Nie pamiętał, kiedy sumienie mu tak ciążyło. Nigdy tak bardzo nie żałował, że je ma. Zazwyczaj przecież nie zastanawiał się nad takimi sprawami. Gon zawsze był najważniejszy - to o jego dobro się przeważnie rozchodziło. A mimo to doznał śmiertelnej rany przy nim, na jego oczach i to tylko dlatego, że zaufał. Komu? I Gonowi i Nell. Wierzył, że jego przyjaciel do niej dotrze, że jeśli ona odwzajemnia uczucia zielonowłosego, wszystko się ułoży. On mógł być nieszczęśliwy, nie przeszkadzało mu to. Najważniejszy był Gon i to, żeby zawsze się uśmiechał. Był najwspanialszą osobą, którą dane było mu poznać i jego najlepszym przyjacielem. Nigdy nie spotkał nikogo, kto zaakceptowałby go tak szybko i bez problemu. Freecss z pewnością był dziwny, ale właśnie ta jego otwartość w stosunku do ludzi i akceptowanie ich takimi jakimi są sprawiały, że wszyscy go lubili.
Nie był jakoś szczególnie ciężki, ale nie był też specjalnie lekki. Ważył tyle, ile powinien ważyć czternastolatek. Killua nie zwracał uwagi na takie rzeczy. Bardziej martwiła go krew, która przesiąknęła bandaże na jego ręce. Niesienie Gona na plecach z taką raną było naprawdę niewygodne. Musiał isć praktycznie całkiem zgięty w pół, by chłopak nie spadł, a to nie sprzyjało szybkiemu marszowi. O ile jeszcze musieli się spieszyć.
Nie wiedział, na jakim poziomie były umiejętności Nell, która odzyskała wspomnienia. Być może coś sobie przypomniała. Na pewno poruszała się zwinniej niż wcześniej. Podczas ich podróży była niezdarna, obrażalska i wiecznie o coś ryczała. Wkurzała go, a on wkurzał ją. No i bała się ciemności jakby ta mogła ją pożreć. Wiecznie pakowała się w kłopoty, ale do tego był przyzwyczajony, ponieważ Freecss też przyciągał je niczym magnes. Jednak było w niej coś, co ostatecznie go ujęło. No i ten pocałunek.
Automatycznie poczuł jak się czerwieni, wracając wspomnieniami do sytuacji sprzed kilkunastu minut. Nie powinna była tego robić. Nie chciał tego wiedzieć, a przekaz nie mógł być bardziej oczywisty. Miał cichą nadzieję, że Nell odzwajemni uczucia Gona, jakiekolwiekby nie były. Ale uczuciami nie dało się tak łatwo kierować, jak podejrzewał. Nie był jakoś szczególnie głupi w tych tematach, ale szczerze powiedziawszy, nie szczególnie też się znał. No bo niby skąd? Jego matka nie zdążyła siąść z nim na kanapie i wytłumaczyć mu, na czym polegają relacje damsko - męskie; zakładając, że w ogóle zabrałaby się za coś takiego. Nie pamiętał podobnej pogadanki u starszego rozdzeństwa, ale to może kwestia charakteru. Po za tym nie sądził, żeby Nell i jego mama miały podobną perspektywę na miłość.
Miłość.
Trochę abstrakcyjne słowo, przynajniej dla niego. Nikt nigdy nie wyjaśnił mu, na czym polega, ale z perspektywy czasu nie wiedział, czy to by cokolwiek zmieniło. No bo co niby widziała w nim Nell? Zrozumiałby, gdyby zakochała się w Gonie, naprawdę. W końcu Gon... Był po prostu Gonem. A on... był nieidealny pod tak wieloma względami. Nawet nie zabijanie przychodziło mu z trudem. Miał na rękach tyle krwi, że nie był pewny, czy ma prawo do szczęścia. Oczywiście, nie wybrał sobie takiego życia. Koniec końców uciekł z domu, by nie mieć z tym nic wspólnego, by zacząć żyć po swojemu. Co nie znaczyło, że zapomniał. Wręcz przeciwnie, pamiętał wszystko co zrobił i musial nauczyć się z tym żyć.
W tym momencie przypomniał sobie Nell, patrzącą na niego przerażonymi oczami tamtej nocy, przy ognisku. Bała się tego, kim mogła się okazać. Powiedział jej, że dalej będzie sobą, bez względu na to co zrobiła. Potem jednak nie był już tego taki pewien. W każdym razie, bez względu na wszystko, nie powinien był jej zostawiać. Tyle że, kurczę, musiał. Gon potrzebował szpitala. Nie wiedział jak to coś, co dała mu Nell, w ogóle działa i przez ile. On też potrzebował lekarza. A ona... Mogła już nie żyć.
Jego żołądek zwinął się w supeł. Denerwowanie się nie było w jego stylu.
— Killua... — usłuszał nagle przy uchu.

ŞİMDİ OKUDUĞUN
Hunter x Hunter: Different Story
Hayran KurguPodczas dalszych poszukiwań ojca Gona, chłopcy odwiedzają miasteczko Oregon. Na wskutek pewnych okoliczności z kłopotów w jakie się tam pakują pomaga im wyjść tajemnicza postać, po czym proponuje dalszą pomoc. Ani Killua ani Gon nie mają pojęcia, że...