Rozdział 38

9.2K 586 97
                                    

Dziękuję za wszystkie kochane komentarze pod 37 ♡Jesteście moimi pomarańczkami 🍊🍊 jak to stwierdziła przekochana Marta m__ltussJestem cytrusem (via inna przekochana Marta Donut_worry_ ♡) i zapraszam na jej opowiadanie "Perfect Home", bo jest cudowne!!!


Harry długo nie wraca do domu, a zmęczenie wygrywa ze mną i zasypiam. Budzę się przez ciche pochrapywanie. Obracam się na drugi bok. Obok mnie leży Harry przykryty tak, że widać mu tylko nos i zamknięte oczy. Nie chcąc go budzić, po cichu wychodzę z łóżka i idę do kuchni coś zjeść. Kanapka z kiszonym ogórkiem to coś, czego potrzebuję.
Kiedy siedzę przy stole i popijam ciepłą herbatę z kubka w kolorowe groszki, na ostatnim schodzie pojawia się mój mąż z rozczochraną głową. Ma na sobie spodnie od piżamy i trochę rozciągnięty t-shirt, który odsłania kawałek opatrunku na ramieniu. Natychmiast reaguję.

- Co ci się stało? - pytam przestraszona, czuję jak mój puls przyspiesza.

- Nic, skarbie - całuje mnie w czoło i włącza ekspres do kawy. - Jak ci się spało?

- Dobrze - odmrukuję.

- Przepraszam, że wczoraj wróciłem tak późno - robi skruszoną minę.

Siada na krześle naprzeciw mnie ze swoją mocną, czarną kawą. Upija łyk i krzywi się przez wysoką temperaturę kawy. Mrużę oczy i wbijam w niego swoje spojrzenie.

- Gdzie byłeś?

Odstawia kubek i uważnie mi się przypatruje przez chwilę. Chwilę, która wydaje się nie mieć końca. Podziwiam jego zielone oczy z żółtymi plamkami przy granicy ze źrenicą.
Harry sięga do opatrunku i zaczyna go ściągać. Zwija biały bandaż jakby nie miał końca. Ten poranek wydaje się nie mieć końca. Aż wreszcie moim oczom ukazuje się świeży tatuaż. Czarny i delikatny napis, nadal zaczerwieniony i przez to lekko wypukły. Do moich oczu napływają łzy kiedy uświadamiam sobie, że literki składają się na moje imię. Z serduszkiem na końcu.

- Och, Harry - chowam twarz w dłoniach.

- Nie podoba ci się? - pyta z nutką strachu i smutku w głosie.

- Co? Nie! Oczywiście, że mi się podoba - łapię z nim kontakt wzrokowy i przekrzywiam lekko głowę. - Po prostu... To urocze.

- Chciałem to zrobić dzień przed twoimi urodzinami, ale mój tatuażysta miał już zawalony cały grafik na dwa tygodnie do przodu i ledwo zgodził się na dzisiaj.

Mój mąż uśmiecha się i rozkłada ręce, jednocześnie dając mi znak, żebym usiadła mu na kolanach. Siadami wtulam się w niego, oczywiście uważając, żeby nie podrażnić nowego tatuażu.

- Tutaj - wskazuje na drugie ramię na tej samej wysokości, na której jest zapisane moje imię. - Wytatuuję imię naszego syna.

Kładę swoje dłonie na jego policzkach i nie panuję nad sobą - ponownie wybucham płaczem. Jestem rozczulona jego zachowaniem. Jest taki wspaniały. Tak bardzo go kocham.

- Och - wzdrygam się i kładę dłoń na swoim brzuchu.

- Co się stało?

- Kopnął mnie.

Harry uśmiecha się i kładzie swoją dużą dłoń na dole mojego brzucha. Czuję jak Noah porusza się miarowo.

- Znowu - marszczę brwi. - Nie, czekaj. On ma czkawkę.

Wedlock | Harry Styles ✔Where stories live. Discover now