16.

8K 588 159
                                    

Pociągnął go w stronę łazienki, zamykając za sobą drzwi na klucz. Oparł się plecami o umywalkę. Nie potrafił oderwać oczu od jego zmysłowej twarzy i dosłownie płonął, patrząc w błękit jego tęczówek. Prawa dłoń wdarła się pod koszulkę, podciągając ją delikatnie do góry, a palce muskały odsłonięty skrawek skóry. Uniósł ręce do góry, pomagając w ten sposób Harry'emu zdjąć z siebie czarny materiał koszulki. Duże, szorstkie dłonie znalazły się na jego biodrach, przytrzymując kurczowo jego ciało, a usta przyssały się do odsłoniętej skóry na szyi, robiąc tam malinkę. Nie potrafił znieść myśli, jak dobre było to, co Harry z nim robił. Jęczał, wypowiadając imię Harry'ego i nerwowo szarpał rąbek bluzy swojego chłopaka, chcąc ją jak najszybciej z niego zedrzeć. Mięśnie jego brzucha napinały się, pragnąc, by Harry w końcu przestał się z nim tak bawić. Czuł się naprawdę dobrze, kiedy Harry go dotykał, a jednocześnie bał się, jak miałoby wyglądać ich zbliżenie. Nie czuł się w pełni przygotowany na tak drastyczny krok, równocześnie pragnął, by Harry sięgał dalej i głębiej, poznając jego ciało.

Pocałował go w usta, a następnie sięgnął do paska od spodni i odpiął go, zrzucając niedbale ubranie na podłogę. Stał przed nim prawie całkowicie nagi, co spowodowało, że twarz Louisa zrobiła się czerwona. Mógł do woli patrzeć i dotykać Harry'ego, wodzić palcem po miejscach, w których miał nieliczne tatuaże, a to sprawiało, że stawał się coraz bardziej rozpalony. Jego dłonie nieświadomie powędrowały do dresowych spodni, które miał jeszcze na sobie i zmysłowo odwiązał ich sznureczek. Kiedy jego ręce z powrotem znalazły się na ciele młodszego chłopaka, świadomie opuszkami palców zahaczał o bieliznę krętowłosego, szarpiąc ją i ciągnąc delikatnie. Pierwszy raz dotykał Harry'ego, ale wiedział, że jest to jedno z najlepszych uczuć jakie kiedykolwiek doświadczył, kiedy chłopak rozpaczliwie poruszał biodrami, dociskając ich erekcje do siebie i dysząc mu zmysłowo do ucha. Lubił sposób, w jaki pojedyncze kropelki potu spływały po plecach jego chłopaka i jak mrużył oczy, prosząc o więcej. Podobała mu się odwrotność sytuacji sprzed chwili, kiedy to Louis był na miejscu Harry'ego.

Wciągnął siedemnastolatka do kabiny prysznicowej, zamykając za nim drzwi z cichym skrzypnięciem, a on odkręcił kurek. Woda lała się strumieniem, mocząc ich ciała, włosy i bieliznę, którą wciąż mieli na sobie. Nie chciał oderwać wzroku od ciała Harry'ego, od napiętych mięśni i tatuaży, które posiadał w tak młodym wieku. Do głowy przychodziła mu tylko jedna myśl, którą chciał podzielić się z Harry'm.

- Jesteś piękny. - stwierdził, pokrywając jego malinowe usta swoimi i całując z uśmiechem na twarzy. W jednej chwili został przygwożdżony do szklanej zasłony. Prawą ręką Styles opierał swoje ciało o zasłonę tuż obok głowy Louisa, natomiast lewą próbował zdjąć swoje przemoczone bokserki. Policzki Louisa paliły go niemiłosiernie, a ręka, którą położył na piersi Harry'ego drgała nerwowo, pragnąc go dotknąć. Mokre, już nagie ciało jego chłopaka idealnie się prezentowało, przyciągając wzrok Louisa i był pod wrażeniem budowy tego szczupłego Harry'ego, którego znał na co dzień. Jeździł opuszkami palców po jego klatce piersiowej, którą pokrywały delikatnie, ciemne włoski. Zjeżdżał na biodra, przyciągając go do siebie i zasysając skórę na jego obojczykach, aż w końcu jego ręka owinęła się na długości młodszego chłopaka i zaczął wykonywać powolne, miarowe ruchy. Oszalał na punkcie wyrazu twarzy swojego chłopaka, kiedy go dotykał, a dźwięki, które wydawał dzwoniły mu w uszach. Czuł słodką mieszankę podniecenia i pożądania i uświadomił sobie od jak dawna pragnął takiej bliskości zielonookiego.

- Kocham cię, Harry. - szepnął do jego ucha, przyspieszając swoje ruchy, kiedy kręconowłosy chłopak zaczął rozpaczliwie wypychać biodra, dopasowując się do rytmu nadanego przez Louisa. Jego duża, ciepła dłoń zdarła z niego bokserki i nagle poczuł rękę Harry'ego owijającą się wokół jego członka, która pozwoliła mu czuć się błogo. Odchylił głowę do tyłu, opierając ją o szklaną kotarę, na co Harry natychmiast pozostawił w tamtym miejscu dwie malinki. Oboje nie mogli się skupić na tyle, by myśleć o czymkolwiek, jak tylko o idealnym uczuciu, które kłębiło się w ich podbrzuszach. To było ich pierwsze poważne zbliżenie i byli pod wrażeniem swoich doświadczeń i ciał. Zadrżeli chwilę przed tym, jak doszli.

- Baby you're perfect, baby you're perfect so, let's start right now - zaczął nucić ochrypłym głosem wprost do ucha Louisa. Objął go ramionami i przyciągnął do siebie, pragnąc, by nigdy nie musiał go puścić.

# # 

Dajcie mi znać, czy rozdział jest w porządku bo to pierwszy, który taki napisałam! Stresuję się tą publikacją, eww





Oops! (Larry Stylinson)Where stories live. Discover now