Rozdział 40

6.1K 227 17
                                    

... Po naszych małych pieszczotach Louis wrócił do biura. Powiedział żebym została dziś jeszcze w domu i odpoczęła. I jak go tu nie kochać?


Kiedy miałam zamiar wziąć się za ogarnięcie domu, znów ktoś zadzwonił do drzwi. Z irytacją poszłam je otworzyć, ale nie spodziewałam się tych osób. które były za drzwiami.

- James? Co ty tutaj robisz?

- Chciałbym, w zasadzie chcielibyśmy z tobą porozmawiać.

- O czym?

- O mieszkaniu.

- Mówiłeś że...

- Zmieniłem zdanie.

- Skoro już musicie to wchodzcie - powiedziałam i z niechęcią wpuściłam tą dwójkę do środka. 


*** 

- Czemu zmieniliście zdanie?

- Doszedłem do wniosku że mieszkanie Cleo, jest dość małe jak na naszą dwójkę i dziecko. W końcu to kawalerka.

- I doszedłeś do tego wniosku dopiero teraz? Po naszej wcześniejszej rozmowie. Dziwne.

- Nie bądź zła. 

- Ależ nie jestem. Czemu miała bym niby być zła, jak dowiaduje się że mój mąż ma romans z jakąś tam kobietą od dłuższego czasu a w dodatku zostanie tatusiem!

- Alex, proszę cię uspokój się.

- Ja jestem spokojna! - krzyknęłam i w jednym momencie zakręciło mi się a w głowie, a po chwili leżałam już nieprzytomna na podłodze.


***

Kiedy się budzę widzę biały sufit i niebieskie ściany, a nad moim uchem pikają aparatury. 

- Obudziła się - słyszę kobiecy głos, a przede mną pojawia się mężczyzna w podeszłym wieku

- Jak się pani czuję? 

- Jakbym była na haju - mężczyzna, a raczej lekarz się zaśmiał

- Nie dziwię się. Dostała pani silne leki uspakajające.

- A co się stało?

- Pod pływem nerwów i stresu zemdlała pani. Gdyby nie pani mąż...

- On już nie jest moim mężem, znaczy nie będzie.

- Rozumiem, ale to już państwa sprawa. Wracając do pani nie tylko nerwy spowodowało omdlenie.

- Jestem chora?

- Niezupełnie.

- To co mi jest?

- Jest pani w ciąży. To dopiero drugi tydzień.

- Naprawdę?

- Tak.

- Pani Bringh, ktoś do pani - odezwała się pielęgniarka a do sali wszedł Louis

O MATKO!!!

- Zostawię państwa samych - oznajmił lekarz i wyszedł

- Jak się czujesz? Dzwoniłem do ciebie i odebrał James, mówiąc mi że jesteś w szpitalu. Kiedy to usłyszałem wybiegłem ze spotkania i jestem. Jak się czujesz? Co ci w ogóle jest?

- Jestem w ciąży.

- Co?!

- Jestem w ciąży - powiedziałam ze łzami w oczach - przepraszam nie planowałam ciąży. Nie wiem, jak to mogło się stać, przecież brałam tabletki...

- Uspokój się Alex. Stało się trudno, powinniśmy się z tego powodu cieszyć a nie rozpaczać.

- Cieszysz się z tej wiadomości?

- Co prawda nie jestem gotowy jeszcze na dziecko, tak naprawdę niedawno sam wyrosłem z dziecka - zaczął się śmiać - poradzimy sobie.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też - odpowiedział i pocałował mnie bardzo czule w usta.

Cieszę się że go mam, a z Jamesem to już przeszłość. Teraz czas tylko na lepsze czasy razem z Louisem i naszym przyszłym wspólnym dzieckiem.


*** 

I oto powrót z bardzo zawrotną sytuacją! 

Spodziewaliście się tego?

Co prawda nie mam jeszcze telefonu 'niestety', ale postanowiłam zacząć pisać dalszy ciąg na komputerze, w dni kiedy moi rodzice będą w pracy, żeby mieć ciszę i spokój. Cieszycie się? :)

Prezes i jego asystentka ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now