45.

4K 149 5
                                    

-Porozmawiaj ze mną Cara!-krzyczał Ney i tłukł pięśćmi w drzwi domu Fredo.
-Powinnaś z nim porozmawiać. Unikanie go, nie wyjaśni tej całej chorej sytuacji.-powiedziała Lydia moja przybrana siostra.

Ogólnie poznałam całe moje rodzeństwo. Nie spodziewałam się,że przyjmią mnie tak ciepło i z taką miłością. Neymar próbował się ze mną skontaktować jak Alexis ale ich obu ignorowałam.

-Nie.-odparłam przecierając dłonią moje łzy.
-Cara nie zachowuj się jak dziecko. Nie widzisz,że mu zależy,dwa dni temu miał być w Brazylii,dzisiaj miał grać mecz,ale wybrał Ciebie,więc zasługuje na pięć minut wyjaśnień co?

Niby wszyscy oprócz mnie mają rację. Czuje się tak niedojrzale,dla mnie jest to jak tortura nie widując go,nie całując czy nawet przytulając dla mnie jest to cholerna tortura.

-Zostawiam was samych.-powiedziała Lydia wychodząc z domu, wpuszczając przy tym Ney'a.

-Cara...proszę.-szepną. Miał podkrążone oczy.-Nie widzielśmy się cztery dni a ja czuje jakbym nie widział cię wieczność.

-Do rzeczy Ney.-rzuciłam oschle.

-Wiem,że możesz być na mnie zła...j-ja zdaje sobie z tego sprawę ale uwierz mi jesteś tą jedyną,jedyną na całym tym jebanym świecie,zawaliłem mecz,zawaliłem swoje życie,zawaliłem tracąc ciebie,zawaliłem bo jestem uzależniony od kłamst,hazardu. Jestem uzależniony od ciebie od miłości do ciebie. Jeśli mi nie wybaczysz to zrozumię...n-nie wiedziałem,że aż tak mnie zmienisz,chodzi,że na lepsze. Jesteś moim słoneczkiem bez,którego żyć nie mogę. Cara ja wiem,że wszystko rozpierdalam może dla tego się urodziłem.-klęknął przedemną i złapał moje dłonie. Łzy spływały po moich policzkach jak i jego a on nie przestawał mówić.-Wiem,że dużo mówię ale chce abyś wiedziała wszystko. Dla mnie uczucie zwane miłością było niczym ale ty to zmieniłaś dla mnie wojna to miłość,miłość to wojna ale taka kobieta najważniejsza w moim życiu to zmieniła. Teraz miłość do cud,cud to miłość i ty słońce. Moje serce bije dla Ciebie i tylko Ciebie.

-Gadasz za dużo.-uśmiechnęłam sie lekko.

-Zdaje sobie z tego sprawę Cara.

-Nic dla mnie nie istniało Ney do mometu,w którym pomyliłemś numery, do mometu,w którym powiedziałeś,że mnie kochasz. Gdy wyznałeś mi,że to była umowa to poczułam się jak wysrane gówno. Może nasza historia nie dobiegła końca może my nadal mamy szanse na lepsze zakończenie tej naszej bajki.

-Czy ty chcesz mi powiedzieć,że mi..

-Tak wybaczam. Czas leczy rany,człowiek uczy się na błędach a prawdziwa miłość jest raz w życiu.

Ney wstał i przytulił mnie mocno po czym pocałował.

Wygrywasz jedynie,jeśli się nie poddajesz,
Miłość to woja,wojna to miłość.

~~~~~~~~
Prawdopodobnie dzisiaj wstawie jeszcze jeden rozdział a jutro drugi i zakończenie.
Więc jutro do szkoły...ja nie muszę :)
Powodzenia jutro.

Ily.

SMS✉NeymarWhere stories live. Discover now