Pomimo starań magów, którzy przybyli na miejsce tragedii tak szybko, jak było to możliwe, oraz strażników i templariuszy, którzy pełnili służbę w okolicy Biblioteki, pożaru nie udało się ugasić na czas. Cały budynek ogromnie ucierpiał i nic nie zdołało powstrzymać jego runięcia. Niestety, nie zdążyliśmy ocalić nie tylko książek, ale również tych, którzy przebywali wewnątrz.
O stratach duchowych i moralnych nie mam wciąż siły myśleć. Poniesione straty materialne mogę natomiast jedynie w przybliżeniu oszacować. Znajdujące się w bibliotece księgi i antyki miały nieprzecenioną wartość historyczną i choćby tylko pod tym względem były absolutnie bezcenne.
Ofiar w ludziach nadal nie jesteśmy w stanie się doliczyć. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jak okropnie to brzmi, ale niewiele potrafię na to zaradzić. Konstrukcja biblioteki okazała się dla nas nie lada zagadką, a dla wszystkich, uwięzionych wewnątrz podczas pożaru, zabójczym labiryntem. Nadziemna część była jedynie niewielką częścią tego, co skrywała budowla. Pod ziemią przygotowano nie tylko magazyny, ale również pomieszczenia, w których najprawdopodobniej ukrywali się wykupieni niewolnicy. Znaleźliśmy tam dziesiątki zwęglonych zwłok, niemożliwych do zidentyfikowania. Płomienie zostawiły z nich niewiele ponad osmalone szkielety. Nie sposób nawet określić, czy należały do ludzi, czy do elfów, do dorosłych, czy do dzieci.
Oficjalne stanowisko, wyjaśniające obecność wszystkich zgromadzonych w podziemiach, brzmi następująco: albo korzystali oni z zasobów Wolnej Biblioteki, albo byli jej pracownikami. Niestety, poza słowami wdowy po Magistrze Halwardzie Pavusie nie mamy nic, żadnych dokumentów mogących to poświadczyć. Podobno część z ofiar pożaru dopiero czekała na rozpatrzenie podań i finał procesów urzędowych. Inni rzekomo byli przyjaciółmi młodego Magistra Pavusa i przybyli z różnych zakątków Thedas, by go odwiedzić. Zapewne nigdy nie będzie nam dane poznać ich tożsamości. Nie ustajemy jednak w staraniach, by zgłębić tajemnice Wolnej Biblioteki Andrastańskiej, wszystkich, którzy się w niej znajdowali, oraz strasznego losu, który ich spotkał.
Podpisano:
Kapitan Straży Miejskiej
Estevan Galerus

YOU ARE READING
Dragon Age: Pojednanie
FanfictionNiektórzy mówią, że Inkwizycja rozpadła się i przestała istnieć. Że bez wspólnego celu, który ją jednoczył, straciła rację bytu. Że nie było już dla niej miejsca. Inni twierdzą, że umarła wraz ze zniknięciem Herolda Andrasty i bezpowrotnie opuściła...