Tak, jak kazał Louis po ubraniu się od razu poszłam do kuchni, gdzie Louis pił kawę...
- Napijesz się?
- Chętnie - odpowiedziałam. Louis wyjął kubek, nalał kawy i postawił mi go przed samym nosem
- Zaraz przywiozą śniadanie a po śniadaniu pójdziesz się przebrać na służbowy strój i idziemy.
- Dokąd?
- Na konferencje.
- Rozumiem.
- Coś się stało?
- Dlaczego coś miałoby się stać?
- Bo jesteś jakaś smutna.
- Zgadnij dlaczego - wymamrotałam
- Słucham?
- Nic, nic. Umm! To ja pójdę się przebrać.
- A śniadanie?
- Jakoś...
- Nawet nie dokańczaj! Albo zjesz śniadanie, albo ze mną nigdzie nie idziesz i zostajesz tutaj.
- Dobrze! Przebiore się i wrócę coś zjeść.
- Dobra dziewczynka - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem, a ja przewróciłam oczami i poszłam do sypialni.
Przed ubraniem się i pomalowaniem, sięgnęłam po mój telefon. Okazało się że mam trzy nieodebrane połączenia i jedną wiadomość głosową od Jamesa...
- Cześć Alex. Chciałem ci powiedzieć że odchodzę. Nie mogę ci powiedzieć jaki jest powód, wolę z tym poczekać do twojego powrotu i wiedz że to nic z twojej winy. Byłem już o adwokata, powiedziałem co i jak, więc jak wrócisz na pewno w skrzynce pocztowej znajdziesz papiery. Wiem że głupio się zachowałem informując cię telefonicznie i jeszcze nagrywam się na sekretarkę, ale nie odbierałaś, a ja po prostu nie mogę dłużej czekać. Klucze od mieszkania zostawiłem tam gdzie zawsze. Trzymaj się i daj znać, kiedy wrócisz do Chicago - koniec wiadomości.
Byłam załamana. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach a z moich oczu, zaczęły lecieć łzy.
A jeśli James kłamie? Jeśli wie co jest pomiędzy mną a Louisem i tylko udaje że to niby jego wina?
Nie mogę czekać do powrotu! Muszę wrócić teraz do Chicago i wszystko z nim wyjaśnić.
Nie rozpaczając nad sobą dłużej zaczęłam się szykować.
❤❤❤
- Oto twoje śniadanie - powiedział Louis, kiedy tylko przekroczyłam próg kuchni- Nie jestem głodna.
- Alex do cholery! Pamiętasz zasady...
- James chcę się ze mną rozstać! - przekrzyknęłam go - nie wiem dlaczego, ale boję się że mógł dowiedzieć się co jest pomiędzy nami.
- Coś sugerujesz?
- Tak. Dlatego zaraz po spotkaniu, chcę jechać kupić bilet do Chicago i najpóźniej jutro tam wylecieć.
- Żartujesz prawda?
- Nie Louis. To nie są żarty.
- Wiesz ile jeszcze mamy zaplanowanych spotkać?! Chcesz mnie z tym wszystkim zostawić samego?!
- Przykro mi...
- Przykro ci?! Tobie jest przykro?!
- Tak, jest mi przykro.
- Kurwa skończ! - krzyknął Louis i walnął pięściami w blad, a ja aż podskoczyłam.
Dlaczego się tak denerwuje? Czemu po prostu nie może dać mi spokoju i pozwolić jechać?
- Nie możesz mnie zostawić tutaj samego.
- Zawsze możesz wrócić ze mną.
- Nie mogę! Czy ty nie rozumiesz?!
- Co mam niby rozumieć?
- Do kurwy nędzy ja cię kocham Alex! - krzyknął znów uderzając pięścią w blat, a ja musiałam chwilę poukładać sobie co on właśnie powiedział
- Co?
- Kocham cię Alex! - złapał mnie za policzki i oparł czoło o moje - kocham cię, rozumiesz?
- Ty potrafisz kochać? - szepnęłam, a z oka wyleciała małą kropla łzy, którą Louis od razu otarł swoim kciukiem
- Na to wychodzi - uśmiechnął się lekko - jesteś inna niż wszystkie kobiety, które miałem. Masz uczucia. Jesteś tutaj ze mną, ale chcesz wrócić do Chicago, bo James chcę wziąć z tobą rozwód i masz wyrzuty sumienia. Nie mam ci za złe tego że chcesz wyjechać. Nawet rozumiem, ale tak bardzo chciałbym żebyś ze mną tutaj została. Jeszcze kilka dni i będziemy mogli wrócić do Chicago. Razem.
- Louis...
- Proszę Alex.
- Dobrze - odparłam a Louis jednym sprawnym ruchem wpił się w moje usta.
To co powiedział Louis, było prawdziwe. Widziałam to w jego oczach i dlatego zgodziłam się zostać. Dla niego.
♥♥♥
Co sądzicie o tym rozdziale? :)
Odpowiedź w komentarzu :*

ESTÁS LEYENDO
Prezes i jego asystentka ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)
FanficHistoria dwójki żonatych osób, których połączył jedynie seks. Ona pracowała w jego biurze a on miał o niej fantazje erotyczne, które z czasem stały się rzeczywistością. Ale z czasem ta dwójka się w sobie zakochała. OPOWIADANIE BĘDZIE ZAWIERAŁO SCE...