81. Pytanie

767 23 7
                                    

SZYMON POW. Jesteśmy z Asią już prawie rok, a znamy się półtora, ale i tak czuję że to jest to. To właśnie z Joanną chcę spędzić resztę mojego życia. Szczególnie, że nasz związek wytrzymał te wszystkie akcje... Nawet wolę o nich nie wspominać, bo od razu tracę dobry humor. Zamierzam dzisiaj się jej oświadczyć. Tydzień temu byłem u jubilera i kupiłem skromny, ale bardzo piękny, srebrny pierścionek. Teraz tylko czekać na odpowiedni moment...
-Skarbie?! Wiesz może gdzie zapodziałam radio?!- spytała mnie Joanna, stając na środku pokoju prewencyjnego z dłońmi na biodrach. Doskonale wiem gdzie jest jej krótkofalówka, więc uśmiechnąłem się do niej szeroko i wstałem zza mojego biurka. Podszedłem do zatroskanej i lekko zdenerwowanej Asi rozglądającej się w skupieniu po pokoju i ją objąłem w pasie bez słowa.
-To widziałeś to moje radio, czy nie?!- spytała poddenerwowana, patrząc mi głęboko w oczy. Trudno mi było się nie roześmiać, ale jakoś dałem radę.
-Słoneczko, postawiłaś je o tam!- odpowiedziałem i odwróciłem Zatońską w stronę jej biurka. Średniej wielkości czarne radio zgubione przez moje Słońce stało sobie jak gdyby nigdy nic na samym środku jej biurka.
-Tam stoi! Jaka ze mnie gapa!- stwierdziła Asia robiąc facepalma, przez co oboje wybuchliśmy śmiechem. Trwało to dobre parę minut, a gdy już się uspokoiliśmy Aśka wykręciła się z moich ramion i sięgnęła po krótkofalówkę.
-Teraz chyba możemy jechać na patrol...- powiedziała wsadzając je do kamizelki i uważnie rozglądając się jeszcze po pokoju.
-Jesteście gotowi?!- spytał Jacek wpadając do pokoju sekundę później, zanim odpowiedziałem Aśce.
-Właśnie mieliśmy wrócić na patrol- odpowiedziałem dyżurnemu.
-To podjedźcie na Kolorową 15/6...
-A co tam się stało?!- spytałem go.
-Podobno ktoś się włamał, ale nie wiemy na pewno... Zgłaszająca była bardzo roztrzęsiona....
-Rozumiem. Chodź Szymek- powiedziała Asia i ruszyliśmy do radiowozu.

KOLOROWA 15/6
-Dzień dobry... Młodszy aspirant Szymon Zieliński, Sierżant Joanna Zatońska. KMP. To pani nas wzywała?!- spytałem kobietę, gdy wreszcie otworzyła nam drzwi. Kiwnęła tylko głową i zaprosiła nas do środka.
-Co tu się dokładnie wydarzyło?!- spytała kobietę Asia, a ja zamykając drzwi zauważyłem rozwalony zamek.
-Wezwę techników...- szepnąłem mojej dziewczynie do ucha i wyszedłem na taras, aby porozmawiać z Jackiem.
-00 zgłoś!- powiedziałem do radia.
-Co tam Szymon?!
-Potrzebujemy techników na cito. Jest tu niezłe pobojowisko...
-Rozumiem. Już wam wysyłam Tadeusza...
-Dzięki. Bez odbioru 00...
-Bez odbioru- odparł Jacek, a ja po schowaniu radia wróciłem do salonu, gdzie Asia rozmawiała z okradzioną.
-Czyli pani zdaniem straty wynoszą ponad 20 tysięcy...- usłyszałem Joannę.
-Tak. Tu ma pani dokładną listę...- odparła kobieta podając Asi jakąś kartkę. Stanąłem za nią i zacząłem jej czytać przez ramię, a Asia kontynuowała przesłuchanie.
-Domyśla się pani kto to mógł zrobić?!- spytała ją bardzo łagodnie.
-Nie mam bladego pojęcia... Nikomu się nigdy nie narażałam...- odpowiedziała mocno przerażona.
-Niech pani się nie martwi! Zaraz przyjadą tu nasi koledzy i wszystko dokładnie obejrzą, może znajdą jakieś odciski palców, a wtedy znajdziemy sprawcę...- spróbowałem uspokoić kobietę i dodałem -Tadek z ekipą już tu jadą...- mruknąłem do Aśki. Kiwnęła tylko głową, a chwilę później do salonu wbił Tadeusz z ludźmi. Wtedy pani Aldona pojechała do siostry, a my wróciliśmy na patrol...

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ
Jeździmy po Wro już spory czas, ale nic się nie dzieje. Takie sytuacje są naprawdę rzadkością w naszej pracy...
-Szymek??- zagadnęła mnie w pewnym momencie Asia.
-No?!- odparłem krótko, skupiony na prowadzeniu.
-Zjedziemy na przerwę? Jestem głodna...- odparła, najpewniej trzymając się za brzuch.
-Dobry pomysł... Zgłoś Jackowi...- poparłem jej pomysł, sam robiąc się trochę głodny.
-07 dla 00, zgłoś?!- wywołała Jacka.
-No co tam Asia?!
-Masz coś pilnego dla nas w rewirze komendy?!
-Nie, jak na razie nic dla was nie mam. Wpisać wam przerwę?!
-Jakbyś mógł??- poprosiła go z nieukrywaną nadzieją w głosie.
-Dobra, ale bądźcie na radiu...
-Oczywiście Jacku- zgodziła się i spojrzała na mnie -Komenda, czy miasto?!- spytała mnie.
-Skoro jesteśmy blisko komendy to chyba nie ma sensu jechać gdzieś indziej...
-Wracamy na komendę 00...- ogłosiła Asia, a ja zjechałem we właściwym kierunku. Dojazd na komendę nie zajął nam zbyt długo i już po chwili kierowaliśmy się do stołówki, aby coś zjeść. Oczywiście wcześniej zdjęliśmy kurtki i kamizelki w naszym pokoju.

Asia & Szymon // patrol 007Where stories live. Discover now