Rozdział 3

3K 171 34
                                        

*** wspomnienie ***

- Naruko, nas rozumie. Może nie wszystko, ale jestem pewien, że większość z konwersacji pomiędzy Danzo-sama, a Hokage-sama zrozumiała. - powiedział ciągle patrząc podejrzliwie na dziewczynkę, która akurat po zakończeniu tego zdania przestała wykonywać czynność, którą wykonywała i starała się coś zakomunikować. Na koniec jedynie skinęła na potwierdzenie głową i zasnęła owijając się swoim ogonem. W tym momencie każdy z dorosłych w pomieszczeniu pomyślał 'Jak to jest możliwe? Przecież ona ma tylko tydzień.' Żegnając się z mieszkańcami i tymczasowymi mieszkańcami domu Nara Shikaku, głowa klanu Nara skierował się w stronę swojego domu. Po drodze doszedł do wniosku, że to dziecko jest wyjątkowe i nie tylko tu chodzi o to, że ma lisie uszy i ogon. Również nie chodzi tu o to, że jest nowym jinchuuriki. Jest w niej coś więcej i postanowił od dzisiejszego dnia bliżej się jej przyjrzeć. Nie wiedział jednak, że i ona postanowiła się bliżej jemu przyjrzeć.

*** koniec wspomnienia *** 

Od tego czasu dziedzic Nary i dziedziczka Uzumaki-Namikaze zaczęli być często widywani w swoim towarzystwie. Dużo ze sobą jednak robić nie mogli, bo w większości czasu koło siebie spali. Kushina zaprzyjaźniła się z matroną rodu Nara, Yoshiko. To w pewien sposób zrekompensowało jej zerwanie więzi z jej już byłą najlepszą przyjaciółką Uchiha Mikoto, matroną tegoż klanu. 

Czas mijał, dzieci rosły i nic "niezwykłego" w tym czasie nie zrobiła Naruko. Znowu jednak przyszedł czas w którym lisiczka pokazała swoją niezwykłość. Dokładnie trzy miesiące od swoich urodzin zaczęła gaworzyć i ku przerażeniu wszystkich stanęła prosto i zrobiła parę kroków. W tym czasie u rodziny Namikaze w odwiedzinach była Yoshiko ze swoim synem Shikamaru. Spojrzała z podziwem na wyczyn Naruko i ze smutnym westchnieniem na dziecko w swoich ramionach. Kolejne słowa skierowała do swojego syna

- Mam nadzieję, że weźmiesz z niej przykład i zaczniesz mówić. Chodzenie Ci jeszcze daruje. - dodała ze śmiechem. w odpowiedzi usłyszała

- Gaaaaaaaaaaaaaaagu. - Shikamaru nawet nie otworzył oczu gdy odpowiadał matce. W pokoju zapadła cisza, którą przerwała dziewczynka zanosząca się tak mocno śmiechem, że nawet głośne bam tego nie przerwało. Obie kobiety poszły za odgłosem uderzenia i znalazły Naruko za stołem dosłownie tarzającej się ze śmiechu. Yoshino położyła Shikamaru koło śmiejącej się dziewczynki. Z zachowania kobiety wynikało, że chciałaby jej syn również się czymś popisał. Na tą całą sytuację zareagował Shikamaru swoim 'Gaaaaaaaaaaaaaaagu.' czym doprowadził do sytuacji w której Naruko przemówiła bardzo powoli, ale zrozumiale dla obu pań

- Kło-po-t-li-we? - dziewczynka niezdarnie wstała i pacnęła delikatnie Shikamaru w rękę. Co doprowadziło do kolejnego 'Gaaaaaaaaaaaaaaagu.' Co spowodowało, że włosy dziewczynki zaczęły lewitowały naokoło jej głowy tworząc dziewięć ogonów. Prychnęła w lisi sposób zamachnęła ogonem tam mocno, że odwrócił ją o 180 stopni i wróciła do swoich ćwiczeń w chodzeniu. Dopiero po krótkiej chwili kobiety wyszły z otępienia. Pierwsze co się stało to Kushina zapiszczała z radości i pobiegła do swojej córki. Podniosła ją i przytuliła mocno do siebie przy czym usłyszała dość wyraźnie zirytowanego Kyubiego mówiącego ustami Naruko "Tch". Yoshiko patrzyła na tę scenę z rozbawieniem dopóki nie doszła do niej pewna kwestia. Żeby się upewnić zapytała Kushiny:

- Kushina, czy Twoja córka uderzyła mojego syna bo powiedział do niej 'kłopotliwe'? - powiedziała czarnowłosa podejrzliwie z ukosa patrząc na dzieci siedzące jedno obok drugiego.

- Taaaak. Właśnie tak było. - odpowiedziała czerwonowłosa również patrząc w kierunku dzieci. Te nie zdając sobie z tego spawy nawijały po swojemu jedno do drugiego. Tak właściwie to Naruko mówiła, a Shikamaru co jakiś czas dodawał swoje 'gaaaaagu' i 'guuugi'. Kiedy chłopiec dotknął ramienia dziewczyny i wskazał na ich matki ta natychmiast zamilkła. I właśnie wtedy się zaczęło pandemonium. Do domu weszli Minato i Shikaku w towarzystwie dwójki Sanninów i Shizune niosącą na rękach świnkę Ton-Ton. Pierwsze co wyczuli to napiętą sytuację w pokoju, a dopiero potem dwie kobiety podejrzliwie patrzące w tym jedną stronę. Zrobili więc to samo i zobaczyli dwoje dzieci siedzących koło siebie. Dzieci jakby wyczuwając wzrok wszystkich na sobie zrobili jedną jedyną rzecz, której nikt się nie spodziewał. Mianowicie synchronicznie wykonali gest uderzenia się rączką w głowę (typowe facepalm dop. aut.) i dodali równocześnie 

Shikamaru - 'Gaaaaaaaaaaaaaaagu.'

Naruko - 'Kło-po-t-li-we.'

Później jakby niby nic zaczęli bawić się swoimi grzechotkami kładąc się normalnie na plecy. To wszystko stało się tak szybko, że gdyby dorośli nie patrzyli na nich niczego by nie zauważyli. Jednak patrzyli, a dzięki szkoleniu shinobi widzieli i usłyszeli wszystko. Wtedy to Shikaku pokazując w stronę dzieci powiedział

- A nie mówiłem, Minato-kun? Z nią jest zupełnie inaczej i na dodatek wciągnęła w to mojego syna. To takie kło...

Nie zdążył dodać reszty bo zagłuszył go głos syna 'Gaaaaaaaaaaaaaaagu.'

- To Twoja wina! - krzyknęła Yoshiko celując palcem w swego męża. - Tyle razy powtarzasz to swoje 'kłopotliwe', że nasz syn używa już tego słowa.

Jak na zawołanie usłyszeli kolejny raz ten dźwięk wydobywający się z ust małego chłopca 'Gaaaaaaaaaaaaaaagu.'

- Słyszałeś! Naruko nam to dla nas przetłumaczyła. W dokładnym znaczeniu to oznacza k...

- Kło-po-t-li-we - powiedziała mała dziewczynka przerywając rozhisteryzowanej matronie klanu Nara i zaczęła chichotać jak oszalała. Doprowadziła więc do tego, że wszyscy się zaczęli śmiać bo mimo wszystko uważali, że to słodkie. Dziewczynka ledwo 4 miesięczna mówiąca "kłopotliwe" machając z entuzjazmem swoim dwukolorowym ogonem. Kiedy się uspokoili i zwrócili swoje oczy w kierunku swoich dzieci już ich tam nie było. Gdyby nie znikający czerwono-żółty ogon za rogiem ściany nikt by nie wiedział gdzie zniknęli. Zajęło im to dłuższą chwilę przyswojenie tego co się stało. Kiedy dotarli do miejsca gdzie były zobaczyli uroczy widok. Kiedy dotarli do kuchni zobaczyli, że dzieci skończyły swoje butelki z mlekiem i śpią na podłodze. Ogon Naruko był owinięty naokoło dziewczynki zwiniętej w kłębuszek, ale w ten sposób, że Shikamaru mógł się do niego przytulić. Tak by jemu też było cieplutko podczas snu. Tą właśnie uroczą chwilę zastali rodzice dzieci i reszta dorosłych.

- No dobrze, to kto jest głodny? Właśnie skończyłam robić obiad. - zapytała klon-Kushina stojąca przy kuchni. Jak tylko wszyscy potwierdzili, zasiedli do stołu. Dzięki temu, że wszyscy zajęli się jedzeniem, dzieci smacznie spały przykryte kocem. Zdecydowano tak ponieważ i tak robiło się już późno, a rodzina Nara musiała jeszcze dostać się do swojej posiadłości.

*** w celi Kuramy ***

Kiedy tylko Naruko pojawiła się na głowie Kuramy ten pacnął ją delikatnie pazurem w głowę i powiedział

- Super przedstawienie, szczeniaczku. Trochę ich przestraszyłaś, ale chłopak Narów jakoś Cię poratował. - zaśmiała się tylko i machnęła ręką.

- Wiesz jak długo musiałam do niego mówić żeby mi coś powiedział? I jak zaczął mówić to pierwsze co powiedział to kłopotliwe, dattebane? Co jeśli już się do mnie nie odezwie, dattebane? - powiedziała Naruko moszcząc się wygodnie w futrze lisa.

- Przecież masz mnie! Po co Ci ktoś jeszcze?! - zagrzmiał lis. 'To uczucie, które teraz czuję? To zazdrość? Nie.... to nie możliwe, a może możliwe?' był tak pochłonięty w tym o czym myślał, że nie zauważył jak mocno trzęsie głową. Ze swojej głowy wyciągnął go śmiech radości dziewczynki. Kiedy przestał potrząsać głową zawołała 'Jeszcze, jeszcze' więc wykonał jej polecenie. Bawili się razem tak jeszcze przez chwilę zanim usłyszał, że jest tak umęczona, że zasnęła. Wrócił więc do zastanowienia się nad tym co się z nim dzieje i dlaczego. Doszedł jedynie do takiego wniosku, że nie rozumie nic co się z nim dzieje. Przestał się więc nad tym zastanawiać.

- Więc potrenujemy jak się obudzisz, szczeniaczku. W takim razie się zdrzemnę i ja. Ta kuleczka szczęścia jest w stanie odebrać mi całą energię nawet o tym nie wiedząc. Mimo tego mina Kushiny gdy zobaczyła szczeniaczka była tego warta. - ostatnie słowa wypowiedział tak zaspanym głosem, że to dziwne iż można było go zrozumieć. Kiedy oboje już spali otoczenie, w którym przebywali zaczęło się zmieniać.

- To moja niespodzianka urodzinowa dla Ciebie, Kuramo-nii. - powiedziała dziewczynka, która do tej pory tylko udawała, że spała by zrobić przyjemność jej dużemu przyjacielowi, a wręcz bratu.

______

poprawka 18.03.2018

poprawka dzięki @Nata-san99 dnia 17.07.2020

Córka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now