Przestań się dręczyć...damy radę !

470 28 14
                                    

-Kuba-

No co miałem zrobić powołanie i moja męska duma nie pozwalała mi zostawić jej samej w takim stanie ! Czułem że za jej zachowaniem kryje się coś więcej . Że cierpi nie przez śmierć ukochanej kozy ,ale przez złamane serce ,które cały czas kocha Stasiaka . Swoją drogą powinienem coś z tym zrobić tylko co ?! I gdzie jest Stasiak ?! Dziwnie ma się jego zniknięcie z napadem na konwój ale też same zeznania konwojenta ! Musimy rozwiązać tą sprawę zanim poleje się krew ! Poszedłem pod łazienkę i zapukałem do drzwi opierając się o futrynę .
-Marysiu ,otwórz wyjdź do mnie proszę ! Będzie dobrze ! -w odzewie usłyszałem zapłakany głos mojej przyjaciółki.
-To moja wina rozumiesz ! To wszystko przeze mnie !
-Przestań nic nie mogłaś zrobić ,słyszysz oboje.nic nie mogliśmy zrobić !-wtedy drzwi się otworzyły a blondynka wtuliła się prosto we mnie . -Chodź przebierzemy się i musimy jechać na komendę !
-Yhm daj mi chwilę muszę się pozbierać ! -powiedziała kiedy mijała mnie wycierając łzy,ja poszedłem się umyć i przebrać kiedy wychodziliśmy na wyrandzie siedziała cała rodzina Marysi ,siostra na bujanym fotelu pocierała ciężarny brzuszek rodzice siedzieli na ławce a między nimi Patryk i Natalka . Wyszedłem do nich pierwszy zszedłem po schodach spojrzeli się tylko w ciszy na mnie. Wtedy zadzwonił telefon odebrałem . Dzwonił Kubis nie miał dla mnie dobrych informacji. Kiedy skończyłem rozmowę akurat Maria wyszła z domu i kierowała się w moją stronę ,już spokojna ,przebrana i umalowana. Oczy rodziny skierowały się na nią kiedy przechodziła obok siostry ta złapała ją za rękę ,Maria nawet nie drgnęła...
D- Marysiu ,przecież wiemy wszyscy że starałaś się jak tylko mogłaś to nie twoja wina ! Słyszysz nie obwiniaj się to nic nie da...Marysiu....
-Wiem Daga wiem ,szkoda mi jej tylko ale już okey potem zadzwońcie do weterynarza żeby zabrał ciało...
-Nie chcesz się z nią pożegnać ? -zapytała z taką troską że aż mi się na płacz zebrało
-Już się pożegnałam...dzieciaki będziecie musiały karmić małego z butelki !-uśmiechnęła się sztucznie do siostrzeńców oni odpłacili się tym samym sztucznym uśmiechem ,rodzice milczeli.
-To dobrze...aaaass !
-Daga ? W porządku ? -zapytała lekko zdenerwowana Marysia.
-Tak ,haha tylko kopie trochę ,też żałuje że nie pozna już Meli.
-To dobrze i nie śmiej się ja naprawdę się przestraszyłam  !
-Wiem ,spokojnie to tylko najmłodszy domownik się wierci.
-Cieszę się że nic.ci nie jest !
-Ja też ! Może tym razem odbierzesz trochę inny poród .....
-Niee ! -krzyknęli przerażeni domownicy a potem zaczęli się śmiać !
-Daga raczej tak nie żartuj bo jeszcze się spełni a ja nie chce mieć głowy na koncie !
-Daj spokój wiesz że jesteś najlepsza ! -wstała i przytuliła siostrę ,Marysia pogłaskała ją po brzuchu i uśmiechnęła się potem spojrzała na mnie wiedziała że czekam...
-Doba trzymajcie się muszę lecieć ,ty też mały człowieku jeśli mnie słyszysz daj spokój dziś matce okey...pa !
-Miłej pracy !
-Dzięki ! -wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy nie wiedziałem jak powiedzieć o tym co powiedział mi Kubis ,Marysia różnie może to przyjąć ale chyba zauważyła moją nieobecność...
-Kuba co jest gadaj !
-Dobra teraz na poważnie !-zatrzymałem się na poboczu.
-Co ty robisz ?
-Muszę ci coś powiedzieć !
-Co ? -zapytała przerażona.
-Kubis do mnie dzwonił...nie wiem jak ci to powiedzieć...
-Najlepiej wprost ?
-Dobra ten konwojent rozpoznał na zdjęciu napastnika !
-To dobrze roboty mniej ...co jest Kuba ?
-Ten napastnik to Adam !
-Co?? -usłyszałam głuche "co" widać było że ją to ruszyło, nie odzywała się dalej ,ruszyłem i chwilę później znaleźliśmy się na odprawie zwołanej przez Kubisa.
K-Cześć siadajcie ,Kuba ci powiedział ?
-Tak,wiem o wszystkim ! -powiedziała ciężkim tonem ,widać było że coś ją dręczy !
-Słuchaj wiem że do niedawna byliście bardzo blisko jeśli to dla ciebie zbyt emocjonalna sprawa to...
-Zajmę się tym co mamy robić ?
-Ustalić czy to prawda i gdzie Adam jasne ! Jedźcie do szpitala !
-Szefie to nie jest linia obrony ale nie uważa szef że on za dużo wie.?
-To jest dziwne ale do czego zmierzasz ?
-Do tego że ktoś go wrabia !
-Że niby ten konwojent ?
-No może jeśli ma jakiś zatarg z Adamem to....
-Dobra sprawdźmy to ! Bolek słuchaj sprawdź mi tego konwojenta ! A wy do roboty !
-Maria-.
Nie mogłam uwierzyć w to co powiedzieli Kuba i Kubis ,Adam nie mógł napaść na konwój to musi być pomyłka ktoś go na pewno wrabia ! To mi nie dawało spokoju jak widać cały czas go kocham i nie umiem o nim zapomnieć ! Pojechaliśmy do szpitala byłam cały czas nieobecna ale Kuba nie.zwracał na to uwagi. Znaleźliśmy lekarza jednak ten powiedział nam że pacjenta nie ma.
-Jak to nie ma ?
-No nie ma uciekł dwie godziny temu gadał coś podobno że musi załatwić jakiegoś Stasiaka ! I zwiał !
-Kuba on pojechał do Adama szybko ! -pobiegliśmy do auta i ruszyliśmy  do Adama . Miałam logiczne ułożenie całej tej historii bałam się że nie zdążymy.
Tym czasem u Adama.
Wróciłem właśnie z wyjazdu do Kacpra musiałem odstawić do niego ich syna ja nie potrafiłem się nim zajmować ,może z Marysią byłoby inaczej ,nie chce o niej myśleć musze to przerwać bo zwariuje! Ja ja kocham a ona mnie nie chce ! Nie potrafi nawet spróbować. Przez to zacząłem zaglądać częściej do kieliszka ,a opieka nad małym mi nie szła poza tym dostawałem jakieś dziwne SMS-y i wróciłem żeby to sprawdzić ,słyszałem wiadomość od Marii kocha mnie ....co z tego jak ja się z niech chcę wyleczyć. Wróciłem wszedłem na klatkę i zobaczyłem że drzwi do mnie są otwarte ,nie miałem broni bo ktoś mi ją podprowadził kilka dni prze wyjazdem a Tadeusz zawsze zamykał drzwi ,zachowałem ostrożność i wszedłem do środka wtedy ktoś mnie zaszedł i przewrócił na ziemie po czym wykierował broń prosto we mnie!
-Co jest kurwa ? Kim ty jesteś ?
-Nie poznajesz ? Konwojenta ?
-To ty gnoju czego ode mnie chcesz ?
-Nie wiesz że szukają cię za napad na konwój ?
-Za co kurwa ? Dlaczego ty to robisz ?
-Zniszczyłeś mi życie a teraz ja zniszcze twoje !
-I co zabijesz mnie ?
-Tak zabrałeś mi Marysie a teraz znajdą martwego napadacza  !
-Przestań kurwa nie pozwole ci jej skrzywdzić gnoju ! -chciałem się na niego rzucić ale dostałem kulkę w brzuch ,zwinąłem się z bólu i opadłem na podłogę a on uciekł...
-Marysia-
Właśnie gadamy z Bolkiem.
-Słuchajcie ten wasz konwojent to podpucha podszywa się pod niego a to jest Albert Zawadzki !
-O kurwa ! Kuba jedź szybko ! On go zabije to jest ten facet który postrzelił mnie na ślubie !
-Jak to ?
-Bolek namierzaj go błagam !
-Namierzam ,loguje się w okolicach jego mieszkania !
-Cholera.kuba gaz !-po 10 minutach byliśmy pod klatką Adama wbiegłam szybko na piętro i zobaczyłam leżącego w kałuży Adama ! Podbiegłam do niego i upadłam na kolana chwile później wpadł Kuba.
-O cholera...
-Kuba dzwoń na pogotowie !
-Jasne już...-położyłam dłoń na policzku Adama i złożyłam delikatny pocałunek uciskając ranę ,która cały czas krwawiła ,wtedy coś mi się przypomniało !
-Dziecko!
-Jakie dziecko ?
-Kuba ,Adam ma wnuka ! Zobacz czy go nie ma w środku !
-Jasne ! Masz bluzę uciskaj tym !
-Dzięki ! -ściskałam jak najmocniej potrafiłam ! -Adam ,obudź ,się walcz słyszysz ? Walcz masz dla kogo słyszysz nie zostawiaj nas ! Słyszysz Adam !obudź sie...
-Nie ma.nikogo !
-Cholera pytanie czy uprowadził go czy Kacper go ma ze sobą !
-Słuchaj rzeczy są ,a masz numer do tego Kacpra ?
-Mam jak przyjadą to zadzwonię !
-Co z nim ?
-Nie reaguje ,cały czas krwawi !
-Trzymaj się Marysiu będzie dobrze !
-Kuba przestań ,prosiłam was...
-Dobra ,dobra...Ale wiesz że serca nie oszukasz i prędzej czy później wasze drogi się skrzyżują ,albo naturalnie albo w łóżku !
-Kuba przestań ja nie mogę z nim już być !
-Tak ,tak jasne pogotowie jest idę po nich ! -kuba miał rację nie wiem po co siebie samą okłamuję ,przecież ja go kocham i nie umiem przestać poza tym wróciły do mnie wszystkie te wspólne chwile o których nie pamiętałam...marzyłam o tym żeby wymazać z pamięci to co zrobił mi Adam... czekałam aż otworzy oczy i da jakikolwiek znak życia ! Ratownicy przyszli i pomogli Adamowi po czym zabrali go do szpitala ,my z Kubą pojechaliśmy za nimi po drodze zadzwoniłam do Kacpra.
-Halo ?
-Halo Kacper !
-Marysia ? Co się stało ?
-Masz ze sobą synka ?
-Oczywiście ojciec go przywiózł kilka dni temu !
-To dobrze...
-Maria halo co tam się dzieje ?
-Tata został postrzelony jedziemy do szpitala!
-Marysia zaczekaj !
-No?
-Nie zostawiaj go on cię kocha ! Rozumiesz gada o tobie bez przerwy słyszysz ? Ja jutro będę w Polsce !
-Nie ! Kacper to bez sensu nie przylatuj !
-No dobra ale informuj mnie okej ?
-Okej pa !
-Co on nie wiedział w co pakuje się ojciec ?
-Kuba to było ukartowane ! Albert to ukantował i próbował zabić Adama!
-Dobrze spokojnie znajdę gnoja !
-Kuba...dziękuje...
-Za co ?
-Uświadomiłeś mi że nie mogę przed tym uciekać przez całe życie które przemija mi przez palce...
-Wybaczysz mu w końcu bo nie mogę na ciebie patrzeć głuszcu...
-Spadaj ! Zobaczymy jedź ! -po kilku minutach byliśmy na miejscu poszliśmy prosto pod salę operacyjną ,tam siedzieliśmy prawie dwie godziny po dwóch godzinach operacja dobiegła końca ,a do nas.wyszedł lekarz .
-Panie doktorze co z nim ?
-Pani partner miał dużo szczęścia że pani przybyła z kolegą w odpowiednim momencie bo mogłoby być za późno !
-Czyli żyje ?
-Tak obudził się zaraz po wybudzeniu pyta o panią chyba !
-O mnie ?
-Tak ! Maria tak?
-No tak...
-Od razu poznałem dobrze panią opisał !
-Jak ?
-Taka piękna blondynka z ciemnymi oczami...
-Tak powiedział ?
-Tak...-zawstydziłam się. -Chce pani do niego wejść ?
-Nie...znaczy tak gdzie leży ?
-Zapraszam za mną kolega też ale poczeka przed lepiej wchodzić pojedynczo !
-Jasne Kuba chodź !-poszliśmy pod salę wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka ,spojrzałam po chwili w stronę Adama a nasze spojrzenia się skrzyżowały uśmiechnął się do mnie podeszłam i usiadłam na taborecie obok...
-Marysiu ja muszę z tobą...
-Ja też...
-Kuba-
Siedziała tam około godziny próbowałem podsłuchiwać ale ściany ti są grube i ciężko było ,jednak po chwili z sali wyparowała Marysia ,tak szybko że ledwo za nią zdążyłem Adam coś krzyczał w tle ,a ona biegła zapłakana przed siebie ! Nie miałem pojęcia o co chodzi ! Dogoniłem ją i przytulilem ale zastrzegła sobie żebym nie pytał o nic odwiozłem ją do domu i sam wróciłem do siebie gdzie czekała na mnie mamusia...z niespodzianką !
-Maria-
Po tym co usłyszałam z ust Adama nie mogłam się pozbierać wparowałam do domu nikomu nic nie mówiąc i zamknęłam się w pokoju po czym przepłakałam cały wieczór i noc...
-Marysiu otwórz musisz coś zjeść i napić się czegoś ! -mama wołała zza drzwi ,a ja tylko zapłakanym głosem mówiłam...
-Nie mam ochoty...
-Marysiu o co chodzi mogę ci pomóc przecież ! Siostrzyczko otwórz...
-Nie chcę gadać ! -i tak pod moimi drzwiami chodziły pielgrzymki ! Ja wyszłam dopiero rano miałam czerwone oczy od łez weszłam do kuchni i od razu miałam na sobie oczy wszystkich domowników ,wtedy łzy znów zaczęły napływać mi do oczu,wtedy Daga wstała i mnie przytuliła najmocniej chyba jak mogła i zabrała mnie na słówko .
-Powiesz mi co się dzieje ? Od wczoraj nie.jesz nie pijesz ! Tylko płaczesz widziałaś się w lustrze ?
-Yhm...ja po prostu muszę sobie to przeżyć w sobie a wy się nie mieszajcie !
-Chodzi o Adama! -stanęłam jak wryta ,miała rację chodziło o niego ale nic nie mogła mi poradzić...opowiedziałam jej wszytko obiecała dotrzymać tajemnicy.
Dwa tygodnie później.
-kuba-
Dziś odebrałem dziwny telefon dzwoniła mama Marysi ,prosiła żeby się dowiedział co dzieje się z jej córką która od dwóch tygodni nocami płacze a w dzień jest wrakiem siebie i nie zależy jej na niczym... wiedziałem że to ma związek z tym co było w szpitalu ,nie pogodzili się a on pewnie coś skopał i zranił ją do końca... miałem zamiar iść i z nią pogadać tyle że ona pracuje z nim a do mnie wróciła Paulina to było mega trudne...
-Adam-
Przez te dwa tygodnie żałowałem tego co powiedziałem Marysi kocham ją a dałem się ponieść sobie i bardzo ją zraniłem wielokrotnie próbowałem z nią pogadać zbliżyć się ale wtedy wybuchła i zaczynała płakać dziś chcę zrobić to co dawno powinienem przeprosić i błagać na kolanach o przebaczenie...
-Maria-
Dziś mieliśmy przesłuchać Alberta bo psychiatrzy orzekli że jest zdolny do mówienia. Niestety pracuje z Adamem co jeszcze bardziej rozdrapuje moje rany. Mam nadzieje że Kubis w końcu zgodzi się na zmianę partnera... Adam nie rozumie że mnie zranił próbuje się do mnie przystawiać ale ja tego nie chce nie chcę go znać chcę o nim zapomnieć !
Weszłam do pokoju przesłuchań gdzie z Albertem siedział juz Adam.
-Marysia kochanie wróciłem do ciebie !
-Zamknij się ! Nie jestem twoim kochaniem ! Prawie mnie zabiłeś zniszczyłeś mi życie !
-Ale kochanie ja to dla ciebie...
-Co zabiłeś mnie prawie na ślubie ,potem ten podstęp z konwojem chciałeś zabić Adama !
-Chciałem żeby cię zostawił a żebyś ty wzięła mnie ! Wiem że nie pamiętasz nic...
-Pamiętam pamięć mi niedawno wróciła rozumiesz rozpoznałam Cię wśród swoich myśli ! -Adam spojrzał się na mnie taki uradowany...
-Marysiu...
-Przyznajesz się do zamachu na mnie ,napadu na konwój i próbę zabójstwa Adama Stasiaka ?
-Tak ! Maryśka ja cię kocham ! Słyszysz nie mogłem bez ciebie żyć...
-Konrad wyprowadź go bo kurwa aż mnie mdli !
-Ale kochana !!Puszczaj ! -mundurowy wyprowadził go ja chciałam wychodzić ,a Adam mnie zatrzymał za rękę i przytwierdził do krzesła.,
-Marysia zaczekaj !
-Po co ,czego chcesz ?
-Kochana ja chcę tylko z tobą pogadać...
-Teraz nie mamy o czym !
-Marysiu nic nie mówiłaś że wróciła ci pamięć!
-Tak wróciła ! I kurwa szkoda bo bym tak może nie cierpiała ! -wyszarpnęłam się mu i poszłam do pokoju się uspokoić. Kilka godzin robiliśmy w ciszy papiery kiedy Adam wstał ,nic dziwnego ale podszedł do mnie od tyłu i chciał pocałować odepchnęłam go i wstałam!
-Co ty robisz prosiłam cię żebyś tak nie robił !? Nie całuj i nie przytulaj mnie ! Rozumiesz !
-Marysiu nie krzycz ja chcę z tobą pogadać a ty mnie unikasz !
-Adam kurwa zraniłeś mnie powiedziałeś mi że mnie nie kochasz że masz kogoś ! Czego ty się spodziewasz ?
-Marysiu ja nie chciałem pozwól mi wytłumaczyć !
-Co chcesz tłumaczyć? Wiesz ile ja nocy przez ciebie przepłakałam ? Bo cię kocham myślałam że wrócimy do siebie i pokochamy jak kiedyś a ty mnie zabiłeś tym rozumiesz ! Zostaw mnie ! Wracaj do swojej wybranki !
-Marysiu ja kocham tylko ciebie chciałem się z ciebie wyleczyć dać spokój ale nie umiem za bardzo cię kocham rozumiesz !
-Szkoda że tak późno! Nienawidzę cię ! Chciałam się z ciebie wyleczyć zapomnieć ,o tobie zacząć nowe życie ale ty wróciłeś ! Chciałam kochać to mnie zraniłeś ! Nienawidzę cię jesteś cholernym dupkiem bez uczuć !
-Marysia zaczekaj zraniłem cię wiem ale kocham cię ,rozumiesz ? Nigdy nie chciałem ci zrobić krzywdy ale ty mnie nie chciałaś czułem się z tym źle myślałem że jak ty zapomniałaś to ja też spróbuje ale nie udało się a teraz...
-Adam ja ciebie cały czas kochałam i czym niby cię zraniłam ? Ty mnie zdradziłeś Masz dziecko z inną a ja pamiętam.cię takiego innego nie umiem cię odnaleźć nienawidzę cię zniszczyłeś mi życie....!!-wybiegłam zapłakana z komendy ,słyszałam że Adam biegnie za mną ,bez namysłu wbiegłam na ulicę a Adam krzyknął...
-Maryiaaaaa kocham cię ! Uważajjjj!!
-Ad....-wtedy wpadł we mnie rozpędzony samochód pamiętam jak zrobiło się zimno a potem odcięli światło...
-Nieeeee ! Marysiaaaa   !

Cześć kochani ! Jak tam teraz nastroje ?! Mam.nadzieje że wam się podoba ! Czekam.na wasze szczere opinie ! Pozdrawiam całuję.i ściskam !

My ponad wszystko! ~ Maria I Adam  ~Where stories live. Discover now