Rozdział 69

1.4K 102 21
                                    

^^ Udało mi się :) jest maraton trzech rozdziałów :) Nawet zdołałam go zrobić dzień wcześniej niż zapowiadałam. ;) Yatta! No to ja kończę te marudzenia i zapraszam do 1/3 części ^^

*** Naruko ***

Zostałam w trybie pilnym wezwana do szpitala. To był jeden z moich genialnych pomysłów. Stworzyłam pieczęć, którą każdy ironinja miał na sobie, nawet główny medyk szpitalny oraz w pokoju pielęgniarek pieczęć główną, która rozsyłała komunikaty. Były dwa sposoby komunikacji. Pierwszy pielęgniarki umiejące używać chakary dają do pieczęci odpowiednią jej ilość i skupiają się na ironinji, którego chcą powiadomić co objawia się odpowiednik kolorem pieczęci tego medyka. Drugi sposób to pielęgniarki, które nie używają chakry lub są bardzo słabe po udzieleniu pierwszej pomocy przed pojawieniem się medyka używając odpowiedniego stempla by dać nam znać kolorystyczną informację co się dzieje. Zielony oznacza, że pacjent o nas prosił. Pomarańczowy oznacza, że mojemu pacjentowi pogorszyło się. Czerwony - mój pacjent, którego wypisałam pojawił się ponownie w gorszym stanie, jak najszybciej pojawić się w szpitalu. Jest jeszcze jeden kolor, czarny i on oznacza, że bardzo dużo rannych i potrzebujących, wszystkie ręce na pokład, natychmiastowa mobilizacja. W tym przypadku pieczęć zabarwiła się na czerwono. Pomimo swojego złego samopoczucia pojawiłam się w stadzie motyli przed pokoje pielęgniarek.

- Co się dzieje? - zapytałam młodą pielęgniarkę, której jeszcze nie poznałam. Tamta skrzywiła się na mój widok. 'Cywil. To dlatego jeszcze jej nie poznałam.' Pomyślałam patrząc na dziewczynę.

- Haruno, 110. - powiedziała i bezceremonialnie chciała mi zamknąć drzwi przed nosem.

- Podaj swoje dane personalne oraz stopień. - powiedziałam spokojnym, ale żądającym głosem.

- Nie powiem Ci demonie. - odpowiedziała. W tym też momencie do dyżurki weszła Terami-sama.

- Co tu się dzieje, Naruko-hime? - zapytała patrząc się to na mnie to na pielęgniarkę. - Xin Lyu?

- Ten demon tu wparował i zaczął rozrabiać. - powiedziała pielęgniarka, która okazało się, że jest z rodziny Xin bogatych cywilów z wioski.

- Ta pielęgniarka wezwała mnie tutaj czerwoną pieczęcią. Powiedziała kto i gdzie i zaczęła mnie wypychać i zamykać drzwi. Nawet nie raczyła dezaktywować pieczęci. - powiedziałam i na potwierdzenie wskazałam na nadal żarzącą czerwonym kolorem pieczęć na ręce.

- Xin Lyu co masz na swoją obronę? - zapytała Terami-sama, która jest zastępcą głównego szpitalnego medyka.

- Pojawił się demon udający ironinja prowadzący Haruno-san. Postanowiłam więc ją stąd usunąć. Demony nie powinny mieć w ogóle wstępu do takiego miejsca. - powiedziała wyniośle kobieta.

- Xin Lyu wiesz, że nie tolerujemy tutaj takiego zachowania. Już od jutra nie pracujesz w skrzydle shinobich. - powiedziała Terami-sama zabierając przy tym kartę wstępu do tego skrzydła. Po chwili dezaktywowała moją pieczęć i powiedziała do mnie - Naruko-hime idź do swojego pacjenta. Resztą się już sama zajmę. - Na koniec odprowadziła pielęgniarkę poza tę część skrzydła szpitalnego.

Po jej słowach odprowadziłam je jeszcze wzrokiem przez chwilę, a później skierowałam się do sali gdzie umieszczono Sakurwę. Po pięciu minutach oraz dwóch skrętach w lewo i jednego w prawo dotarłam do sali z numerem 110. Przed salą znalazłam jej rodziców.

- Naruko-hime, co z Sakurą? Czy to permanentne? - zapytała pani Haruno.

- Niczego nie wiemy na pewno. - powiedziałam trochę zdezorientowana i dodałam - proszę mi wybaczyć, ale muszę zrobić badania. - po tych słowach weszłam do sali. Na łóżku z zamkniętymi oczami leżał młody chłopak z charakterystycznymi długimi różowymi włosami. 'A więc to o to jej chodziło kiedy mówiła czy to permanentne. Może to lepiej, że jest w śpiączce. Przynajmniej nie narobi zamieszania podczas badania.' Pomyślałam i zaczęłam skanować rękoma z zieloną chakrą naokoło ich ciało Sakurwy. 'Czy to możliwe?' pomyślałam przypominając sobie te dwie dziwne substancje, które znalazły się w jednym napoju, który był zaprawiony przez nią dla mnie. Postanowiłam to sprawdzić skanując jej żołądek. Tak, mam... to jest zaprawione trucizną. Jego organizm z nim walczy i wygrywa więc na razie lepiej nic z tym nie robić póki się nie obudzi. Skończyłam badanie i poszłam umyć ręce, a następnie wyszłam z sali.

Córka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now