part 50 ❤

5.9K 448 89
                                        

Już tyle za nami.. dziękuję za wszystko, kocham mocno 💖











Leo
Nie piłem nigdy za dużo. Tylko raz upiłem się na jakiejś imprezie. Pamiętam, jak kręciło mi się w głowie, nie potrafiłem wypowiedzieć normalnego zdania i co chwilę rzygałem.
Powiedziałem sobie, że więcej tego nie zrobię, bo nie chcę po raz kolejny przeżywać kaca i borykać się z nim przez parę godzin.
No patrzcie, a jednak.
Piję już chyba siódme piwo i czuję, że mam dość.
- Dawaj jeszcze jednego,stary- proponuje mi Jase, ale ja kiwam przecząco głową.
-No dawaj- śmieje się, a mi zbiera się na wymioty.
- Nie ma kurwa mowy, nie słyszysz?- mówię niezrozumiale, z odstępami, ale mnie rozumie.
-Dobra,dobra- ponosi ręce w geście poddania, a ja kieruję się do łazienki. Czuję, że zaraz cały ten alkohol ze mnie wyjdzie. Przyśpieszam kroki i po chwili jestem w łazience. Podnoszę klapę od kilba i nagle wszystko się ze mnie wydobywa. Jęczę i przeżywam to, czego tak bardzo nie chciałem.
Osiemnaście minut później wychodzę z łazienki i patrzę na zegar na ścianie. 17:35 a ja już jestem najebany. Świetnie, kurwa, świetnie.
Czuję się jak śmieć. Powinienem do niej iść, przeprosić ją, powiedzieć, że nie chciałem tego powiedzieć i że bardzo ją kocham, a zamiast tego, jestem nachlany i nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje.
Mia
Nie będę płakać. Będę silna i pokażę mu, że nie złamie mnie tak szybko.
Mhm.
Po chwili, czuję spływajace łzy. Nie wierzę po prostu, co tu się do cholery dzieje. Chcę zabrać ten ból z siebie,nie czuć go. Wykorzystał mnie, bawił się mną. Jest mi strasznie niedobrze. Oddałam mu się. W wieku 15lat straciłam dziewictwo dla tego dupka. Czuję się taka brudna, taka okropna. Jezu, musiałam zderzyć się z nim w tym sklepie. Gdyby nie to, nic by się nie wydarzyło. Nie interesowałby mnie, a ja nie interesowałabym jego. Wszystko byłoby dobrze.
Mimo wszystko, spędziłam z nim wiele cudownych chwil. Najbardziej schwytał mnie za serce czas, gdy byłam w szpitalu. Był taki kochany, taki romantyczny. Zrobił dla mnie pieprzoną kolację. Rozpadam się. Zaczynam głośno płakać, nie mogę się powstrzymać. To tak boli.
Zaczynam biec. Czuję się taka zmęczona i taka wyczerpana.
Kocham go.
Mimo wszystko,kocham go.
Miałam nadzieję, że jednak zaprzeczy, że wyjdzie za mną i przeprosi.
Ale nic z tych rzeczy się nie stało.
Teraz pewnie nabija się ze mnie ze swoimi znajomymi.
A ja biegnę cała zapłakana.
Przejmuję się jakimś dupkiem, zamiast wziąć się w garść. To przeszywa mi serce, powoduje że nie mogę oddychać i tracę głowę.
-Kurwa!-krzyczę i kopię śmietnik. Robi się wielkie wgniecenie, a jego cała zawartość się wysypuje. To właśnie dzieje się ze mną. Rozpadam się i psuję.
Jestem już tak blisko domu.
Tak blisko.
Około pięć minut później, jestem już na miejscu. Idę do drzwi. Są otwarte. Lekko zszokowana, jak i cała zapłakana, wchodzę. Zdejmuję kurtkę oraz buty i chcę iść do pokoju, ale do korytarza wchodzi mama. Gdy mnie widzi, jest przestraszona.
-Kochanie, co się stało?-pyta zmartwiona, szybko do mnie podchodząc.
-Nic- mówię i gdy tak na nią patrzę, zbiera mi się na ogromny płacz. Nadal.
-To on?-pyta, a ja wiem o co jej chodzi. A znaczy o kogo.
-N-nie-jąkam się. Lepiej, by nie wiedziała-idę do pokoju- odzywam się i idę.
Kiedy jestem w swoim pokoju, zamykam go na klucz, opadam na łóżko i znowu zaczynam płakać.
Nie wiem, co mam zrobić, aby ten ból minął.
*Nie mam cholernego pojęcia, która jest godzina oraz ile czasu minęło, ale gdy słyszę pukanie do drzwi, jest już ciemno.
-Kochanie- słyszę cichy głos mamy- otwórz, proszę.
Robię, to co mówi i kieruję się do drzwi.
Jej twarz jest smutna, zmartwiona, a oczy zdradzają ją, że płakała. W rękach trzyma tacę z jedzeniem.
-Przyniosłam ci kolację- podaję mi ją, ale ja wcale nie mam ochoty jeść.
Po chwili burzy mi w brzuchu. A może jednak tak.
-Chcesz o tym porozmawiać?- pyta, a ja na nią spoglądam. Przeczę głową, a ona staje się jeszcze bardziej smutniejsza- Dobrze, powiesz mi, gdy będziesz gotowa. To może, przynajmniej mogę cię przytulić?- pyta niepewnie, a ja odstawiam tackę na bok i mocno wplatam się w jej ramiona. Zaczynam głośno łkać.
-Oj kochanie. Nie mam pojęcia,co się stało, ale widzę, że musiało być to coś poważnego- mówi, ja kiwam głową.
Po paru minutach, oddzielamy się.
-Dziękuję-ledwo szepczę.
-Nie ma za co, kochanie-całuje mnie w głowę- jak coś to przychodź-oznajmia i wychodzi.
Zamykam drzwi z powrotem na kluczyk i spoglądam na moją kolację i mimo wszystko, lekko się uśmiecham. Dwa naleśniki z nutellą, na których są uśmiechnięte buźki oraz koktajl truskawkowy. Jem to z wielką ochotą i gdy już to kończę, z powrotem staję się smutna.
Wzdycham i zmęczona idę wziąć szybki prysznic. Krople spływają na całym moim ciele, lekko mnie rozluźniając. Zamykam oczy i chociaż na chwilę chcę o tym zapomnieć. Dziesięć minut później jestem w swoim pokoju. Wyciągam z szafki słuchawki i wkładam je do uszu, od razu podłączając je do telefonu. Włączam piosenkę i kładę się do łóżka.
To wszystko wydaje się tak nierealne.
Chcę się obudzić i udawać, że to wszystko było snem.
Ale niestety, to rzeczywistość.
Zamykam oczy i czuję, że chcę płakać, ale nie mam już sił. Chyba wyczerpałam dzisiejszy limit.
Oddycham głęboko, chcąc na chwilę się uspokoić.
To wszystko jest takie chore.
Chore.
Chore.
Jestem tak zmęczona. Tak zraniona. I tak zapłakana.
Myślę nad dzisiejszą sytuacją jeszcze trochę czasu i w końcu udaje mi się zasnąć.
** Słyszę hałas, który budzi mnie w ciągu paru sekund. Otwieram oczy i widzę wszędzie ciemność. Jest jeszcze noc. Co się dzieje?
Ponownie słyszę dźwięki. Dochodzą z mojego okna. Marszczę brwi i lekko przestraszona do niego podchodzę.
Zawsze mam je otwarte i chyba po raz pierwszy żałuję, że go nie zamknęłam.
Serce bije mi jak oszalałe, ale postanawiam zobaczyć, kto tam jest. Podchodzę i oddycham z ulgą, gdy widzę że to Leo, ale po chwili ogarnia mnie wściekłość.
Co on tu do cholery robi?
Nie zdążam zamknąć okna,bo już znajduje się w moim pokoju. Łzy nabierają mi się do oczu. Nie chcę go widzieć.
Nic nie mówię i idę do łóżka. Pewnie zaraz pójdzie. Zamykam oczy i czuję, jak łóżko ugina się pod jego ciężarem. Serce bije mi szybciej niż powinno.
Czuję,jak się do mnie przybliża.
Zwisa nade mną i jedną ręką głaszcze mój policzek.
-Mia-zaczyna, ale mu przerywam.
-Nie dotykaj mnie. Po prostu mnie nie dotykaj. Co ty sobie myślałeś, przychodząc tu? Jesteś nachlany. To właśnie zrobiłeś po tym, że wyznałeś że jestem twoją seks zabawką? Napiłeś się i postanowiłeś, że przyjdziesz do mnie w środku nocy? Nie wiem,jak tu weszłeś w tym stanie, ale niestety, będziesz musiał opuścić ten pokój- mówię ze łzami w oczach. Mam dość.
Mam po prostu dość.
Leo
Kiedy słyszę jej głos, kiedy ją widzę, kiedy czuję jej zapach, robię się o wiele spokojniejszy. Od tamtej pory trochę wytrzeźwiałem, ale i tak czuć ode mnie alkohol. Wiem, co dzieje się wokół mnie, ale koduję wszystko trochę wolniej.
Jej rozpaczony głos łamie mi serce. Kurwa, zepsułem to. Czy mi wybaczy? Musi. Nie wytrzymam bez niej. Zbyt bardzo ją kocham. Jestem taki chory.
-Mia, słoneczko, to nie tak-zaczynam- nie jesteś moją żadną seks zabawką, uwierz mi kurwa,uwierz. Nie wiem, czemu tak powiedziałem,to był jakiś pieprzony impuls. Zdenerwował mnie ten dupek Jase, przy którym się zarumieniłaś, co doprowadziło mnie, że powiedziałem coś, czego nigdy w życiu nie chciałem. Zbyt bardzo cię kocham, rozumiesz? Przypomnij sobie wszystkie chwile. Nasze chwile. Przecież nie zaciągnąłem cię do łóżka przy pierwszej lepszej okazji. Chciałaś tego, tak bardzo jak ja. Nie wykorzystałbym cię-mówię, a ona siedzi cicho, co wykańcza mnie do pieprzonego szału. Wolałbym, gdyby na mnie krzyczała- Jase na początku zrobił zakład, czy cię przelecę i zgodziłem się na to, nie wiem sam czemu. Chyba chciałem coś mu pokazać. Ale przysięgam ci na wszystko, że między nami jeszcze do niczego nie doszło, a ja zrezygnowałem z niego. Za bardzo cię kochałem i kocham, bym mógł zrobić ci coś takiego. Nie jesteś moją zabawką i nigdy nie byłaś. Jesteś moim słoneczkiem, moją małą maleńką, którą kocham całym sercem. Przepraszam cię. Wiem,że wszystko spieprzyłem, potakując ci. Nie chciałem tego. Nie chciałem-kończę i widzę,spływajace łzy po jej policzkach. Ciągle nad nią zwisając, wycieram je.
-Powiedz coś- szepczę.
-Ja-zaczyna- ja nie wiem- mówi cicho, bardzo zmęczonym i zachrypniętym głosem. Pewnie bardzo dużo płakała. Kurwa.
Nie pozwalam jej dokończyć i złączam swoje usta z jej. Na początku nie odzwajemnia pocałunku, ale po chwili czuję, jak się w niego pogłębia. Po chwili jednak odsuwa się, a ja w zupełności to rozumiem.
-Ja- ponownie zaczyna,a ja ponownie jej przerywam
-Nic się nie stało. Po prostu wszysto przemyśl, dobrze? Kocham cię i przepraszam za wszystko-całuję ją w czoło i schodzę z łóżka. Idę do okna, dwa razy się potykając. Ostatni raz spoglądam na jej twarz i wracam do domu.

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now