powstrzymuję łzy, ale nie udaje mi się to. Czuję, jak pojedyncza kropla spływa mi po policzku. Sięgam ręką i powoli ją wycieram. Odchylam głowę i dokładnie przyglądam się jego twarzy.
-Leo-szepczę-ja też.. ja też-mówię już głośniej-to wszystko było niepotrzebne. Mogliśmy jednak nigdzie nie wychodzić. Jestem beznadziejna-łkam.
-Ciii-ucisza mnie i głaszcze po głowie-już po wszystkim. Po prostu wróćmy do domu, dobrze?-pyta, na co kiwam głową.
Schodzę z niego i wycieram twarz. Wyglądam okropnie, wiem to. Łapię go za rękę i kiedy mamy już iść, podjeżdża samochód. O kurde, to Luke. Zapomniałam. Koniec po mnie. Odwracam głowę i idę szybszym krokiem.
-Chodź-poganiam Leo. Chcę jak najszybciej stąd uciec. Potem skontaktuję się z Luke'iem. Niestety, moje zmagania idą na marne.
-Hej, Mia!-słyszę za sobą i karcę się w duchu.
Nie reaguję, ale Leondre mnie zatrzymuje.
-Co to za chłopak?-pyta zirytowany i nieźle zdenerwowany. Ok, nie dziwię mu się.
Co ja najlepszego zrobiłam?
Odwracam się i widzę idącego w naszym kierunku Luke'a. Otwieram szeroko oczy i panikuję. Wpadłam.
-Jedziesz?-pyta i przenosi swój wzrok na Leo. Marszczy brwi i pyta:
-A ty jesteś?
-Chciałbym spytać cię o to samo-odpowiada-jestem Leo, chłopak Mii-naciska na pierwsze słowa i przyciąga mnie do siebie. Przełykam głośno ślinę.
-Woah, nie wspominałaś, że masz chłopaka-mówi zaskoczony blondyn i widać, że zaraz coś zrobi.
-jja-próbuję się wytłumaczyć, ale Leo mi przerywa:
-Nieźle kochanie, nieźle.
-To po co kazałaś mi tu przyjeżdżać jak masz chłopaka i sposób, by wrócić do domu? Ja pierdolę, co za idiotka-przewraca oczami, i czuję jak Leo chce mu przyłożyć, ale go powstrzymuję. Ma prawo się wściekać i ja to rozumiem. Nie wiem co sobie myślałam.
-Masz rację.. przepraszam-odzywam się i wyciągam z kieszeni pieniądze-masz-daję mu, ale on prycha i odchodzi. Kiedy jest przy samochodzie, mówi:
-Masz kurwa szczęście, że jesteś seksowna! Ale wiedz, że kiedyś cię znajdę i mi za to odpłacisz kochanie. I nie będziesz miała nikogo do obrony-mruga okiem,wsiada do auta i z piskiem opon odjeżdża.
Kiedy nie ma po nim śladu, między nami jest grobowa cisza, i czuję jak ciało Leo się napina. Nie wiem co powiedzieć. Jestem kompletną idiotką i wpakowałam się w niezłe gówno.
-Wytłumaczysz mi to, czy dalej zamierzasz nic nie mówić?-warczy Leondre i puszcza moją rękę.
Ponownie czuję łzy w kącikach moich oczu.
-To chłopak, z którym tańczyłam na imprezie. Dał mi swój numer telefonu, więc go zapisałam. Kiedy poszedłeś, nie wiedziałam jak wrócić, więc po niego zadzwoniłam. Nie mam pojęcia gdzie jestem i nigdy bym nie wróciła do domu-tłumaczę się i nagle interesuje mnie logo klubu.
-Nie mogłaś zadzwonić po pieprzoną taksówkę?-odpowiada i do mnie podchodzi. Nie mam pojęcia, co chce mi zrobić, więc cofam się o dwa kroki. Przestraszone oczy kieruję na niego.
-Nnie myślałam o tym. Zadzwonieniem do niego było pierwszym o czym pomyślałam-cicho przyznaję, i szczerze boję się jego reakcji.
Ze zdenerwowania przegryzam dolną wargę i patrzę na moje buty.
Mimo to, kątem oka widzę, jak Leo łapie się za głowę i próbuje powstrzymać się od krzyku. Zamykam oczy i wmawiam sobie, że będzie wszystko dobrze.
Słyszę jak robi głęboki wdech, a potem wydech. Chwilę później czuję jego ręce przy sobie i całe jego ciało. Nieśmiało podnoszę głowę i spotykam jego wściekłe ale też i zmartwione spojrzenie.
-Cholera, Mia. Po prostu.. po prostu przestań, dobra? Czy ja ci nie wystarczam? No powiedz! Co jest we mnie nie tak, że masz potrzebę zarywania do o wiele starszych facetów, co? Że oni mają być lepsi? Czy może chodzi o to, że są bardziej doświadczeni i sprawią ci większą przyjemność?Że poczujesz się przy nich jakoś lepiej? Słyszałaś tamtego. Leci tylko na twoją dupę i cycki. Na nic więcej..
Ja w przeciwieństwie do niego nie patrzę tylko na ciało, ale na to co masz w środku-spluwa, a ja czuję moje umierające z bólu serce- Nie wiem już kurwa. Próbuję być najlepszym chłopakiem, choć też korci mnie żeby poderwać jakąś dziewczynę,ale tego nie robię, do chuja. A wiesz czemu? Bo cię kocham! I nie wyobrażam sobie zarywać do innej, kiedy ty nie miałabyś o tym pojęcia i nie zdawała nawet sobie z tego sprawy! Nawet nie potrafiłbym ci tego zrobić! Widocznie ty odbierasz to inaczej.. wolisz kręcić tyłkiem przed innymi facetami, a potem jak gdyby nigdy nic, przychodzić do mnie. To przypomina mi zachowanie dziwki-kontynuuje i kiedy kończy, mam dosłowną ochotę się zabić. Nikt nigdy nie powiedział mi tylu gorzkich słów. Nieźle. Czuję, jakbym dostała z całej siły cegłą w klatkę piersiową. Jego słowa zabolały.
Bez jakiegokolwiek słowa odchodzę. Nie wiem jak wrócę do domu, ale on jest tak zdenerwowany, że i tak ze mną nie pójdzie. Skręcam w prawo, gdy na nadgarstku czuję jego rękę.
-Gdzie idziesz?-szepcze. Odwracam się i marszczę brwi. Nie rozumiem go.
Ze łzami w oczach odpowiadam:
-Do domu. Przecież zachowuję się jak dziwka, nie? Kto by chciał mieć taką dziewczynę?
Uśmiecham się lekko i cofam o parę kroków.
-Boże nie. Nigdzie nie idziesz-mówi i łapie mnie za talię-powiedziałem tak, ale się z tym nie zgadzam. W niektórych momentach miałem rację i ty też to wiesz. Jesteś moją cholerną dziewczyną i pomimo, że się kłócimy i źle zachowujemy, ja nie pozwolę ci odejść. Za bardzo cię kocham, rozumiesz? I już przestań być na siebie zła. Też nie jestem bez winy i jestem tego świadomy. Gdybym cię tam samej nie zostawił, do niczego by nie doszło. Chciałaś się wybawić, rozumiem. Tylko nie kręć już przed tymi facetami tak tym tyłkiem, on jest mój-jego ręce przemieszczają się do jego pośladków, by za chwilę za nie złapać-jesteś zbyt piękna, by tyle płakać-mówi i przyciąga swoją twarz do mojej.

YOU ARE READING
Hello, i'm Leo
FanfictionNie ma idealnego życia. A Mia Petrova przekonała się o tym na własnej skórze. Zdrada chłopaka i nagły wypadek ojca, sprawiło, aby dziewczyna popadła w depresję. Wszystko widzi w szarych kolorach i ma ogromną ochotę zniknąć z tego świata. I nagle zja...