Impreza

29.4K 1K 38
                                    

Siedziałam przed lustrem oglądając się w nowej sukience.Miałam na sobie obcisłą,czarną sukienke do połowy ud z małym dekoltem oraz szpilki.Zrobiłam mocniejszy makijaż,a włosy pofalowałam.

Gdy zeszłam na dół,bo moi przyjaciele już podjechali mama spojrzała na mnie od stóp do głów.

-Nie wyzywająco troche?-spytała.
-Mamo,to impreza.Nie pójde tam w dresach i swetrze.Chociaż raz chce się dobrze bawić.
-Nie jestem przekonana.Będą tam chłopcy?-spytała,a ja wywróciłam oczami.
-Mamo,to impreza dla wszystkich.Spokojnie,nic mi się nie stanie.Będe z Mią i Justinem cały czas.
-O której wrócisz?-dopytywała.
-Przenocuje u Mii,okey?Nie chce was budzić jak będe wracać.
-Czyli o której masz zamiar wrócić?
-Mamo,nie wiem.To impreza.Nie wrócę o dwudziestej.Jakby co będe dzwonić.Telefon będe miała przy sobie.
-A alkohol?
-Oczywiście,że będzie,ale nie będe pić-skłamałam.Specjalnie przenocuje u Mii,aby mama nie widziała mnie w tak fatalnym stanie.Kobieta jeszcze raz na mnie spojrzała,a potem westchnęła.
-No dobrze.Ale pamiętaj.Zero alkoholu i chłopaków.
-Wiem mamo.Pamiętam.Mogę już iść?
-Idź-westchnęła niezadowolona.Uśmiechnęłam się i wybiegłam z domu,a potem wsiadłam do auta Justina.
-Co tak długo?-jęknął odpalając auto.
-Rodzice-powiedziałam krótko.

***
W pare minut dojechaliśmy pod dom Matta.Nie dziwie się,że urządzał tam impreze.Jego dom był wielki.To nie był dom.To willa.W wielkim ogrodzie znajdował się basen i stół do billarda.Na zewnątrz stało z dwadzieścia osób.Reszta pewnie w domu.
Do piero teraz zwróciłam uwagę na strój moich przyjaciół.Mia miała na sobie rozkloszowaną,niebieską sukienke i czarne szpilki,a jej włosy opadały falami na jej ramiona,a makijaż dodawał jej uroku.Justin miał błękitną koszule,czarne spodnie i adidasy,a jego włosy postawione były na żelu.

Gdy weszliśmy do środku uderzyła we mnie głośna muzyka,a także odór papierosu,alkoholu i potu.Było tu kilkadziesiąt ludzi.Bawili się na parkiecie,całowali się lub siedzeli i pili alkohol.Mimo,że impreza dobrze się nie zaczęła większość osób było już pijanych.Jego dom był jak trzy moje,ale nie przyjżałam się szczegółom,bo było ciemno,a dom rozświetlała kula dyskotekowa i kolorowe reflektory.
-Witajcie drogie panie.I Justin-rzucił Matt podchodząc do nas i każdemu z nas podał wino.Był on wysokim,jasnym blondynem z kasztanowymi oczami.Nie był ładny,ale brzydki też nie.Po prostu...nie mój typ.
-Miłej zabawy życze-odparł z uśmiechem i zniknłą gdzieś za tłumem.Usiadłam z przyjaciółmi na kanapie popijając wino.Na sam początek-nieźle,ale wiadomo,że na jednym winie się nie skończy.Obserwowałam tłum bawiących się osób,do czasu gdy nie skończyłam wina.
-Idę po coś do picia-powiedziałam i zerwałam się z kanapy.Ruszyłam do kuchi i zrobiłam sobie jakiegoś drinka.Miałam już wychodzić ze szklanką w ręce gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za nadgarstek.
-Czego Roberts?-fuknęłam patrząc na niego.
-A czy ja muszę czegoś chcieć?-zapytał Patrick z tym swoim uśmiechem na który poleciałałaby każda laska.

Ale nie ja!
-Bez powodu raczej nie łapiesz mnie za nadgarstek-odparłam.
-No fakt.Chciałbym pogadać.O tym układzie.
-Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy.
-Nie.Nie wszystko.
-Chcesz zerwać układ?Świetnie-pisnęłam i upiłam łyk drinka,a Patrick wywrócił oczami.
-Nie o to chodzi.Po prostu...możemy pogadać?Gdzieś gdzie nie huczy muzyka.
-A możemy nie dzisiaj?Nie mam ochoty teraz gadać,tylko chce się dobrze bawić-wyrwałam się z jego uścisku i ruszyłam do przyjaciół.A w każdym razie miałam taki zamiar.Gdy usiadłam Justina i Mii nie było.Szukałam ich w tłumie ludzi,ale niestety nie zauważyłam ich.Pewnie gdzieś tańczą,są w ogrodzie,albo...w sypialni jeżeli wiecie co mam na myśli.

Dokończyłam drinka gdy poczułam,ze ktoś obok mnie siada.
-Hej piękna-mruknął nieznajomy.Był on szatynem z kręconymi włosami i ciemniejszą karnacją.-chcesz zatańczyć?
-Czemu nie-podałam mu ręce i ruszyliśmy na parkiet.Przetańczyłam dwie piosenki cały czas szukając w tłumie moich przyjaciół,ale niestety nie znalazłam ich.
Fajnie się z nim tańczyłam,do póki jego ręce nie zaczęły zatrzymywać się na moim tyłku.
-Dzięki za taniec-mruknęłam i z uśmiechem ruszyłam do kuchni.Przesiedziałam tak parę godzin popijając drinki i tańcząc z wieloma chłopakami.Byłam już lekko...a nawet bardzo pijana dlatego kolejne godziny przesiedziałam na kanapie bełkocząc coś z nieznajomymi mi ludźmi.


To tylko układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz