Rozdział 14

2.4K 140 24
                                    

*** Minato ***

- Kushi-chan, co Ty wyprawiasz? - powiedziałem rozespanym głosem czując pocałunki mojej żony na nagiej piersi. 'Tak to może mnie co dzień budzić.' pomyślałem i przyciągnąłem do siebie moją czerwonowłosą piękność. Wpiłem się w jej usta i za manewrowałem naszymi ciałami tak, żeby była pode mną.

- Mina-kun... proszę, nie drażnij się ze mną. - powiedziała w odpowiedzi oplatając swoje nogi wokół moich bioder. Wtedy to poczułem, że nie ma na sobie majtek i jest bardzo mokra.

- Kushi-chan...ja się z Tobą nie drażnię. - dodałem biorąc jej jedną z piersi w usta, a drugą ugniatając ręką. Otrzymałem od niej jedynie jęknięcie, które jeszcze bardziej mnie pobudziło. Postanowiłem, że dziś nie będę się z nią droczyć. Poza tym to był nasz pierwszy raz od bardzo dawna. Wsunąłem swój członek w jej mokrą cipkę czym nagrodziła mnie kolejnym seksownym jęknięciem. Poruszałem się w niej powoli nie przestając obdarzać czułością jej piersi.

- Mi~na~to - rozrywanym od pożądania głosem powiedziała do mnie - właśnie do~szłam! - wypowiedziała te słowa cichutko.

- Cieszę się. - powiedziałem do niej i uśmiechnąłem liżąc jej sutek czym sprawiłem, że ponownie stęknęła z przyjemności. - Nie licz, że tak łatwo Ci odpuszczę. - dodałem kolejny raz doprowadzając ją do szczytu. Kiedy sprawiłem jej przyjemność kilka razy z rzędu naprawdę wydawała się wyczerpana

- Minaaato - wypowiedziała moje imię, a ja nie wytrzymałem i również doszedłem. Wtedy wyczerpani, ale szczęśliwi ułożyliśmy się obok siebie.

- Kushi-chan, musimy wstawać. Mamy dużo buziek do wykarmienia. powiedziałem do niej. Ta tylko się zaśmiała pewnie wspominając jak do tego doszło.

- Masz rację. - powiedziała wstając i kierując się do naszej prywatnej łazienki. Poszedłem za nią znów gotowy na miłą zabawę. Powiem tyle, że z łazienki wyszliśmy prawię godzinę później. Po ubraniu się pomogłem Kushinie w przygotowaniu śniadania.

Dzieci jeszcze spały. W kuchni, w miłej atmosferze tworzyliśmy śniadanie dla siebie i naszych gości. Podczas przygotowań zaczęliśmy rozmawiać.

- Minato, boję się o Naruko. - zaczęła moja żona.

- Dlaczego skarbie? Rozwija się i jest bardzo mądra jak na swój wiek. - powiedziałem mieszając owsiankę.

- Ja nie żartuję. Kyubi może je mieszać w głowie. - powiedziała nastawiając wodę na herbatę.

- Niedawno sprawdzałem pieczęć. Nic złego się z nią nie dzieje. Jednak jeżeli tak Cię to martwi możemy ją wysłać na spotkanie z Inoichi-san. - powiedziałem zmniejszając płomień pod garnkiem.

- Byłabym spokojniejsza. - przyznała z ulgą. Rozłożyła przy stole odpowiednią ilość nakryć i poszła dokończyć śniadanie. Ja natomiast miałem ważne zadanie pilnowania owsianki. 'Duma mnie rozpiera. Sam ją ugotowałem i nie przypaliłem.'

-Owsianka gotowa. - powiedziałem wyłączając palnik i podchodząc do żony by ją przytulić. Pocałowałem ją w policzek pomagając ustawiać pyszności na stole. - Stworzyliśmy ucztę śniadaniową. - pocałowałem Kushinę w policzek i poszedłem obudzić dzieciaki. Kiedy już wszystkie znalazły się przy stole i zaczęły zajadać poczułem, że to jest to co chcę chronić. Ich niewinne oczęta i uśmiechy.

- To-ciam, ka-ciam... chcie do atatemi. - powiedziała ni z tego ni owego moja córka. Przy stole nastała cisza.

- Przyjdzie czas to Cie do niej zapiszemy, musume. Teraz jesteś za młoda. - powiedziała na to oświadczenie Kushina. Miała rację. Naruko jest za młoda, ale już dużo wie.

Córka przeznaczeniaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora