- Toast za RO!
- Tajeeest!
Mężczyźni i kobiety, siedzący w największej tawernie jaką szczyciło się Mistey, unieśli w górę kufle piwa by po raz któryś wznieść toast za swoich wybawców. W tle ludowa muzyka grała na całego. Niektórzy tańczyli radośnie na parkiecie nieopodal, inni gawędzili pogodnie z barmanem i kelnerkami. Radości nie było końca.
Po odbiciu Mistey i uratowaniu tylu ludzi ile byli w stanie, Ruch Oporu był na ustach wszystkich. Red Riders zostali wybici do cna. Mimo że byli dużo silniejsi, nie spodziewali się ataku - dzięki tej karcie oraz zwinności, Mirai i reszta zdołali odbić ratusz i uwolnić więźniów. Następnie odbyło się chowanie zamordowanych, czemu towarzyszyło naprawdę dużo płaczu.
Jednak po czterech dniach ludzie stanęli na nogi. Zaczęli sprzątanie i odbudowę miasta. Kupcy brali co mieli i wyjeżdżali, by handlować i na nowo rozsławić Mistey. Gospodynie i dzieciaki krzątały się dosłownie wszędzie, a ludzie, którym udało się uciec na czas, wracali by pomóc w powrocie miasteczka do stanu sprzed najazdu Red Riders.
Po akcji ratunkowej Mirai, która przygarnęła ich po swoje skrzydła Killua, Gon i Nell oraz sam Ruch Oporu również powoli wracali do siebie.
Gon obudził się wieczorem następnego dnia, stwierdzając że jest głodny. Gdy Killua spytał się go czy pamięta cokolwiek, zaprzeczył. Nell odmówiła jakichkolwiek informacji, tłumacząc że sama nie wie, co dokładnie się wydarzyło.
Z Nero jednak było najgorzej. Nie wychodził praktycznie z pokoju. A gdy już postanowił pokazać się światu, sunął po ziemi niczym cień, powoli, noga za nogą. Prawie nie jadał i prawdopodobnie mało sypiał, czego efektem był wygląd przywodzący na myśl ludziom narkomana na odwyku.
Killua dopiero po kilku dniach zdał sobie sprawę, że to duszące uczucie, towarzyszące mu przez te kilka dni, to najzwyklejsze w życiu wyrzuty sumienia. Czuł się winny, że chłopak był w takim stanie.
Podczas najazdu Red Riders zginęło wielu ludzi, jednak tylko Nero stracił całą rodzinę. Ojca, starszego brata, matkę i młodszą siostrzyczkę, na której punkcie miał totalnego świra... I której Killua odciął głowę, centralnie na jego oczach. Co prawda gdy reszta wysłuchała opowieści Zoldycka każdy twierdził, że postąpił dobrze. Garou mruknął nawet, że na jego miejscu zrobiłby to szybciej, ale białowłosy wiedział, że było to kłamstwem. Tak naprawdę tylko on był w stanie to zrobić. Ponieważ tylko on nie liczył się z emocjami czerwonowłosego.
Dlatego teraz, siedząc w tawernie i popijając sok, jako że na alkohol był jeszcze za młody, nie mógł wykrzesać z siebie ani trochę entuzjazmu. Gon wręcz przeciwnie - śmiał się i wznosił kolejne toasty razem z resztą ludzi, oczywiście również sokiem porzeczkowym. Nell z kolei wydawała się nieobecna, co zaciekawiło chłopaka. Dlatego gdy po raz kolejny szklanki i kufle poszły w górę, Killua chwycił dziewczynę za nadgarstek i wymknęli się z pomieszczenia, odprowadzeni rozbawionym wzrokiem Mirai.
Noc była ciepła i spokojna, a nieliczne palące się światła domów sprawiały, że nastolatkowie czuli przyjemne ciepła na sercach. W końcu, mimo wszystko trochę pomogli przy ratowaniu ludzi.
- Ciepła noc - zaczął chłopak od niechcenia. - Idealna na zwierzenia, co nie?
Nelly parsknęła śmiechem, obrzucając Killuę rozbawionym spojrzeniem.
- Nie dajesz za wygraną, co?
- Chcę wiedzieć co się tam stało - odpowiedział poważniej. - Gon utrzymuje, że nic nie pamięta, ale jest kiepski w kłamaniu. Dzięki temu wiem tylko, że Cię kryje. Przede mną.

ESTÁS LEYENDO
Hunter x Hunter: Different Story
FanfictionPodczas dalszych poszukiwań ojca Gona, chłopcy odwiedzają miasteczko Oregon. Na wskutek pewnych okoliczności z kłopotów w jakie się tam pakują pomaga im wyjść tajemnicza postać, po czym proponuje dalszą pomoc. Ani Killua ani Gon nie mają pojęcia, że...