part 44

8.2K 517 68
                                        

Kiedy jestem ubrana, poprawiam włosy i makijaż. Patrzę się na małe lusterko wiszące przy moim biurku i stwierdzam, że jest dobrze. Spoglądam chwilę na Leo i uśmiecham się, a po chwili przegryzam dolną wargę. Jego włosy są całe rozczochrane, co wygląda niesamowicie seksownie, a oczy wesoło mu lśnią. Łapie mój wzrok i zniża go na moje usta. Podchodzi do mnie, a ja puszczam wargę. Przyciąga mnie do siebie i zaczyna całować. Dotykam rękoma jego policzków, a on otacza mnie swoimi ramionami. Mija parę sekund, gdy do pokoju wchodzi mama. Niechętnie się od siebie odrywamy, a ja po raz chyba setny, patrzę na nią speszona. Moja rodzicielka chwile jęczy irytująco, a po momencie się odzywa:
-Czy wy zawsze się całujecie?
Ubrana w jeansy i czarny t-shirt opiera się o framugę drzwi. Leondre się śmieje. Zerkam na niego i lekko się rumienię.
-Przeważnie-odpowiada, a za chwilę ponownie się śmieje- nie no, po prostu pani ma takie wyczucie czasu-puszcza do niej oko, na co przewraca oczami.
-Już wiem po kim to masz-dotyka kciukiem mojej dłoni-to przewracanie oczami.
Zakładam ręce na piersi i chcę przewrócić oczami, ale przypominam sobie jego słowa.
-To po co tu przyszłaś, mamo?-zmieniam temat.
-Chciałam, abyś pozamiatała w salonie, kuchni i łazience. Nie wiedziałam, że jest Leondre. Za pięć minut widzę, jak to robisz- mówi i wychodzi, zamykając za sobą drzwi.
Wzdycham głośno i tykam biodrem Leo. Patrzy się na mnie dziwnie i pcha na ścianę. Uśmiecham się zadziornie i czuję jego oddech na twarzy.
-To ja już będę leciał, złotko. Daj fotkę jak zamiatasz- puszcza mi oko, za co dostaje kuksańca. Śmieje się z lekką chrypką, szybko całuje i wychodzi. Kiedy nie ma już po nim śladu, biorę gumkę do włosów i związuję włosy w kitka. Schodzę po schodach,kieruję się do salonu i sięgam po pilota. Włączam muzykę, a w ręce wkładam miotłę. Zaczynam zamiatać, tańcząc przy okazji do rytmu piosenki. Kiedy mam zamieciony pierwszy pokój, idę do drugiego. Przypominam sobie, że Leo chciał zdjęcie. Wiem, że żartował, ale może zrobić? Decyduję, że to zrobię i wyciągam swojego iPhon'a i włączam snapchata. Wykonuję głupią minę z miotłą i ustawiam na sekundę, a po chwili wysyłam je mojemu chłopakowi. Uśmiechnięta nucę tekst lecącej akurat piosenki i biorę się za moją robotę. Po około dziesięciu minutach mam już skończone i postanawiam, że jeszcze je umyję. Zajmuję mi to dwadzieścia pięć minut i stwierdzam, że jestem zmęczona. Siadam na krześle w salonie i wycieram ręką moje czoło. Po chwili idę się przemyć i zerkam na moją komórkę. Mrużę oczy. Zrobił screen'a! Co za frajer. Prycham i idę coś przekąsić. Stawiam na żelki, biorę je i idę do mojego pokoju. Leżę na łóżku, jedząc je, gdy przychodzi mi wiadomość na facebooku. Klikam na nią.
Leondre: kotku, zobacz jaką mam seksowną tapetę <3
Ustawił sobie mnie na tapetę! Wyszłam tu jak idiotka, uh!
Mia: Usuń to natychmiast! - piszę i marszczę brwi.
Frajer.
Po chwili sobie coś uświadamiam. Uśmiecham się i wchodzę w moją galerię. Szukam odpowiedniego zdjęcia i kiedy je znajduję, cicho chichoczę. Ustawiam je sobie na tapetę i wysyłam screen'a Leo. Po paru sekundach mam odpowiedź:
Leo: Skąd to masz? To niesprawiedliwe!
Mia: :) bardzo sprawiedliwe kochanie <3
Leo: Uhhh, dobra. Ja zmienię i ty też zmień, ok?
Mia: Jasne :*
Szczerzę się do telefonu i spełniając swoją obietnicę, zmieniam zdjęcie na te, które zrobiliśmy sobie parę dni temu. Nasze selfie.
Kończę jeść żelki, biorę piżamę i idę do łazienki. Zmywam makijaż, rozbieram się i wchodzę do kabiny. Po chwili czuję gorące krople spływające po całym moim ciele. Zamykam oczy i odchylam głowę do tyłu. Relaksuję się i myślę o różnych rzeczach. Co powiedziałaby mama, gdyby dowiedziała się, że już to zrobiłam? Dlaczego dziewczyny nie walczą o Leo? Co teraz robi?
Zostawiam wszystkie pytania bez odpowiedzi i wychodzę. Wycieram się i zakładam moją piżamę, która składa się z podkoszulka i bardzo krótkich spodenek. No cóż. Nakładam na siebie masło do ciała i krem do twarzy i wracam do pokoju. Schylam się, by sięgnąć po książkę, która nie wiem czemu leży na podłodze, gdy nagle czuję ręce na moich biodrach. Piszczę i skaczę.
-Cholera, skarbie. Nie za krótkie te spodenki?- mówi chrypkim głosem Leo i mierzy mnie wzrokiem. Zakładam ręce na piersi.
-Co ty tu robisz? Wiesz, która jest godzina? W ogóle, jak wszedłeś? Wiesz, co zrobi moja mama, gdy dowie się, że tu jesteś?- karcę go szeptem, a on szeroko się uśmiecha.
-Stęskniłem się za swoją dziewczyną. Już nie mogę jej odwiedzić? Spokojnie kochanie. Twojej mamy nie ma-puszcza mi oko.
-Uhh, możesz, przecież byłeś już dzisiaj, a poza tym mówię serio Leondre. Moja mama nie lubi, gdy ktoś mnie odwiedza późną porą-odpowiadam, a on przybliża mnie do siebie. Zaczyna składać mi pocałunki na szyi, a ja szybciej oddycham.
-Nie możesz nosić tych spodenek, one mnie wykończą. I cholera, nie masz stanika?-patrzy na moje piersi, a ja podnoszę brwi do góry. Po chwili zasłaniam je moimi rękoma.
-Jestem już wykąpana, nie widzisz? Kobiety śpią bez stanika- tłumaczę mu i przewracam oczami.
Przegryza dolną wargę i łapię moją dłoń.
-Nie denerwuj się tak słoneczko- mówi, a ja kiwam głową z niedowierzania.
-Bedziesz coś robił,czy tylko stał i gadał te głupoty?- pytam go lekko zirytowana i siadam po turecku na łóżko.
-Nieźle-odzywa się i siada przy mnie-może poprawić ci humor?-pyta, a ja nie zdążam odpowiedzieć, bo czuję jego usta ja swoich. Mruczę i oddaję pocałunek. Leo kładzie mnie delikatnie na plecy, a sam się pode mną pochyla. Jedną ręką zaczyna jeździć po całym moim ciele i wsadza ją pod moją bluzkę. Dotyka moich piersi, a ja zaczynam jęczeć przez pocałunek. Leo się uśmiecha i schodzi na dół. Wkłada ją pod spodenki, gdy słyszymy dźwięk przekluczanych drzwi. Panikuję i odrywam go od siebie.
-Musisz stąd wyjść!- mówię szeptem.
-Jak?-odpowiada i patrzy na moje policzki. Uśmiecha się.
Przewracam oczami i chwilę później zaczynam kręcić głową po całym pokoju. Mam!
-Wyjdź oknem!-patrzę na niego, a on robi zdziwioną minę. Nie zdąża nic powiedzieć, bo pcham go i otwieram okno.
-Do jutra-mówię, a on szybko wychodzi. Daje mi buziaka, a ja mu macham. Szybko zamykam okno i wracam na łóżko. Chwilę później do pokoju wchodzi mama.
-Jeszcze nie śpisz?-pyta- Dobrze się czujesz? Jesteś rozpalona?- patrzy na mnie dziwnym wzrokiem, a ja mam ochotę się uśmiechnąć.
-Właśnie zamierzam iść, mamo. I nie,nic mi nie jest, po prostu jest mi gorąco- odpowiadam.
Mama wzdycha.
-No dobrze, dobranoc-mówi, zgadza światło i wychodzi.
Oddycham głęboko. Słyszę dźwięk SMS-a, więc biorę komórkę do ręki i czytam:
Leo❤: lekkie szaleństwo :D dokończymy jutro skarbie. Dobranoc ;*
Uśmiecham się do telefonu i po chwili zasypiam.

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now