Życie w małżeństwie wcale nie jest takie łatwe i kolorowe jak we wszystkich filmach.
Przecież w filmach nie rzucają talerzami przy porannej wymianie zdań.
Ale nikt nie powiedział, że miłość jest łatwa. Nie, ona wymaga poświęcenia i prawdziwe...
Do końca maja regularnie chodzę na basen, według zaleceń lekarza. Oczywiście można się było tego spodziewać, że przerażony Harry od razu poleci do Louisa i zabroni mu dawać mi cokolwiek do roboty, zanim nie wyjdę na prostą ze zdrowiem. Nie pracuję nad żadnym projektem i strasznie mi z tym źle. Całymi dniami chodzę znudzona po domu w te i z powrotem. Zdążyłam już trzy razy zrobić gruntowne porządki. Wyrzuciłam niepotrzebne rzeczy z jednego z pokoi na górze i teraz stoi całkiem pusty. Czerwiec zbliża się wielkimi krokami, razem z nim nasza piąta rocznica ślubu. Jestem ciekawa czy Harry pamięta... Swoją drogą, nasze relacje znacznie polepszyły się od kiedy wyrzucił z siebie wszystko to, co ukrywał. Moje rozmyślania przerywa dzwonek do drzwi. Umówiłam się z Megan, więc szybko idę do drzwi i otwieram je, witając przyjaciółkę. Meg wygląda na szczęśliwą, ale jej ubiór chyba nie był zbyt przemyślany - granatowe spodnie i bardzo luźna koszulka, zupełnie nie w jej stylu. Długie włosy ma spięte w wysokiego kucyka, a na jej twarzy nie ma makijażu, który zawsze był perfekcyjny. Zapraszam ją do środka.
- Chcesz coś do picia? - pytam, gdy siada na krześle w kuchni.
- Poproszę herbatę - uśmiecha się szeroko. - Ta pomarańczowa z wanilią, którą ostatnio piłam była pyszna.
Stawiam wodę na herbatę, wyciągam dwa kubki i talerz z ciastkami.
- Jak się czujesz?
- Lepiej - wzruszam ramionami. - Te ćwiczenia dużo mi pomogły, basen też. No i zmieniliśmy materac w łóżku na twardszy, z czego Harry nie był zbytnio zadowolony na początku, ale przełożył moje zdrowie ponad swoją wygodę - mówiąc to czuję jak zalewa mnie fala ciepła. Mój mąż zrobi dla mnie wszystko, to naprawdę wspaniałe mieć kogoś takiego. - A co u ciebie?
- Usiądź - szczerzy się w moją stronę moja przyjaciółka.
- Zaczynam się bać, Meg - mówię, patrząc na nią podejrzliwie.
- Matko, po prostu usiądź - wywraca oczami ze śmiechem, a ja wykonuję jej polecenie i skupiam całą swoją uwagę na mojej przyjaciółce. - Jestem w ciąży.
O mój Boże, to chyba jakiś pogrom. Oczywiście, życie pechowej Louise. Wszyscy wokół w ciąży tylko nie ja. Mimo wszystko cieszę się razem z Meg z jej szczęścia i przytulam ją do siebie.
- Tak się cieszę, Meg! Gratuluję - w oczach mojej przyjaciółki pojawiają się iskierki szczęścia. - Będę ciocią! - wykrzykuję z radością. - Który to miesiąc?
- Drugi.
Sama nie mogę nacieszyć się szczęściem mojej przyjaciółki.
- Mam prośbę - zerka na mnie znad kubka herbaty. - Miałaś taką szeroką, letnią sukienkę w kiwatki.
- Mhm - kiwam głową na potwierdzenie, że wiem o jakiej mówi.
- Mogłabym ją pożyczyć? - pyta z lekkim uśmiechem. - Wybieramy się z Niallem w ten weekend do jego rodziców i zapowiadają wysokie temperatury, a ja nie mam nic takiego... W swoją letnią sukienkę nie wchodzę w pewnych miejscach - skrzywia się lekko.
- Pewnie, że ci pożyczę! - macham ręką. - Chodź, przymierzymy.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.