ROZDZIAŁ 44 "Nie Agatkuj mi tutaj!"🖋️

733 17 24
                                    

- Agata... Przepraszam...

- ale za co?... -powiedziała już ze łzami w oczach.

- za to że pewnego dnia możesz obudzić się bez matki... - powiedziała tak samo... Jak wygląda... Czyli słabo... I również zaczęła płakać...

- Ale ma... - przerwała mi o statkami sił.

- Nie Agata... Jestem nie odpowiedzialna... Musisz to przyznać...

- Ale...

- Żadnego ale... Muszę coś z tym zrobić... Nie widzisz tego? Agatka ty mogłaś wrócić dzisiaj do domu i dowiedzieć się że nie masz... Mamy... I co byś wtedy zrobiła? - wzruszyłam ramionami... No bo... To prawda... Bym chyba utopiłabym się we własnych łzach... - No właśnie... Muszę to zmienić... Rzucić pracę... Znaleźć coś spokojniejszego... Muszę się zmienić... - powiedziała... Ale w sumie... To... Nie wiem czy mówi na poważnie! Czy w ogóle ona jest moją matką... I ma nazwisko Wach... Ona chce zrezygnować z policji?! Z całego swojego życia?! Chce porzucić swoje... Marzenia?...

- Nie! Mamo nie... Pamiętasz?! Pamiętasz mi jak powiedziałaś "nigdy nie rezygnuj z marzeń"?! I ty co?! Rezygnujesz?! - przerwała mi...

- Agatka... - tym razem to ja jej przerwałam

- Nie agatkuj mi tutaj! A poza tym nie chcę abyś się zmieniała... Ja kocham moją mamę... Stanowczą... Odważną... Ale za razem Miłą i kochającą... Nie chce abyś coś zmieniała... - I teraz rozkleliłyśmy się oboje... Mama Ma morze Czarne w oczach a ja morze Bałtyckie... Mama ostatkami sił przytuliła mnie...

#PAULINA
Może i nie było to wzruszające wyznanie mojej córki... Tak jak w filmach... Ale mnie to wzruszyło... Jej to naprawdę nie przeszkadzało że tak często może mnie stracić... Ona kocha mnie taką jaką jestem... I nie chce abym się zmieniała...

Płaczemy... Obie... I teraz dopiero w tej chwili zrozumiałam że jednak bycie policjantką i matką w jednym to jest cholerna odpowiedzialność... Jednak ja tego na początku nie czułam... Myślałam że bycie policjantką to jest taka jakby zabawa... Oczywiście brałam to na poważnie że w każdej chwili mogę wąchać kwiatki od spodu...

Może i nie zmienie zawodu... Ale na pewno stanę się bardziej ostrożniejsza i będę wysyłać walczaka pierwszego do jakiej kolejek fabryki i tak dalej...

- Halo! Tu nie można wchodzić! - Dopiero teraz spostrzegłam lekarzy w mojej sali...

- Robert wyprowadź młodą... - powiedziała któraś z lekarek przy moim łóżku... I nim się spojrzałam mojej córki nie było w sali...

- Halo? Słyszy mnie pani? - pyta jakiś lekarz

- Głośno i wyraźnie... - odpowiadam z bólem... Jednak troszeczkę moja Wachówna ma siłę...

- Widzę humor się trzyma... A wie pani co się stało?

- Jak przez mgłę... Pamiętam akcję gdy negocjowałam... O jakąś kobietę... Ah tak! Co z Karoliną?! I Walczakiem?! - zerwałam gwałtownie głowę z poduszki i od razu tego porzałowałam... Poczułam przeszywający ból w karku... Jak by ktoś wbijał mi tam żelazny pręd...

- ał... - syknęłam z bólu...

-No co pani robi?! Proszę się nie ruszać! - krzyknęła na mnie jedna z tych lekarek...

- Ale co z nimi?!

- Zaraz powiemy... Ale teraz niech pani kontynuuje...

- No więc... Coś poszło nie tak... Znaczy... Strzeliłam... I wtedy... Eh... Nie pamiętam... - odpowiedziałam zgodnie z prawdą... Nie pamiętam wiele... - Ale nie! Stop! Później przypomina sobie... Kamienie... Dużo kamieni... ( Maka-Paka?! Dop. Aut. ) I ten ból... I jakieś? Krzyki? I ratowników i strażaków... I dalej nic... - tylko tyle zdołałam sobie przypomnieć... Ale... Co tam się tak właściwie stało?!

- No właśnie... - Chwila! Znajomy głos... Czyżby... Kutasko?! - Pani Wach... My się już znamy... Szkoda że akurat w takich okolicznościach się znowu widzimy... Ale wracając... Przeżyła Pani wybuch bomby... Tak samo jak Pani koledzy... O! I bym zapomniał! Pani koleżanka... Rafał... Rachwal... Rachwał! Tak Rachwał również przeżyła ale jest w minimalnie gorszym stanie od pani...

- Ale co to znaczy?- zapytałam

- No jest po prostu nie przytomna... Ale to po zabiegu... A i jeszcze jedna pani koleżanka! Górska... Tak? - pokiwałam ostrożnie głową... - No... No to ona jest w najgorszym stanie... Jak na razie krytycznym... Śpiączka farmakologiczna...

- A co z Kubą? - kolejne pytanie...

- Panem Walczakiem? - znów pokiwałam delikatnie głową

- No ten to jak terminator... Niezniszczalny... Właśnie przed chwila u niego byłem i odzyskał przytomność... I wie pani co? Pierwsze o co zapytał to to czy Pani jest bezpieczna i zdrowa... Mówię Pani... Takiego przyjaciela trafia się raz na biliard...

Nawet nie spostrzegłam kiedy wszystko pielęgniarki i lekarki wyszły z sali i zostawiły mnie samą z Kutasko...

- no dobrze ale pogawędka o Pani przyjaciołach a tu pani stan zdrowia jest również ważny!

- no dobrze! Więc słucham...

- No to tak... - chwycił jakąś teczkę która leżała na szafce obok mojego łóżka i zaczął coś z niej czytać... - no... Ma pani dwa żebra złamane... Zwichnięty bark... Oraz mocno stuczoną i lekko zmiarzdźoną lewą nogę... Wstrząsk mózgu... Stąd ten ból w okolicach karku... Noi mniejsze obrażenia... A! I bym zapomniał o najważniejszym! Miała pani przez połowę dnia ciało obce w sobie... I proszę bez zboczonych myśli! Chodzi mi o metalowy pręt który utkwił w pani klatce piersiowej niebezpiecznie w okolicach serca... Ale sytuacja jest już opanowana... I uprzedzając pani pytania... Odwiedziny będą bardzo żadko... A jeśli chodzi o wypis... To za jakieś cztery tygodnie?... Może krócej...

- okey... Ale chwileczkę... Czy jest normalne to że przy takich obrażeniach nie zapadłam w śpiączkę czy coś tam innego?

- właśnie jest to dziwne... Ale może Pani organizm się uodpornił przez ten postrzał? - chciał już wstać i iść w swoją stronę... Ale jeszcze na chwilke się odwrócił... - a... I jeszcze jedno... Ma pani bardzo mądrą córkę... Widać po mamusi...

- chwila?... Czy PAN panie doktorze mnie podrywa? - kurdę no przystojny jest... Ale na dłuższą metę bym z nim nie wytrzymała... I mieć jeszcze Kutasko na nazwisko?! Fuj...

- ja?! Skądrze... - pościł mi oczko... Czyli jednak...

- Panie doktorze! - do sali w biegła jakaś pielęgniarka... - Pani Górska się zatrzymała! - i wybiegł z sali jak szczur na otwarcie kanałów... Chwila! Górska!

Siemanko!

Powracam we własnej osobie na Wattpadowe strony! I standardowe pytanie które przeszło do historii Wattpada... I jak rozdział? Podoba się? xD Jak myślicieli? Daga przeżyje?




I jeszcze jedna notka dla czytelników mojej drugiej książki o Dadze... Ona nie będzie już kontynuowana...

UwagaBoGryze

SPRAWIEDLIWI WYDZIAŁ KRYMINALNY - PAULINA WACHDonde viven las historias. Descúbrelo ahora