Wampiry nigdy nie przestały być popularne. Słowiańskie matki straszyły nimi swoje dzieci już we wczesnym średniowieczu. Oto istota o ludzkiej postaci i, ewentualnie, nienaturalnie wydłużonych kłach, której najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że żywi się ludzką krwią. Dziś, kiedy jedną z bardziej dochodowych książek okazuje się być właśnie saga o wampirach warto dowiedzieć się, że przynajmniej jeden krwiożerczy potwór istniał naprawdę. Co więcej, była nim siostrzenica Stefana Batorego, jednego ze świetniejszych polskich królów… Elżbieta Batory, oczywiście tak jak król Stefan, pochodziła z ważnego rodu węgierskiego. Jej wkład w historię dynastii nie był jednak chwalebny. Znana ze swojego okrucieństwa określana jest czasem najsłynniejszą seryjną morderczynią w historii Węgier, albo też – „Wampirem z Siedmiogrodu”. Do jej pasji nie należało przede wszystkim samo mordowanie, lecz krew.Mroczny przydomek zyskała bowiem właśnie dlatego, że w stosunku do najważniejszego płynu ustrojowego człowieka miała faktycznie wyjątkowy, nienaturalny, obsesyjny pociąg. Lubiła widok krwi, jej smak i zapach. Kiedy w wieku lat piętnastu wyszła za mąż za Franciszka Nadasdy'ego (węgierski możnowładca, który – co nietypowe dla epoki – przyjął nazwisko żony), wieść o jej skłonnościach do licznych romansów z przedstawicielami obojga płci oraz tendencji do znęcaniem się nad sługami, szybko obiegła europejskie dwory. Jednak mało kto mógł w ogóle przypuszczać, co księżna Elżbieta wyprawia w rzeczywistości. Elżbieta Batory była piękna oraz dobrze wykształcona. Pozostawiana przez męża w zamku początkowo zabawiała się karaniem służby za przewinienia – zresztą, gdy małżonek jej przebywał w domu, również nie był wcale ostoją łagodności. Jednak drastyczne pomysły księżnej przerastały ludzkie wyobrażenie. Potrafiła kazać zaszyć swoim szwaczkom usta gdy, jej zdaniem, wykonały źle suknie. Jakiś czas później pojawiło się u niej zainteresowanie czarna magią. Poza fascynacją niejasnymi praktykami, obsesją Elżbiety była też jej uroda. Raz, gdy krew uderzonej w nos służącej ochlapała jej twarz, Batorówna zauważyła, czy raczej wmówiła sobie, że po starciu substancji skóra jest jaśniejsza. Od tej pory szukała ofiar po to, by móc kąpać się w ich krwi.
Co najbardziej przerażające, uczestniczyła aktywnie w jej zdobywaniu. Szczególną dewiacją była rozkosz, którą czerpała z patrzenia na tortury pięknych kobiet. Z okolicznych wsi kazała sprowadzać młode dziewczyny, aby widzieć lub bezpośrednio uczestniczyć w ich katowaniu. Służące, bojące się o własne życie (w tym najsłynniejsza z nich Anna Darvulia) pomagały swojej pani w wyszukiwaniu ofiar oraz w zdobywaniu dla niej „eliksiru młodości”. Wieści o praktykach zaczęły być coraz bardziej niepokojące. Skarżono się na znikające z okolicy młode dziewczyny. W końcu, na polecenie władców, Elżbieta Batory pojmana została przez swego kuzyna, hrabiego Thurzo. Wysłannicy wkroczyli do jej zamku w 1610 roku. Jak się okazało – dowodów licznych zbrodni nie trzeba było długo szukać. Niespodziewająca się niczego księżna nie zatarła śladów swej okrutnej działalności. Proces Elżbiety stał się wielką publiczną sensacją – na salę sądową ściągały tłumy. Część pomagających jej sług została skazana na śmierć, najbardziej aktywne – spalone na stosie. Sama Elżbieta jednak, z racji urodzenia, nie mogła być w owych czasach karana zbyt okrutnie. Krewni obawiali się, że publiczne przyznanie się do winy spowoduje konfiskatę majątku. Dlatego w końcu zdecydowano się na zamurowanie okien i drzwi w jej zamku, z pozostawieniem otworu, przez który dostarczano jej jedzenie.Oczywiście okrucieństwo Elżbiety jest z perspektywy dzisiejszej niewyobrażalne i niczym nie usprawiedliwione. Pamiętać należy jednak, że żyła ona w czasach, w których widoki krwi i tortur były na porządku dziennym. Nic dziwnego, że wielu ówczesnych władców cierpiało na coś, co dziś nazwalibyśmy absolutną „znieczulicą”. Sama Elżbieta, podobno, mając sześć lat, była świadkiem wydarzenia, które mogło mieć istotny wpływ na jej psychikę. Nadworny cygański błazen, oskarżony o konszachty z Turkami i sprzedaż dzieci w turecki jasyr, zaszyty został za karę żywcem w brzuchu konia. Niedługo później jeden z jej kuzynów, ówczesny książę Siedmiogrodu, nakazał obciąć nosy i uszy 54 zbuntowanym chłopom. Poza okrucieństwem, epokę nowożytną charakteryzowały też zbyt bliski pokrewieństwa między możnymi rodami. Sprawiało to, że znamiona choroby psychicznej nosiło wielu reprezentantów ówczesnej arystokracji. Ojciec Elżbiety, Jerzy Batory, poślubił swoją daleką kuzynkę Annę z Batorych (siostrę polskiego króla). Zważywszy na to, że liczba odpowiednich kandydatów była ograniczona, o psychiczną lub genetyczną chorobę było nietrudno… Dlatego też da się wytłumaczyć realne istnienie węgierskiej wampirzycy.

YOU ARE READING
Paranormalne historie na faktach
Paranormalbędę tutaj dawać jakieś ciekawe historie paranormalne które znajdę w internecie postaram się żeby jak najwięcej było na faktach 13.05.2017 #2 miejsce w kategorii paranormalne 07.07.2017 #1miejsce w kategorii paranormalne