Rozdział 22 "Najciemniej jest pod latarnią"

426 21 0
                                    

- No i co teraz ? Nie chcecie mi nic wytłumaczyć ? Żadnego słówka wyjaśnienia ? - zapytał patrząc na obojga. - No nie mówicie, że wielki Jace stracił mowę.

- A ty ? Co to niby za runy ? I dziewczyna ? - zapytał Jace wstając z łóżka i wskazując na szkice kartkując kolejne strony.

- Ty masz czelność mnie wypytywać ? - warknął wyrywając mu notes z ręki. - To wy bezprawnie przeszukujecie mój pokój, więc wynocha ! Teraz ! A co do szkiców, nie możesz zabronić mi rysować - wskazując drzwi. - Czekacie na coś ?

- Może na wyjaśnienia ?

- Jace, powinniśmy iść - mruknął Alec ciągnąć go do drzwi.

- Przynajmniej jeden, jeszcze szczątkowo używa mózgu - warknął zamykając za nimi drzwi z hukiem.

- Chciałam was ostrzec, ale zostawiłam telefon w pokoju i nie zdążyłam.

- A nie mogłaś go jakoś zatrzymać ?

Jace zaczął chodził po pokoju od drzwi do okna, a Alec przytulił ją czując, że coś musiało się stać. Oparła głowę o jego ramię i spojrzała na blondyna.

- Pokłóciliśmy się dość ostro. Twierdzi, że nie mam do niego zaufania...

- Bo nie masz - skomentował podchodząc do okna.

- Powiedział, że zachowuje się coraz gorzej, jak zwykła zazdrośnica...

- A on to ideał faceta - prychnął patrząc przez okno na ulice Nowego Yorku.

- Że chce go kontrolować...

- Bo nie ma żadnych tajemnic, ukrytych dziewczyn, nocnych wyjść i Anioł wie co jeszcze...

- Jace ! - krzyknął Alec bardziej przytulając do siebie siostrę.

- Co ? Sam widziałeś, co ma w swoich szkicach... Nawet nie chcę widzieć aktów, które jej rysował...

- Jakie szkice ? Akty ? - zapytała nagle Izzy.

Spojrzeli na siebie. Żaden nie chciał powiedzieć jej, co widzieli. W końcu Alec westchnął.

- Znaleźliśmy jego szkicownik. Często pojawiał się w nich wizerunek dziewczyny...

- Jakiej ?

- Nie znamy jej. Jakieś 16 lat, kręcone włosy, niska...

- Nigdy mi o takiej nie mówił... Na Anioła, a co jeśli... On naprawdę mnie zdradza ? Bawi się mną ?

- Zabijemy go. Wymyśli się jakiś poetycki sposób, kołek w serce, trucizna... - Blondyn mówiąc to usiadł koło Izzy i delikatnie ją objął. - Nie wyjdzie cało.

- Poza tym nie mamy zbyt wiele informacji. Nie wiemy co się dzieje, kto to jest... Jest za dużo pytań.

- No i właśnie... Alec, powinieneś już wracać do Magnusa... Masz jakby być jego ochroną. A ty Iz, nie martw się. Rozwiążemy to.

- Masz rację Jace... Dobra, brat zmykaj, ja idę na salę... - mruknęła wstając i podchodząc do szafy.

- I co o tym myślisz ?

- Musimy się mu przyjrzeć i czekać na rozwój wypadków. A jak Morgenstern ? W swoim śledztwie coś ustaliłeś ?

- Szczerze, to prawie nic. Muszę się bardziej za nie wziąć, ale mam coś, co ciebie powinno zainteresować.

- Naprawdę ?

- Luke. Ponoć wśród stada z okolic Alicante krąży plotka, jak to jeden z ich przywódców miał romans z Nocną Łowczynią. Ne mogę ustalić kiedy, ale pasuje mi to do niego.

KalekaWhere stories live. Discover now