part 25

10.6K 658 89
                                    

Pięć minut później dojeżdżamy do domu. Razem z Leo kierujemy się do mojego pokoju,a mama się pakować. Wchodzimy do pomieszczenia, gdy nagle on przypiera mnie do ściany i seksownie mruczy:
-Cały tydzień w domu kotku. Jesteś gotowa?


















Mój oddech automatycznie przyśpiesza. Przełykam głośno ślinę i patrzę się na w jego oczy. Leo jest bardzo zadowolony z mojej reakcji. Przybliża się i przygryza mi wargę. Otwieram szeroko oczy i chcę coś zrobić, ale nie potrafię.
-Caały tydzień-szepcze.
Zamykam oczy i owijam swoje nogi wokół jego talii. Daję mu buziaka i odpowiadam:
-jestem-i ponownie go całuję.
Biorę ręce w jego włosy, na co mruczy. Całujemy się jeszcze chwilę, gdy do mojego pokoju w chwili wchodzi mama.
-Ja juz-zaczyna,ale kiedy nas widzi jej oczy powiększają się do największych rozmiarów. Szybko się opanowywujemy, a ja w mgnieniu oka schodzę z Leo.
-Co mówiłaś?- pytam zażenowana.
-Mówiłam,że już jadę i żebyście się trzymali, ale chyba nie jest wam to potrzebne. Tylko się zabezpieczcie, proszę- mówi i wychodzi, a ja czuję jak moje ciało pali.
-Mamo-jęczę.
Leondre się śmieje.
-Dobra rada-przyznaje. Daję mu kuksańca w klatkę.
-Poczekaj, zaraz przyjdę-w ciągu paru sekund jestem przy mamie.
-Żegnaj. I bez takich!- karcę ją,ale po chwili się uśmiecham.
-Ja mówiłam poważnie skarbie. Papa. Będę pisać-daje mi buziaka w policzek i wychodzi. Zamykam drzwi, po czym opieram się o nie. Cały tydzień z Leo. O kurczę. Idę w kierunku kuchnii i krzyczę zadowolona. Słyszę, jak mój chłopak schodzi po schodach i bardzo szybko jest przy mnie.
-Z czego się cieszysz słoneczko?-przegryza wargę i podnosi brwi. Śmieję się i odpowiadam:
-A tak-puszczam mu oko-na co masz ochotę?-pytam.
-Na ciebie- łapie mnie za talię i zachłannie całuje. Jęczę delikatnie i czuję zimno przeszywające moje ciało. Lodówka. Jego ręce zmierzają ku moim pośladkom, gdy ja delikatnie kopię jego przyjaciela, na co się odsuwa. Daję mu szybkiego kurczaka i mówię:
-Chodziło mi o jedzenie kochanie-uśmiecham się zwycięsko.
-Tak? Dobrze słoneczko. Zobaczymy później. W końcu mamy cały tydzień-śmieję się głośno- a propo jedzenia, zjadłbym naleśniki z nutellą.
-Robi się-odpowiadam ze śmiechem-i nie wyobrażaj sobie za dużo-dodaję.
Devries kręci głową z rozbawienia,ale nic więcej nie mówi. Smażę naleśniki, gdy na mojego facebook'a przychodzi wiadomość. Chce ją odczytać, ale Leo jest szybszy.
- hej Mio. Bardzo się cieszę, że dałaś nam drugą szansę. Może wybierzemy się jutro na kawę?-Leondre czyta i widzę, jak z każdym słowem jego twarz staje się coraz bardziej wściekła.
-Co to do kurwy jest?-pyta zezłoszczony. Jego oczy ciemnieją,nie wiem co się z nim dzieje.
-Wyluzuj- mówię, ale w głebi jestem przerażona.
-Jak mam wyluzować,kiedy ktoś podrywa moją dziewczynę?- zamyka oczy i wiem, że na prawdę się zdenerwował. Mijam go siadam na krześle.
-To jest jakiś koleś, z którym się zderzyłam paręnaście dni temu. Nie lubiłam go od początku, był jakiś taki nachalny, nie wiem. Potem przypadkiem natrafił na mój dom, twierdząc że się zgubił. Serio, nie mam nic z nim do czynienia. Dopiero dwa lub trzy dni temu zgodziłan się, abyśmy zostali kolegami, chciałam mieć spokój. Widocznie nie jest mi to dane- tłumaczę mu wszystko, a on uważnie mnie słucha. W trakcie jego twarz łagodnieje i wiem, że mi wierzy. Cisza, która pomiędzy nami panuje,jest tak niezręczna i zła, że zaraz wybuchnę. W końcu Leo się odzywa:
-Przepraszam kochanie. Mówiłaś mu, że masz chłopaka?
-A wiesz, że nie? Zapomniałam...-i teraz zdaję sobie z tego sprawę. Jaka ja jestem głupia.
-To nie dziwię się, że do ciebie zarywa. Też bym zarywał do takiej seksownej laski-odpowiada.
Uśmiecham się,podchodzę do niego i daję mu buziaka.
-Przypomnę ci,że już to zrobiłeś. Jestem twoja- mówię i wracam do naszej kolacji-a teraz jedzmy-dodaję.
Kładę naleśniki i nutellę. Leo cieszy się jak małe dziecko, a ja patrzę na niego z niedowierzaniem.
-Chodź do mnie- podnoszę brwi, ale robię to co mówi. Siadam na jego kolanach i czekam. Leo odkraja kawałek naleśnika i przystawia mi go do ust. Parskam i z chęcią go przyjmuję. Jem i go całuję, przy okazji go brudząc. Śmiejemy się i ponawiamy pocałunki. Obracam się, abyśmy byli klatkami do siebie i dokańczam jeść. Oblizuję go po twarzy, gdy on szczypie mnie w pośladek.
-Auć!-piszczę i klepię go w ramię- a ja jestem taka dobra dla ciebie! Nie to nie. Koniec przyjemności-chcę zejść,gdy on mnie powstrzymuje i z powrotem ląduje na jego kolanach.
-Zostań myszko- całuje mnie po szyi, a ja automatycznie zapominam o tym, że byłam na niego obrażona i z zadowoleniem mu się oddaję.

PS. Czy między nimi ma się dziać coś więcej więcej? :D

Hello, i'm LeoWhere stories live. Discover now