Rozdział 8

2.7K 157 30
                                    

*** Kurama ***

'10 wrzesień. Za miesiąc przypada moja pierwsza rocznica uwolnienia się od banshee. Z tego powodu będę świętować. Szczeniak się jeszcze nie pojawił, ale jak tylko się tu zjawi nauczę ją pierwszego jutsu. Nie mogę się doczekać rezultatu. Kontrolę chakry ma dobrą dzięki nauce mojej i jej rodziców.' - pomyślałem zmniejszając swoją objętość i biegając po lesie. Już nie staram się przypominać jak wyglądał świat zewnętrzny. Ten tu jest o wiele lepszy niż tamten bez mojego otou-sama.

- Kuramo nii-sama co będziemy dzisiaj robić? Muszę się przyznać, że już mi bokiem te ćwiczenia kontroli chakry wychodzą. Możemy zrobić coś innego? Dattebane. - takimi słowami mnie przywitała Naruko, moja mała lisiczka. - A tamto to co? - mruknęła pod nosem.

- Tobie też dzień dobry. - powiedziałem z delikatnym sarkazmem w głosie i popukałem ją pazurem po głowie. - Załapałaś tik słowny od matki. Ona też ciągle to robiła gdy zmieniały się jej emocje. Teraz ma to tylko wtedy gdy jest bardzo zła lub szczęśliwa. - dodałem od razu po mojej zgryźliwości na temat powitania. 'To może okazać się wkurwiające jak u banshee. Muszę ją jakoś tego oduczyć i to jak najszybciej.'

- Hai, hai. Dobry. - powiedziała lekko zbita z tropu, ale szybko się ogarnęła i wróciła do wcześniejszego pytania. - Nauczysz mnie czegoś nowego? datt... Tego powinnam się pozbyć - mruknęła cicho pod nosem, a i tak ją usłyszałem. 'Powiedzieć jej to czy nie? Lepiej nie.'

- Tak teraz sobie myślałem, że może i czegoś nowego Cię nauczę. - powiedziałem wyniośle co sprawiło, że zachichotała.

- Yata...  dattebane- zaczęła szczęśliwie podskakiwać i wymachiwać śmiesznie ogonkiem. 'Znowu to zrobiłam, dattebane. Ja chcę się tego pozbyć! Jak się tego pozbyć? Zapytam kaa-chan jak mi się wymsknie przy niej, albo jej.' - pomyślała dziewczynka.

- Stop, stop. Najpierw muszę wiedzieć czy opanowałaś wszystkie ćwiczenia z kontroli chakry. - powiedziałem głosem, który Naruko mianowała mentorskim.

- Hai, hai, Q-sensei. - powiedziała naburmuszona i ruszyła do pracy.

- Nie, nie, nie... - pokręciłem głową gdy w wyobraźni zaczęła tworzyć swoje kopie. - Chcę poznać Twoje obecne możliwości. Zero oszukiwania. Zrozumiano?

- Hai, hai, Q-sensei. - powiedziała i w tym samym momencie zniknęły jej repliki.

- Na początek zacznij z liściem. Czoło, kolana i łokcie. I dodaj jeszcze dwa na każde z ramion. Wiesz co masz z nimi zrobić. Przytwierdź je do swojego ciała swoją chakrą, a później utrzymaj je za jej pomocą jakieś 5 cm od ciała. Ja w tym czasie poobserwuję Twoje postępy, szczeniaczku. - powiedział wygodnie układając się na miękkiej trawie, wylegując się na słońcu.

Naruko z małego krzaczka zerwała 7 średniej wielkości liści. Stanęła tak by słońce jej za mocno nie grzało i zaczęła pierwsze ćwiczenie. Żeby je wykonać wystarczyło jej tylko 15 min. Jak dla ćwiczeń, które zostały stworzone dla pre-geninów to całkiem niezły wynik. 

'Ciekawe, ciekawe... wykonała go w czasie jaki jest w stanie osiągnąć genin... no może nawet pre-chuunin.' - pomyślałem, a na głos powiedziałem - Dobrze, w takim razie teraz przejdziemy do czegoś trudniejszego. Wejdź i zejdź z tego drzewa bez pomocy rąk. - mówiąc to pokazałem jej średniej wielkości drzewo liściaste.

Obserwowałem jak powoli zaczęła stawiać krok za krokiem. Nie zawahała się w swojej wspinaczce, a wiem, że wysokość na której obecnie jest ok 6 m to maksymalna wysokość na którą zawsze wchodziła, a to drzewo ma jakieś 12 m. Zaskoczyło mnie kiedy stanęła jedną nogą na czubku drzewa. Pomachała mi wtedy.

Córka przeznaczeniaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora