-Ja pierdolę,serio?- warczy Leo, ale ze mnie schodzi. Śmieję się z jego złości i wstaję. Łapię go za rękę i razem z nim schodzę do osoby, która postanowiła zepsuć nam..moment. Dzwonek co chwila brzęczy, co strasznie mnie irytuje, więc przyspieszam kroku i otwieram drzwi. To co w nich widzę, odbiera mi mowę.
-Charlie? Siema!- koło mnie staje Leo, i jak gdyby nigdy nic podaje mu rękę.
-Hejka-odpowiada blondyn i po chwili zauważa mnie. Uśmiecha się szeroko. Ja stoję wryta i nic nie mówię. Jestem zbyt zaskoczona, czuję jak moje całe ciało się napina. Charlie też wydaje się lekko zaskoczony, ale nie daje tego po sobie poznać.
-Hej-odzywa się w moim kierunku, ale ja stoję i się na niego pusto patrzę. Chwilę później otwieram szeroko oczy i tak po prostu idę do mojego pokoju. Co za dupek. Z kim mój chłopak się zadaje? Jestem wściekła. Ok, pogodziłam się z nim, ale jego obecność... jest taka irytująca! Kładę się na łóżku i przeglądam mój telefon. Jeśli Leo się z nim przyjaźni, oznacza to, że będę musiała się z nim częściej widywać. Uh. Po paru minutach mojego nudzenia się, wchodzi Leondre.
-Skarbie-mówi-muszę wyjść. Poradzisz sobie?
Zasycha mi w gardle. Zostawia mnie dla niego? Ok.
-Ta, leć-odpowiadam obojętnie.
-Na pewno?- upewnia się. Oczywiście, że nie. Ale jak bardzo ci tak zależy to sobie idź-myślę, ale tylko odpowiadam:
-Tak.
Chwilę później czuję jego usta na swoich. Całujemy się chwilę, ale się odsuwam.
-Pa, baw się dobrze-uśmiecham się sztucznie i mu macham.
-Do zobaczenia później kochanie-mówi i chwilę później nie ma go już w pomieszczeniu.
Po co ten idiota przyszedł? To dopiero początek. Uh. Wstaję i patrzę na mój wiszący zegar. 18:15. Postanawiam wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Wstępuję do łazienki, zmazuję mój makijaż i wchodzę do kabiny. Uśmiecham się na wspomnienie z rana. Rumienię się, ale ignoruję to i biorę się za mycie całego ciała. Po dwudziestu pięciu minutach wychodzę, ubieram się w piżamę składającej z przydużej koszulki Leo i majtek. Schodzę na dół, biorę telefon i idę do kuchni. Wstawiam herbatę i szykuję słodycze. Panie i Panowie, dzisiaj mam noc seriali! Po paru minutach drepczę z moimi przekąskami do salonu i rozkładam je na stół. Biorę z szafki koc i wygodnie kładę się na kanapie. Włączam mój ulubiony serial i wchodzę w świat bohaterów.
Mijają godziny, moje powieki stają się coraz cięższe. Wstaję, by położyć się u góry na moim łóżku, ale ktoś wchodzi do domu.
-Heej kochanie-mówi, a raczej bąka pod nosem Leondre
-Jesteś pijany?-pytam i przewracam oczami.
-Nnie-odpowiada, zdejmuje kurtkę i buty, przy okazji parę razy się przy tym potykając.-Zostawiłeś mnie samą, żeby nachlać się w trzy dupy z nowym przyjacielem, a potem tu wrócić i co?-krzyczę i czuję jak moja klatka szybciej unosi się i opada, unosi się i upada.
-Spokojnie skarbie-bełkota-wyszło trochę inaczej..
-Nie! Skończ! Jesteś skończonym dupkiem! Uh! Jak tak można? Obiecałeś się mną opiekować ty dupku!- cała się trzęsę.
-Kurwa, wyluzuj! Nie można raz sobie wyjść? I tak sobie świetnie radzisz-podnosi głos.
-Tak, masz rację. Radzę sobie świetnie! Dobra, weź już, nie mogę się męczyć, a przy tobie czuję, jak bym miała zaraz zemdleć, tak mnie denerwujesz!-lekko kręci mi się w głowie, ale to ignoruję.
Leo się śmieje, a ja patrzę na niego jak idiotka.
-Męczyć powiadasz? A to, że uprawiasz ze mną seks to już nie jest męczenie, prawda? Wcale się przy tym nie męczysz? Aż tak ci źle?- krzyczy i widzę, że trochę wytrzeźwiał.
Kiedy docierają do mnie jego słowa, otwieram szeroko oczy.
O nie.
-Wypierdalaj z mojego domu ty dupku! Jak.. jak możesz? Straciłam to cholerne dziewictwo dla ciebie, a ty to wykorzystujesz w pierwszej lepszej okazji?- robi mi się duszno, jestem cała czerwona i chce mi się płakać.Nie, to nie jest mój Leo.
Chyba zdaje sobie sprawę co powiedział, bo nagle otwiera szeroko oczy i nic nie mówi.
-Boże Mia.. nnie to miałem na myśli-tłumaczy się, ale go nie słucham.
- Po prostu idź-mówię i z łzami płynącymi mi po policzkach, szybko biegnę do pokoju.
Płaczę parę minut i próbuję sobie wszystko przetrawić. Czy oto mu właśnie chodziło? Żeby się nachlać a potem mi wygarnąć? Jak mógł powiedzieć, że mogło być mi źle? Widział przecież, że..
Załamuję się, nie mam pojęcia co robić. Jestem strasznie zmęczona,ale wiem,że nie zasnę. Cała zapłakana wychodzę z pokoju i schodzę na dół. Przykładam rękę do ust, gdy widzę obraz przede mną.Leo wszystkim rzuca i przeklina jak oszalały. Podchodzę do niego.
-Przestań!-krzyczę. Kiedy słyszy mój głos, przestaje. Odwraca się i patrzy na mnie. Jego oczy także są całe zapuchnięte.
-Słoneczko..-zaczyna, ale mu przerywam.-Po prostu.. po prostu przestań! Idź wytrzeźwieć, wtedy porozmawiamy. A może.. a może teraz? Masz mi coś jeszcze do powiedzenia? Jak już zacząłeś, to dawaj dalej!-krzyczę, a on stoi wmurowany i nie odzywa się ani słowem.
-No co? Nagle zabrakło ci słów?-pytam i wzdycham. Czuję słone łzy w moich ustach.
Leondre w ciągu paru sekund podchodzi do mnie i kciukiem mi je wyciera. Patrzymy się na siebie, gdy powoli przyciąga mnie do siebie i całuje delikatnie. Poddaję się i oddaję się pocałunkowi. Otacza mnie swoimi ramionami i całuje coraz zachłanniej. Przegryza mi wargę, a ja się otrząsam. Od razu się odsuwam.
-Przestań.. po prostu wytrzeźwiej-mówię i odchodzę.
Ponownie wchodzę do mojego pokoju i bokiem kładę się na moje łóżko. Kiedy już prawie zasypiam, czuję jego ciało obejmujące moje. Głaszcze mnie po brzuchu i całuje w szyję.
-Przepraszam cię kochanie. Kocham cię nad życie. I kurwa, tak seksownie wyglądasz w mojej koszulce-szepcze, ale udaję, że tego nie słyszę i zasypiam.WOAH! :D
Mój ulubiony rozdział! Nie macie pojęcia z jakim zaangażowaniem go pisałam! A Wam jak się podoba?

YOU ARE READING
Hello, i'm Leo
FanfictionNie ma idealnego życia. A Mia Petrova przekonała się o tym na własnej skórze. Zdrada chłopaka i nagły wypadek ojca, sprawiło, aby dziewczyna popadła w depresję. Wszystko widzi w szarych kolorach i ma ogromną ochotę zniknąć z tego świata. I nagle zja...