*** Sasuke ***
'Nara wygrał swoją walkę.' pomyślałem patrząc na to co się dzieje na arenie. Po chwili chłopak już miał rezygnować, ale Naruko-hime go powstrzymała. Po jej deklaracji pomocy chłopak bardziej się ożywił. Po chwili Geko-san ogłosił Shikamaru zwycięzcą walki. Naruko-hime już zeskakiwała z balkonu by ponownie znaleźć się na arenie. Po chwili tuliła chłopaka od Narów. 'Jak ona może? Przecież to mnie powinna tulić.' pomyślałem. "Przeszkodź im głupcze." dostałem polecenie i zrobiłem to samo co Hime-chian. Zeskoczyłem na arenę. Stanąłem przed dozorcą i się odezwałem:
- Chcę już zacząć. - na tę deklarację Naruko-hime odsunęła się od Shikamaru. Spojrzałem na chłopaka z nienawiścią w oczach. Odpowiedział mi tym samym. 'Co on sobie wyobraża? Przecież Naruko-hime jest moja. Moja! Poza tym mój klan jest lepszy od jego.' Na arenie zawrzało z mojego powodu. 'Jestem wspaniały' pomyślałem i uśmiechnąłem się swoim krzywym uśmiechem.
Po chwili kiedy już tłum przycichł widziałem jak Naruko-hime i Shikamaru odchodzą w stronę schodów. 'Mam nadzieję, że zdążysz dostać się na miejsce i oglądać moją walkę. Hime-chan, Itachi-nii to dla was.' pomyślałem odprowadzając ją wzrokiem do schodów. Po chwili usłyszałem krzyk. Krzyk Kakashiego-sensei.
- Uchiha Sasuke! Jeżeli przeżyjesz i zostaniesz Chuninem to dobrze, ale jeżeli nie to za siebie nie ręczę! - 'Ciekawe o co może mu chodzić.' pomyślałem, ale mój uśmiech zniknął z mojej twarzy. Mężczyzna krzyczał dalej jakby wiedział o czym myślę. 'A może wie? To by było straszne' na samą myśl delikatnie się otrzepałem ze wstrętem i zażenowaniem.- Haremu Ci się kurwa zachciało z moją siostrą! - po chwili było słychać, że ktoś go ucisza. 'Mam nadzieję, że zwyciężę.' pomyślałem patrząc na czerwonowłosego, który wchodził na arenę. W jego oczach widziałem chęć mordu, a usta wykrzywiły się w grotesce uśmiechu. 'No to się zaczyna.' pomyślałem przełykając ślinę. 'Co ona takiego widzi w tym psycholu?' moje kolejne przemyślenia przerwał dozorca.
- Czas na czwartą walkę. - powiedział Geko-san i podniósł swoją prawą rękę do góry by ją opuścić mówiąc - Zaczynajcie!
Zaatakowałem wiedząc, że czas i szybkość ma w tej walce kluczowe znaczenie. Mimo tego, że byłem szybki zdołał sparować mój cios swoim piachem. Jednak nie wykorzystałem jeszcze swoich 100% szybkości. Postanowiłem sprawdzić czy mimo wszystko nadal nie używając pełnej prędkości zdołam go zranić. Odskoczyłem w tył i naparłem na niego ponownie z większą prędkością. Piach i tym razem go osłonił, ale zauważyłem, że to już są jego limity szybkościowe. Czerwonowłosy patrzył się na mnie tym wzrokiem bandyty. Jego oczy okalały grube czarne kreski. 'Czy to z niewyspania, a może tam taka moda? Jego chyba brat też ma tapetę na twarzy chociaż nie taką.' pomyślałem dostrzegając, że jego oczy zaczęły dziwnie się zachowywać. Sama postawa mego przeciwnika również się zmieniła. Wyglądał jak psychopata, którym na pewno był.' pomyślałem ponownie odskakując. Po chwili ponownie przeszedłem do ataku jeszcze szybciej niż poprzednim razem. Tym sposobem udało mi się wyprzedzić jego piach. 'Wiedziałem.' uśmiechnąłem się widząc, że jego piasek nie nadąża. 'To jest moja okazja' szykowałem się do uderzenia. Już miałem zadać cios w twarz kiedy to czerwonowłosy zablokował mój cios swoją prawą ręką. Miałem odskakiwać kiedy jego prawa dosięgła mojego brzucha. 'Mocny' pomyślałem wypluwając krew na jego rękę ponieważ zgięło mnie od tego ciosu w pół. Szybko się odsunąłem i zadałem mój cios w jego brzuch, ale nie był tak silny jak jego. 'Nic nie szkodzi. Przynajmniej wiem, że muszę uważać nie tylko na jego piach, ale również na ataki jego ciałem.' pomyślałem wycierając krew z twarzy.
- Niezły jesteś. - powiedziałem by dać sobie czasu do namysłu oraz złapania oddechu.
- Tego samego nie mogę powiedzieć o Tobie, Uchiha. - dostałem w odpowiedzi. Po chwili wyczułem, że coś atakuje mnie od strony pleców. Szybko uskoczyłem na bok. W tym też momencie zobaczyłem jak piaszczysta włócznia leciała wprost na miejsce gdzie przed chwilą jeszcze było moje serce. 'Było blisko.' pomyślałem i zaszarżowałem na niego. Po drodze zebrałem chakrę w rękę tak jak nauczył mnie Kakashi-sensei i Itachi-nii. Po chwili miałem już w ręku Chidori, albo tak się wydawało wszystkim, którzy znają technikę senseia. Tak naprawdę to była moja wersja jego techniki. Z jego Chidori miała wiele wspólnego, ale również się różniła. Moja była mniejsza i nie wydawała tak ogłuszającego dźwięku jak jego, ale za to miała w sobie większy ładunek elektryczny, albo tak nam się tylko wydawało. Zaatakowałem. Jego piasek go obronił, ale przy kontakcie z moim Rori zamienił się w szkło, a ja nadal mogłem zadać cios co i uczyniłem z przyjemnością. Mój atak jednak nie sięgnął celu, a zlikwidował jedynie piaskowego klona. 'Kiedy on go wykonał? Przecież cały czas miałem go w zasięgu wzroku jedynie kiedy piasek... A to spryciarz.' pomyślałem odskakując od szklanego klona, ale zanim to zrobiłem kopnąłem szklaną figurę, która rozsypując się rozdzieliła się na wiele odłamków szkła.

YOU ARE READING
Córka przeznaczenia
FanfictionMędrzec Sześciu Ścieżek (Hagoromo) przed wypuszczeniem na świat ogoniastych bestii obiecuje im, że kiedyś jeszcze raz będą razem. Ma się to stać za sprawą błękitnookiego dziecka przeznaczenia, które będzie w stanie podać ich imiona. Hagoromo otrzymu...