*** Naruko ***
Już miałam wracać do świata realnego kiedy mój klon stworzył klona i sam zniknął.
- Znalazła go wreszcie. - powiedziałam na głos.
- Kogo, gdzie, jak, po co? Mów poprawnie, imoto-chan. - powiedziała Chomei-nee.
- Saiken boli głowa. - powiedział ślimak masując się po skroni.
- Trzeba było nie pić tyle nalewki jeżynowej od zajęcy. - warknął na to Isobu-nee i po chwili sam powiedział - Moja głowa, ale tu jasno. Kto to wymyślił żeby robić tak wielkie słońce. No kto? Hm. - mówiąc to starał się schować za Matatabi-nee by zasłonić się przed światłem.
- Nikt wam nie kazał się tak uchlewać. - powidziała Matatabi-nee. - Tsss. - powiedziała konspiracyjnie do Kuramy - Trzeba mieć umiar, prawda Kuramo-aniki. Hahaha - dodała po chwili.
- Oczywiście. - odpowiedział lis kotce i zwrócił się do mnie - Odpowiedz, szczeniaczku kogo znalazłaś? - pokręcił na mnie głową jak ojciec, który zawiódł się na swoim dziecku.
- Nie uwierzycie to... - zaczęłam mówić, ale się powstrzymałam. - Lepiej będzie jak tu sobie poczekamy i sam się pojawi. - zagwizdałam na pewnego ptaszka i przyleciał do mnie - Możesz sprowadzić tutaj Hagoromo-jiji? - zaćwierkał w odpowiedzi i poleciał w sobie i Hago-jiji znanym tylko kierunku do miejsca docelowego. - Kiedyś Hago-jiji też znajdę i nie będę już musiała nikogo po niego wysyłać. - dopowiedziałam oglądając podniebnie wyczyny kolorowych motyli.
- Saiken lubi niespodzianki. - powiedział ślimak i za chwilę dodał - hahahahah. Saiken zdrowy. - i zaczął na nowo się śmiać.
- Ciiii, ja jeszcze chory. - powiedział Isobu-nii. 'Trochę mi go szkoda.' pomyślałam i rozejrzałam się dookoła.
- Co tu się działo jak już stąd poszłam? - powiedziałam na głos rozglądając się po zgliszczach pięknego lasu, prawie pustym jeziorku i o zgrozo leżących naokoło zwierzątek. - Czy oni... oni nie żyją? - zapytałam się przestraszona podbiegając do pewnego jelenia oraz kilku innych parzystokopytnych.
- Iie... odsypiają po imprezie. - powiedział Shukaku-ni.
- Eto... ale przecież impreza na cześć waszego ponownego spotkania, a więc zdobycia chakry Saikena, odbyła się - zatrzymałam się by przeliczyć ile to już czasu minęło - dokładnie dwa tygodnie temu. - powiedziałam mocno zdziwiona. - I czy ktoś może mi wytłumaczyć jak to się stało, że jeziorko jest prawie puste i nie ma tu wodospadu!?
- Ajjj. Nie krzycz tak. - powiedział Kokuo-nii - Nie denerwuj się tak, wszystko można wytłumaczyć, a później naprawić. -dodał najspokojniej w świecie.
- Ale to nie twój umysł został zdemolowany przez bandę idiotów!!! - krzyczałam już na całego. Właśnie w takim stanie dotarł do nas Hago-jiji. Mój klon znowu zrobił sztuczkę z klonem by dać mi znać, że za chwilkę będą tutaj.
- Moje dzieci. - powiedział z naganą w głosie Hago-jiji. - Prosiłem byście nie narozrabiali kiedy postanowiłem was opuścić. - dodał jiji. - Zobaczcie jak tu teraz to wszystko wygląda. Przecież większość to już tylko wspomnienie, a o domku to nawet nie będę mówić bo tam nawet fundamentów już nie ma. - powiedział patrząc po kolei każdemu z mojego dużego rodzeństwa w oczy. Ja już tego nie wytrzymałam i się poryczałam. - Przestań ryczeć jak jakiś bóbr. - fuknął na mnie ledwo rozbudzony Gyuki-nii. Notabene właśnie w tym momencie bóbr śpiący na skraju dziury po jeziorku postanowił wybrać ten moment by wstać, usłyszeć i się obraził.

ESTÁS LEYENDO
Córka przeznaczenia
FanficMędrzec Sześciu Ścieżek (Hagoromo) przed wypuszczeniem na świat ogoniastych bestii obiecuje im, że kiedyś jeszcze raz będą razem. Ma się to stać za sprawą błękitnookiego dziecka przeznaczenia, które będzie w stanie podać ich imiona. Hagoromo otrzymu...