17.To koniec całej tej zabawy

7.5K 238 35
                                    

OGŁOSZENIA PARAFIALNE POD ROZDZIAŁEM!

Kiedy obudziłam się kilka minut po piątej poczułam, że jesienna aura dała mi się we znaki i moje samopoczucie nie należało do najlepszych. Wydałam z siebie kaszlnięcie od razu czując znajome pieczenie w gardle. Nigdy nie chorowałam na nic innego niż na anginę i tym razem chyba również to ta choroba postanowiła zepsuć wszystkie moje plany. Od samego początku doskonale wiedziałam, że najbliższe dwa tygodnie spędzę w łóżku z bolącym gardłem i bardzo prawdopodobną gorączką co wcale nie napawało mnie optynizmem. W dodatku wszystko wskazywało na to, że będę musiała wybrać się do lekarza po zwolnienie i dostarczyć je na uczelnię. Z trudem podniosłam się z łóżka czując się nie lepiej niż przed chwilą. Weszłam do kuchni ręką trzymając się blatu i wstawiłam wodę na herbatę próbując zapanować nad pulsującymi skroniami.

- A tobie co? - w pomieszczeniu pojawiła się Wika

Spojrzałam na nią zdziwiona doskonale zdając sobie sprawę z godziny, która była co najmniej dwie godziny za wczesna na wstawanie mojej przyjaciółki. Moje zresztą też...

- Chyba mnie coś bierze. - oznajmiłam

- No właśnie widzę. Bierz herbatę i do łóżka, a potem do lekarza. - jęknęłam przeciągle wlewając wodę do kubka - A tak w ogóle to jak z Łukaszem?

Podała mi szlafrok i wspólnie usiadłyśmy na kanapie przykrywając się grubym kocem leżącym na fotelu.

- A jak ma być? - wzruszyłam ramionami - Normalnie. Pytasz się o to codziennie. 

- Było już coś?

- Mogłaś od razu powiedzieć, że o to ci chodzi. - wywróciłam oczami na co tylko się zaśmiała

- No wiesz... Wróciliście do siebie prawie miesiąc temu, więc domyślam się, że nie wytrzymaliście i już się na siebie rzuciliście.

- Nie. - pokręciłam przecząco głową - Nic jeszcze nie było. 

- Nic, a nic? - na jej twarzy widoczny był płomień nadzei, który miałam zamiar jak najszybciej zgasić

- Nic, a nic. - ponownie pokręciłam głową i upiłam łyk gorącej herbaty krzywiąc się przy przełykaniu - A Fabianek?

- Też jeszcze nic. Ciebie wypytuję, a u mnie jest to samo. - zaśmiała się

- Też to zauważyłaś? - trąciła mnie lekko w ramię

Jeszcze dobre dwie godziny gadałyśmy na kanapie po czym Wiktoria zaczęła zbierać się na zajęcia, a ja umówiłam się do lekarza mimo, iż tak strasznie nie chciała tam iść. Następnie poszłam się ubrać w jak najwygodniejsze ubrania i rozczesałam włosy. Założyłam płaszcz po czym złapałam torbę i wyszłam z domu kierując się w stronę pobliskiej przychodni. Godzinę później wróciłam do domu ze zwolnieniem w ręce i pozostało mi tylko dostarczyć je na uczelnię, lecz na to nie miałam na razie siły. Od razu przebrałam się z powrotem w piżamę i złapałam laptopa rozpoczynając prawdziwy maraton filmowy. Moja przyjaciółka wróciła chwilę przed szesnastą skarżąc mi się jak bardzo ma dość. Nawet nie wiedziała co ja przeżywałam. Wynudziłam się jak nie wiem, a ból całego ciała wcale nie ustępował mimo przypisanych przez lekarza leków. 

- Łukasz do mnie dzwonił. Czemu od niego nie odbierasz? - spojrzałam na nią zaskoczona

- Zostawiłam telefon w salonie. - przypomniałam sobie sięgając po leżące na stoliku urządzenie

- Powiedziałam mu, że jesteś chora i nie dawno skończył pracę, więc lada chwila powinien tu być.

- Żartujesz? - prychnęłam czując, że mówienie sprawia mi coraz więcej trudności

Były nauczyciel || ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now