Konfrontacja

29.3K 1.1K 66
                                    

Lekcje minęły spokojnie.Nic się ciekawego nie działo.

W końcu nadeszła pora lunchu.Wszyscy zgromadzili się w bufecie,aby móc coś zjeść.Dzisiaj postawiłam na sałatke z sosem i wodę gazowaną.

Idąc do stołu gdzie siedzieli moi przyjaciele nagle na kogoś wpadłam.Poprawka.Tym razem ten ktoś wpadł na mnie.
Jednak nie zawsze jest moja wina.
Moja sałatka oczywiście wylądowała na czarnym topie ten blond laski która "chodzi z Patrickiem".Jej mina-bezcenna.Stała w osłupieniu widząc jak jej bluzka (która więcej odsłaniała niż zasłaniała) była cała w sosie,sałacie i pomidorze.Moja natomiast lekko ubrudzona ziemniakami.
-Ty suko!-wydarła się,a cała stołówka spojrzała na mnie.Nagle zrobiło się cicho i każdy się na nas patrzył.
Yyy.Aha?

-Zrobiłaś to specjalnie szmato!-wydarła się.
-To ty na mnie wpadłaś-warknęłam.
-Ja?Ja szłam tak jak zawsze.Patrz jak przez ciebie wyglądam!
-Nie widze różnicy-wzruszyłam ramionami.Cała stołówka nagle zaczęła się śmiać w niebogłosy.Nawet Patrick który siedział ze swoimi kumplami nie mógł powstrzymać śmiechu i prawie zwijali się na podłodze.
-Ty suko!-powrtórzyła.Krzyczała tak głośno,że chyba słychać ją było na drugim końcu miasta.-nie daruje ci tego!
-Powtarzam,że to ty we mnie wlazłaś.
-I jeszcze kłamiesz!-ryknęła i spojrzała na Patricka-Patrick,a ty z czego się śmiejesz?Wyglądam jak świnia!
-Nie obrażaj świnek-odezwałam się i stołówka wpadła w jeszcze gorszy śmiech.Patrick leżał na podłodzę i rechotał w najlepsze.
-Nienawidze cie!-ryknęła i popchnęła mnie tak,że oparłam się o kolumne która tam stała.-jesteś zwykłą szmatą.Myślisz,że jesteś śmieszna?Mylisz się.
-Gdybym nie była śmieszna stołówka nie wyglądałaby teraz tak-wskazałam dookoła na ludzi którzy nie mogli pohamować śmiechu.
-Jesteś kretynką,szmatą,suką...
-Coś jeszcze-odezwałam się bodnosząc brew do góry.
-Nienawidze cie!!-ryknęła i machając biodrami wyszła ze stołówki,a ja usiadłam obok przyjaciół którzy płakali ze śmiechu.
-Nie wierze!-rechotał Justin.-to było epickie.Nigdy się tak nie uśmiałam.
-Jesteś zajebista-zaśmiała się Mia,a ja razem z nią.
Zjedliśmy i ruszyliśmy pod sale gdzie miała zacząć się zaraz geografia.

Stałam przed szafką,aby wyciągnąć jakieś książki gdy ktoś obrócił mnie do siebie.Byłą to ta sama laska co we mnie weszła.Ona we mnie.Nie ja w nią.Żeby nie było.
-Ty suko!-wydarła się,a większa część korytarza spojrzała na nas.-wiesz jak przez ciebie wyglądałam.
-Ale już się przebrałaś.W czym problem?
-W tym,że myślisz,że jesteś fajna i śmieszna,a się mylisz!
-To mamy coś wspólnego-odparłam,a ta posłała mi pytające spojrzenie.-ty też myślisz,że jesteś fajna,bo wypniesz dupe,a się mylisz.
-Już nie żyjesz dziwko-warknęła i miała się na nas rzucić,ale ktoś w porę ją odciągnął.
-Tina,wystarczy!-syknął Patrick.Więc ma na imie Tina.Imie tak samo beznadziejnie jak ona.
-Jak wystarczy?Ta suka powinna dostać za swoje,że mnie tak ubrudziła!
-Idź już-popchał ją,a ona odeszła piorunując mnie ostatni raz wzrokiem.-nieźle-mruknął w moją strone.
-Spieprzaj-syknęłam zamykając głośno szafę i idąc pod swoją klase gdzie czekali na mnie przyjaciele i oglądali nagranie na telefonie.Ja i Tina w roli głównej.Świetnie.
-Nigdy tego nie zapomnę-rechotał Justin.-byłaś genialna.
-Sie wie-zażartowałam.-skąd macie ten filmik?
-Ktoś was nagrał.
-Kto?-dopytywałam.
-Skarbie-westchnął Justin.-w tej stołówce było z dwieście osób.Myślisz,że wiem kto to nagrał.

Zaśmiałam się cicho i spojrzałam na telefon.Sama nie mogłam pohamować śmiechu.Ten filmik pewnie już krąży po całej szkole,bo ludzie nieustannie śmieją się do urządzenia.
Brawo ja.

To tylko układOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz