38.

1.6K 96 0
                                    

-Na mózg ci padło? Indywidualne?- usłyszałam Claire przemierzającą cały korytarz milowymi krokami. Jej włosy spięte z dwa warkocze huśtały się równo podczas ruchu.

- No wreszcie nie będę musiała mordować się z tymi pół-mózgami, którzy bez przerwy podlizują się nauczycielom.- odparłam poważnie.

- Ale dlaczego nic mi nie powiedziałaś?- zrobiła obrażoną minę.

- Teraz ci mówię. Poza tym co by ci to dało?- nie rozumiałam po co wszystkim takie informacje i tak się dowiedzą prędzej czy później a ja nie muszę wszystkich o wszystkim powiadamiać.

- Hmmmm... Niech no pomyślę- zaczęła ironicznie. - Choćby po to żebym nie wyszła na idiotkę przed Sarah nie wiedząc o tak ważnej rzeczy?- była naprawdę zdenerwowana a zawsze jak taka była robiła jej się zmarszczka przy oku od mrużenia nim.  

- Korona ci z głowy nie spadła- mruknęłam lekceważąco.

- Ale korona Sarah wzbogaciła się o piękny diament wygranej z kimś takim jak ja- odpowiedziała przez co parsknęłyśmy śmiechem. 

- Niedługo zabierzemy niejeden diament z jej papierowej korony- zaśmiałam się przechadzając się korytarzem w stronę sali Claire. Gdy zadzwonił dzwonek posiedziałam chwilę z nią zanim weszła na lekcję a następnie wolnym krokiem udałam się do mojej sali na drugim końcu szkoły.

- Dzień dobry pani Waters- uśmiechnęłam się sztucznie co nie umknęło nauczycielce.

- Spóźniłaś się Hope.- po co nauczyciele mówią takie oczywistości, tak jakbym tego nie wiedziała. Oczekują jakiegoś skruszenia, ale ono nadchodzi jedynie zakłamane.

- Kiedyś pani stwierdziła, że przerwy są dla nauczycieli a więc chciałam z dobrego serca wydłużyć pani przerwę- odpyskowałam siadając w drugiej ławce naprzeciwko biurka.

- To ja z dobrego serca zostanę z tobą na przerwie byś uczyła się tyle ile powinnaś- odpowiedziała nawet na mnie nie spoglądając.

- Na przerwie jestem umówiona- rzuciłam w jej stronę wyciągając zeszyt od biologii.

- Ja też byłam, ale ty jesteś ważniejsza i musisz zrobić to samo- i tak wyglądała reszta moich lekcji tego dnia. Gdy te się skończyły ruszyłam do szatni spotykając Ash'a.

- Hej skarb- przytuliłam go zanim się ubrał.

- Hej bejb- zaśmiał się. Po chwili byliśmy już przed szkołą gdzie naszą uwagę zwrócił dźwięk charakterystyczny dla motorów i skuterów czyli ktoś przyjechał. Centralnie przed naszym gimnazjum zatrzymał się nowiuśki skuter, jeden z tych podobnych do motorów, które mi się podobały. Właściciel tego ustrojstwa pomachał w naszą stronę a następnie zdjął kas ukazując swoją bond czuprynę schodząc ze swojej maszyny.

- Darek!- pisnęłam nie przejmując się pierwszakami patrzącymi na mnie ze zdziwieniem i podbiegłam do przyjaciela przytulić się do niego.

- Skąd masz to cudo?- zapytał Ash dochodząc do nas.

- Dostałem na urodziny... Nie wiem jak oni to zrobili, ale zaoszczędzili kupę forsy na to.- wskazał na swój skuter.

- Podwieziesz mnie nim prawda?- zrobiłam oczka małej dziewczynki.

- Masz Ashton'a a ja podwożę dzisiaj kogoś innego- zaśmiał się blondyn a w tym momencie zza moich pleców wyszła Claire. I to wszystko wyjaśniło.

- Ugh.... Zaklepuję cie na kiedy indziej!- udałam obrażoną. 


~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~

Wybaczcie, że tak długo za tak krótki, ale postaram się polepszyć. Tylko... Potrzebuję waszej aktywności... 

Kochasz go??Donde viven las historias. Descúbrelo ahora