- Nie wiem co się z nią stało... Wcześniej się tak nie zachowywała...
- Mówiłem ci to już dawno. Jak nie chciałeś słuchać to masz... Choć ty teraz mieszkasz u Magnusa więc będziesz omijać pielęgniareczkę...
- Jace. Proszę. To jest naprawdę poważne. Powiedziała mi, że go kocha. To nie jest zabawne.
Brwi blondyna uniosły się, kiedy wykrzywił twarz w grymasie zaskoczenia.
- Może chce... Nie. Nie wiem czego chce. Zmieniła się odkąd ten idiota tu jest... Na dodatek nie widzi, że ją wykorzystuje i to jeszcze w okrutny sposób... Niedługo stanie się jego zabawką i będzie myśleć, że to normalne.
- I rodzice nic z tym nie zrobią, bo uważają, że to porządny chłopak, który może nam bardzo pomóc, zwłaszcza, że my wszyscy możemy być podejrzani o pomoc Valentine'owi i jego rodzinie, w nielegalny sposób.
- Możesz przestać... Jak dla mnie cała ta sytuacja była bardziej niż podejrzana. Skoro Luke tak bardzo zaszedł mu za skórę, to nie chciałby go samemu wykończyć? Poza tym, jak wilkołak, mógł bez wielkich szkód w domu rozwalić kilka atakujących go demonów ? Wszystko rozegrało się na piętrze, żaden nie wszedł przez parter do niego, niszcząc wszystko ? Demony niszczą, to jest ich natura... A w dodatku, skąd miały tak duże ilości trucizny ? Henry dostał 3 dawki i jeszcze stoi, on niby jedną...
- Czemu niby jedną ? Widziałeś, jak Magnus był wykończony, przez usunięcie go z ich organizmów...
- No właśnie. Już jedną dawkę tak trudno wyciągnąć, a on miał 3 i jeszcze jest na tym świecie. Nie dziwi cię to ? Gdyby była to sprawka Morgensterna to oni już dawno byliby dwa metry pod ziemią, albo w stanie krytycznym dogrywali swoich żywotów. To nie oni. Albo mamy w tej grze trzeciego, który jest partaczem, albo ta osoba, nie chciała ich zabić, tylko nas zmylić. Kto teraz będzie podejrzewać Luke'a ? Nikt. A Henry ?
- Dostanie teraz posiłki, więc będzie więcej par oczu patrzących mu na ręce.
- Właśnie nie - prychnął i usiadł na krawędzi łóżka. - Jia ponoć postanowiła, że będzie dalej sam. Nie wiem dlaczego, skoro otarł się o śmierć, ale jest za duży strach w Idrisie.
- To raczej zrozumiałe. Dalej są tam ważne dokumenty, księgi, które w łapskach Morgensterna mogą nas zniszczyć...
- W dodatku część Nefilim pilnuje Miecza Anioła. Jest podejrzenie, że będzie chciał i jego...
- No cóż, pomaga kontrolować demony. Mógłby je wykorzystać, żeby nas wykończyć...
- Niczym się nie zdziwię, po tym jak Izzy się zmieniła. Zastanawia mnie jedynie to zaufanie względem Henry'ego, które Clave w nim pokłada. Jest moim zdaniem zbyt duże, jak na niego. Zachowują się, jakby był jakimś herosem, tytanem pracy, ideałem...
- A ty dalej masz kłopoty z drzwiami, tym razem z ich zamykaniem.
Chłopcy odwrócili się i zobaczyli podbierającego się na lasce Henry'ego. Chłopak miał cienie pod oczami, włosy miał roztrzepane, a skórę bladszą niż zwykle. Oczy miał ciemniejsze niż zwykle, z pustym wyrazem, a usta zaciśnięte w wąską kreskę. Luźne spodnie były nieco przydługie, przez co zbierały się fałdami przy jego niezawiązanych trampkach, których sznurówki wepchnął niedbale do butów. Biała, wygnieciona, poplamiona farbą i chyba grafitem koszulka luźno na nim wisiała.
- Czego ?
- Chce poprosić was o drobną przysługę...
- Och, jeszcze czego... - zaczął Jace wstając i już mając go wyprosić, kiedy Alec zatrzymał go.

ŞİMDİ OKUDUĞUN
Kaleka
Hayran KurguPo 10 latach od zniknięcia znów daje o sobie znać Valentine Morgenstern. Jednak to, co najbardziej dziwi, to fakt, że szuka żony i dzieci, które przecież zniknęły razem z nim, prawda ? Fanfiction "Darów Anioła" Cassandry Clare