"Nawet największe pustynie mają swoją wiosnę, choćby najkrótszą i niedostrzegalną."
************************************
Perpspektywa Sky :
Przybijamy do brzegu i wracamy do domu. Szybka, indywidualna kolacja. Gdy Nathan idzie się wcześniej umyć a potem siedzi jak zgaduję chwilę u jego rodziców z którymi rozmawia w kuchni zaczepia mnie Matt.
-Słuchaj, myślisz że krawat jest dobrym prezentem?-
-Krawat ? JAKI ? Pokaż - mówie.
Ten pokazuje mi krawat .
-Tylko uważaj. Czy mój brat chodzi w krawatach? No cóż chyba zacznie.W ogóle pomóż mi w zrobieniu przyjęcia niespodzianki!--Jakiego ?-Pytam -Ma urodziny ? Nate czasami chodzi . A co ?-
- Jasne że ma. Dlatego...Ty musisz go jutro zabrać z domu. Od rana do 14 Okej? - uśmiecha się chłopak.
-Ale zaraz.. dokąd ?- pytam.
-Hm...Co lubisz? Wymyśl jakoś i poproś go ze chcesz tam jechać. Nie kapnie się. Zaraz pogadam z rodzicami i będzie imprezka! Zoo, muzeum, kino, park- wylicza na palcach.
-Park . To da rade- śmieje sie.
-Cokolwiek. Dzięki wielkie - uśmiecha się i wychodzi.
Przysiadam przy stole i smaruje kanapki dla mnie i Nathana;
-Ciągle głodna ?- pyta chłopak.-Odrobninkę- podsówam mu kanapkę.
-Nathan.. chciałabym spędzić z tobą troche czasu sam na sam... możemy wyjść jutro do Parku ? Po prostu pospacerować ?-No okej. Znowu publicznie?-Śmieje się Nathan.
-Publicznie ? W sensie. Na stole ?- Pytam.
-Idź się myć co?- Kreci głowa.
-Moge z tobą ?- Pytam z uśmiechem.
-To będzie zbyt dkomapełem- śmieje się-Dla ludzi z zewnątrz. No wiesz...Lokaj, moi rodzice? Matt uzna to za normalne ale...Matt to Matt. A pozatym już się komapełem-śmieje sie.
-Czyli nie ?- smutnieje.
-No dobra przekonałaś mnie- bierze mnie i przeżuca przez swoje Ramie mimo moich pisków i zanosi do łazienki.
Mijamy Alfreda który podnosi brew i pyta -Czy są państwu potrzebne dodatkowe reczniki?-
-Poradzimy sobie, dzięki. Alfred słyszałem że za chwilę w telewizji ma lecieć jakąś komedia. Zrób sobie wolne- śmieje się Nate i wchodzimy do łazienki. Stawia mnie na ziemi i zamyka drzwi na klucz.
-Czyli tak. - śmieje sie rozbieram i kłade rece na jego karku.
-Chyba tak- śmieje się i cmoka mnie w usta. Potem odrywa się i napełnia wannę wodą. Na jej boku jest pełno guziczków.
-Chcesz potem zadzwonić do Alexa ?- pyta chłopak. - Wiesz aby pogadać--Chętnie- uśmiecham się a chłopak wchodzi do wody a ja miedzy jego nogi.
-Jak wrócimy to mamy trochę pracy.. - mówi Nathan.
-Gdzie ?- pytam.
-W ogródku. Nie martw sie znajdę ci zajęcie - mówi z uśmiechem.
-Nathan ! Potrzebujesz może ręcznika ?- słyszymy głos zza drzwi.
-Nie mamo! Wszystko okey!- oblewa moje piersi ciepłą wodą a ja mrucze na to doznanie.
-A gdzie Sky ? Chciałam z nią coś upiec- mówi.

CZYTASZ
Po prostu Nate mała ✔
Teen FictionWojna. Straszna wojna. A wiecie co jest jeszcze straszniejsze ? Gdy to Twój kraj wywołał tę wojnę dużo silniejszemu i większemu państwu w wyniku czego ją przegrał. W ramach wygranej zwycięski kraj żąda nagrody. W jakiej Postaci? W postaci 2 letnieg...