Raz nad Bałtykiem, na ciepłym piasku,
Siedziała Pani, biała jak śnieg.
Włosy czerwone, niczym krew.
A oczy, pełne śpiewu z lasków.
Szła przez polany, łąki i pola.
Zbierając maki, złotą pszenicę.
Ubrana w piękną, srebrną spódnicę.
Topiła smutki w toni jeziora.
Wreszcie usiadła w górach beztroska,
Orzeł tuż obok, na ramieniu.
Tylko „Mazurka..." nucąc w skupieniu.
Pani ta, zwie się Matka Polska.

YOU ARE READING
To co zostanie...
PoetryMoje wiersze. O wszystkim. Od życia, przez wojnę, miłość, przyjaźń, szczęście, smutek, do Boga i rzeczy ostatecznych. *** Okładkę wykonała @PopsutyKran