part 21

9.6K 670 32
                                        

 Zamykam oczy i słucham pięknego głosu Leo:
All the times that you rained on my parade
And all the clubs you get in using my name
You think you broke my heart, oh girl for goodness sake
You think I'm crying, on my own, well I ain't
And I didn't wanna write a song 'cause I didn't want anyone thinking I still care
I don't but, you still hit my phone up
And baby I'll be movin' on and I think it should be somethin'
I don't wanna hold back, maybe you should know that
My mama don't like you and she likes everyone

And I never like to admit that I was wrong
And I've been so caught up in my job, didn't see what's going on
And now I know, I'm better sleeping on my own

Po 10 minutach czuję jak moje powieki stają się coraz cięższe i w końcu zasypiam.












Kiedy budzę się rano, jestem niewyspana i nic, na prawdę nic mi się nie chce. Wstaję z łóżka i czuję jak moja głowa pulsuje. Mocno. Sykam i powoli siadam z powrotem. Patrzę się przed siebie i czuję, jak kręci mi się w głowie. Co się ze mną dzieje? Oddycham parę razy. Nic nie pomaga. Czuję, jak moje oczy łzawią, nie mogę tego powstrzymać. Obraz mi się rozmazuje, ale mimo to chcę zadzwonić do mamy. Sięgam telefon obok i dzwonię pod pierwszy numer. Kiedy wiem, że mogę mówić, nie zastanawiając toczy się potok moich słów:
-Mamo. Słuchaj mnie. Jak najszybciej do mnie przyjdź. Boli mnie głowa, obraz mi się całkowicie rozmazuje, nie mam siły, aby się ruszyć-zaczynam płakać.
-Mia? Skarbie! Co ci jest? Zaraz u ciebie będę słoneczko- zamiast mamy słyszę głos Leo. Chcę coś powiedzieć, ale w ciągu paru sekund opadam na podłogę.
                                                                                                                 OCZAMI LEO
Kocham Mię. Jest całym moim światem. Kiedy zderzyliśmy się w sklepie... Była taka piękna i taka niewinna. Wiedziałem, że tak szybko nie dam jej uciec. Jest w niej coś wyjątkowego, coś co pragnę poznawać. Ma takie miękkie i cudowne usta.. cała jest cudowna. Kocham ją, serio. Jestem szczęśliwy i cieszę się, że mogę z nią być w związku. Za dwa dni wypada nasza miesięcznica. Postanowiłem, że kupię jej 30 róż i jej ulubione słodycze. Wieczorem, jeśli mi się uda, zorganizuję kolację. Muszę jej podziękować za to, że ze mną jest i przy mnie czuwa. Kiedy leżałem w łóżku, zadzwoniła do mnie. Na początku myślałem, że coś się stało, ale na szczęście nie mogła tylko zasnąć. Wymyśliłem, że zaśpiewam jej trochę, choć jeszcze przed nią tego nie robiłem. Zacząłem wydobywać z siebie głos i czekałem. Po około dwudziestu minutach usłyszałem jej równomierny oddech. Zasnęła. Z uśmiechem na twarzy powtórzyłem czynność.
*Śpię, gdy obudzi mnie dźwięk telefonu. Jęczę głośno, wstaję i przecieram oczy. Ręką macam biurko, aż znajduję telefon. Biorę go do ręki i odbieram. Słyszę w nim głos mojej dziewczyny. Tylko nie jest on szczęśliwy jak zawsze, wręcz przeciwnie, przepełniony smutkiem i w końcu płaczem. Słucham uważnie jej słów.
 -Mamo. Słuchaj mnie. Jak najszybciej do mnie przyjdź. Boli mnie głowa, obraz mi się całkowicie rozmazuje, nie mam siły, aby się ruszyć.
Kiedy na początku to słucham, stwierdzam, że pomyliła się z mamą, ale kiedy trafia do mnie znaczenie jej słów, panikuję i odpowiadam:
  -Mia? Skarbie! Co ci jest? Zaraz u ciebie będę słoneczko- pod koniec zdania krzyczę cały sparaliżowany i czekam na jej odpowiedź. Chwilę później słyszę trzask, jakby opadanie czegoś na podłogę,a potem rozmowa się kończy. Jestem przerażony. Moim ciałem coś wstrząsa. Szybko wstaję z łóżka i ubieram się. W ekspresowym tempie idę do łazienki, wykonując tam małe czynności. Schodzę ze schodów, nie jedząc śniadania, oświadczam mamie, że niedługo wrócę. Pierzyć szkołę. Teraz najważniejsze jest moje słoneczko. Jak najszybciej dobiegam do jej domu i wpadam jak oparzony. Kiedy jestem w jej pokoju, czuję słony smak moich łez. Widok mnie przeraża. Leży na podłodze nieprzytomna i blada. Kucam przy niej i w mgnieniu oka dzwonię na pogotowie. W życiu nie byłem tak przerażony i zdruzgotany. Krzyczę i płaczę jednocześnie. Odwracam ją, aby leżała prosto i patrzę na jej twarz. Taka piękna i taka bezbronna. Całuję ją szybko w usta i trzęsącymi rękami biorę jej ręce w moje. Przypominam sobie o jej mamie i dzwonię. Kiedy się o tym dowiaduje jest tak samo przerażona jak ja. Mówi, że zaraz zjawi się w szpitalu. Patrzę jeszcze chwilę na mój skarb, gdy przyjeżdża pogotowie. Zabierają ją, a ja nic nie mogę zrobić. Z moich ust wylewają się przekleństwa. Nie ma mowy, jadę z nią. Po "małej" rozmowie z lekarzami, w końcu się zgadzają. Wsiadam i trzymam ją ciągle za rękę. Głaszczę ją po policzku i szepczę:
-Wszystko będzie dobrze.
Szkoda, że sam nie wierzę w to co mówię.
3 godziny później
Męczarnia. Jedno słowo, które opisze teraźniejszy stan. Męczarnią jest czekanie na wieści od lekarza. Tak bardzo chciałbym ją zobaczyć i przytulić. Co się z nią stało? Przecież wszystko było dobrze. Ocieram napuchnięte od płaczu oczy i wzdycham. Czuję, jak ktoś mnie przytula. Alice. Obydwoje płaczemy i czekamy. Bo nic innego nam nie pozostało.

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now