Rozdział 70

1.5K 95 56
                                    

^^ i oto 2/3 części maratonu. Zapraszam ^^

*** Sasuke ***

- Naruko-hime, czekaj! - zawołałem za dziewczyną tydzień po tym incydencie na obiedzie.

- Czego chcesz Uchiha? Śpieszę się. - powiedziała do mnie nawet się na mnie nie patrząc.

- Nie wyruszyłaś jednak z Momochim-san. - powiedziałem nie wiedząc jak inaczej mam zagaić.

- Szefowa jest razem z Mochi-san. Ja jesteś śpieszącym się do szpitala klonem. - powiedziała i odeszła nawet nie racząc mnie spojrzeniem.

- Sasuke-kun? - powiedział dobrze mi znajomy głos - Co Ty tu robisz? - zapytała mnie moja oka-san.

- Na dziś dostałem wolne... - powiedziałem drapiąc się z zażenowania po karku. 'Czy widziała co się stało? Czy mi pomoże?' zastanawiałem się.

- Chodź Sasuke-kun. Porozmawiamy, odprężysz się, odpoczniesz. - powiedziała do mnie matka głosem nieznoszącym sprzeciwu. No i ruszyliśmy. Najpierw myślałem, że zabiera mnie ponownie do komponentu Uchiha, ale w kilku miejscach skręciliśmy i nie miałem pojęcia gdzie dotrzemy. Po kilkudziesięciu minutach marszu dotarliśmy do pola treningowego nr 78. Było zapuszczone, ale urokliwe.

- Tutaj rzadko kto zagląda. - zaczęła rozmowę i dodała. - Tutaj przychodziłam trenować kiedy jeszcze byłam w Akademii. Pewnego dnia na moim polu treningowym spotkałam czerwonowłosą dziewczynę, matkę Naruko-chan. Po porządnej bójce, którą oczywiście tamta wygrała zaczęłyśmy się przyjaźnić. Pamiętam jakby to było wczoraj... - przerwała na chwilę i uśmiechnęła się jakoś tak smutno by później zacząć mówić - zawsze zwracała się do mnie Miko-chan. Bardzo lubiła zdrabniać imiona swoich przyjaciół. Jednak kiedy mocno ją wkurwiłam... - znowu przerwała i się otrzepała - zwracała się do mnie Uchiha. Wtedy wiedziałam, że coś źle robiłam i starałam się to naprawić.

- Dlaczego mi to mówisz? - zapytałem dość ciekawie.

- Wiesz to było jakieś trzy lata temu. Naruko-chan i Hokage-sama pokłócili się o coś związanego z pogwałceniem woli jakiegoś zmarłego. Sandaime-sama uważał, że nie powinna się w to mieszać ponieważ nawet nie zna osobiście tej osoby. Było to tuż przed zwołaną radą. Później przez cały miesiąc zwracała się do niego nie inaczej jak Sarutobi. Jest podobna w tej kwestii do matki. - powiedziała moja ka-san i dodała - Powiesz mi co się stało, a ja postaram Ci się jakoś pomóc.

- Na pewno? - dopytałem.

- Hai. Więc mów wszystko i nie zatajaj przede mną nic. - powiedziała i zamilkła. Westchnąłem ciężko i zacząłem opowiadać. Najpierw ogólnikami, że ją lubię i ją zmartwiłem. Wtedy oka-san odchrząknęła, a ja zacząłem od początku nie pomijając niczego co wydawało mi się ważne. Opowiedziałem więc jak się w niej zakochałem jeszcze w dzieciństwie. Jak jej postać mnie do siebie zwabiała już od najmłodszych lat. Powiedziałem jak wyglądały nasze relacje w akademii, a raczej, że ich nie było. Powiedziałem jak ucieszyłem się wiedząc, że jest ze mną w drużynie. Opowiedziałem o naszej pierwszej misji rangi C i o tym jak spotkałem Inariego-kami. Jak ją pocałowałem, a on się zezłościł i kazał za to wziąć odpowiedzialność. O tym jak Ino i Sakura rywalizowały o mnie na oczach Naruko-hime. O tym jak potajemnie się spotykaliśmy bo się do niej zakradałem, a nawet, że pozwoliłem zasypiać przy niej kiedy mnie nawet nie zaprosiła do namiotu. Powiedziałem jak przestała mówić Uchiha-san, a zaczęła Sasuke. Na to moja ka-san się uśmiechnęła. Później powiedziałem jej o tym jak podczas misji w której spotkaliśmy Momochiego Zabuzę i Haku oraz to co zaproponowała mu Sakura w nocy przed domkiem. Na koniec powiedziałem co się stało w namiocie przy odbieraniu zwoju oraz o tym co się stało z Sakurą pierwszego dnia gdy dotarliśmy do wierzy. Jak zacząłem się zastanawiać czy nie mogę mieć ich dwóch. Na takie słowa oka-san trochę posmutniała. Wydawała się być mną zawiedziona, ale nie przerywała. Słuchała w milczeniu i analizowała to co mówię. Zakończyłem opowieść na tym jak Sakura i Ino przyssały się do mojej twarzy tylko dlatego, że się źle wyraziłem. Nawet powiedziałem o tym jak Naruko-hime nazwała Sakurę Sakurwą na co oka-san tylko przytaknęła i o tym jak powiedziała, że wyczuła wtedy moje nasienie na spodenkach i jej rzeczach kiedy przyszliśmy ją wesprzeć.

Córka przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz