Rozdział 79

1.3K 103 32
                                    

*** Kakashi ***

'Maszerujemy już czwarty dzień. Przez ostatnie dwa dni Naruko-hime dziwnie się zachowuje. Martwię się o nią.' pomyślałem rozglądając się za moją małą imoto-chan. Właśnie rozpoczynamy nasz piąty dzień podróży i ona po raz kolejny poszła po chrust i świeżą wodę. Po chwili dostrzegłem ruch w najbliższych zaroślach. Zaraz po tym poruszeniu wynurzyła się z nich Naruko-hime. Było z nią całkowicie coś nie tak. Ze zgrozom wyczułem na niej krew. Ze strachem w oczach przeskanowałem jej ciało. 'Wszystko w porządku' pomyślałem z ulgom. 'Skąd więc tak krew? Zadrapań brak, śladów zębów jak i śladów walki również brak. Więc do cholery skąd ta krew?!' zastanawiałem się ponownie i dla pewności wciągnąłem porządny haust powietrza. 'Definitywnie krew.' pomyślałem.

- Nic Ci nie jest? - zapytałem z troską w głosie.

- Wszystko dobrze. - odpowiedziała trochę zirytowana dziewczyna.

- Nie wydaje mi się. - powiedziałem patrząc się na nią sceptycznie.

- Wszystko w porządku. - odparła Hime-chan rozpalając ognisko.

- Nie jest w porządku skoro krwawisz! - powiedziałem podnosząc głos. 'Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje Naruko-hime?' tak myślałem starając się przekazać jej moje myśli poprzez oczy.

- Nikogo groźnego w lesie nie spotkałam. Nie przejmuj się Kashi-nii bo stajesz się przewrażliwiony o nic. - odpowiedziała mi i ponownie zajęła się rozpalaniem ogniska.

- Wyczuwam na Tobie krew. - powtórzyłem z uporem czekając na jej odpowiedź. W tym też czasie pojawiła się reszta naszych towarzyszy.

- Wiesz co, Kakashi-nii... - powiedziała i momentalnie przerwała swoje starania w roznieceniu ognia by powiedzieć - Sam sobie rób to śniadanie! Sobie i reszcie, a mnie daj wreszcie spokój... Nie jestem głodna. - ostatnie zdanie mruknęła już pod nosem. Zanim zdołała mnie wyminąć złapałem ją za ramię i powiedziałem:

- Nigdzie nie pójdziesz dopóki nie powiesz co sprawiło, że wyczuwam na Tobie krew. - mówiąc to przysunąłem swoją twarz do jej by widzieć jej oczy z bliska.

- Puść mnie. - powiedziała wyrywając swoją rękę z mojego uścisku - I dla Twojej wiadomości dostałam swojej pierwszej miesiączki. - wy warczała przez zaciśnięte zęby i dodała z irytacją w głosie - Zadowolony już jesteś?!

- Tak! - krzyknąłem trochę zmieszany na tę rewelację.

- No to świetnie, a teraz idę się przebrać! - powiedziała z czerwonymi policzkami oddalając się ode mnie jak najszybciej.

Kiedy tylko odeszła spojrzałem się na naszych towarzyszy. Tsunade-sama miała dezaprobatę w oczach i całkowite niedowierzanie na twarzy. Shodaime-sama i Nidaime-sama pobledli na twarzy i odwrócili wzrok ode mnie z jakimś zażenowaniem malującym się na ich bladych licach. Ino-chan, TenTen-chan i Hinata-chan były bardzo zaróżowione, a Sakura-kun miała dziwny uśmieszek na twarzy. Chłopcy byli zażenowani aż biali na twarzy. Itachi natomiast miał dziwnie rozleniwiony uśmiech natomiast Jiraja-sama miał w oczach mord i smutek wymalowany na twarzy pewnie spowodowany tym, że nie będziemy mieli pysznego śniadanka. Kurenai i Asuma szeptali coś zawzięcie między sobą.

- Spieprzyłeś gaki. - powiedział Jiraja-sama i zaczął rozpalać ognisko. Na takie słowa Shodaime-sama i Nidaime-sama przytaknęli głowami.

- Pójdę z nią porozmawiać. - powiedziała Tsunade-sama i ruszyła za nią. Chciałem już ruszyć za nią kiedy usłyszałem głos Shodaime-sama:

- Odpuść gaki. Nic nie wskórasz, a jej już i tak nie jest przyjemnie o tym z Tobą rozmawiać. Niech się zajmie tym Tsuna-ka.

- Tak będzie najlepiej. - powiedziała Tsunade-sama nawet nie odwracając się do mnie twarzą kiedy to mówiła.

Córka przeznaczeniaWhere stories live. Discover now