29- Stańmy się jednością

13.4K 443 402
                                    

TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE!
NIE WNOSI NIC DO FABUŁY, WIĘC MOŻNA DO BEZPROBLEMOWO OMINĄĆ!
OSOBY, KTÓRE NIE PRZEPADAJĄ ZA EROTYCZNYMI SCENKAMI NIE POWINNY GO CZYTAĆ!

ADRIEN

-Marinette - odezwałem się, nadal ją obejmując. - Już wszystko w porządku.

-Nic nie rozumiesz - powiedziała, a jej oczy zrobiły się szklane. - To on był przy mnie przez kilka ostatnich tygodni! - krzyknęła i oderwała się ode mnie. - To on mnie wysłuchiwał, pomagał i spędzał ze mną czas! Jak śmiesz od tak po prostu przychodzić tu po tym wszystkim?

-Mari, ja...

-JAK MOGŁEŚ MNIE TAK IGNOROWAĆ?! - przerwała mi. Po jej policzkach zaczęły spływać strużki łez. - Myślisz, że o tym zapomnę?!

Błagam zapomnij.

-To nie tak.

-A jak?!

-Mari.. ja chciałem cie bronić - wydukałem, przez cały czas na nią patrząc. To było dla mnie trudne

-Bronić? - powtórzyła z drwiną na ustach. - Czy ty się słyszysz człowieku?!

-Nie chciałem być cierpiała!

-TO CI NIE WYSZŁO. - krzyknęła. - Czemu miałabym cierpieć? Przed czym miałbyś mnie bronić? Przed Władcą Ciem? Innemu złemu posiadaczowi Miraculum? Przecież ich nie ma. - powiedziała, przecierając łzy.

Ja... Ja... Chciałem ją bronić przed całym złem tego popieprzonego świata.. Tak bardzo tego chciałem, że zupełnie zapomniałem o jej uczuciach. Nie interesowałem się, jak Mari to zniesie... liczyło się tylko moje sumienie. Na siłę wmawiałem sobie, że tak będzie lepiej. Że będzie lepiej, gdy ode mnie odejdzie.

-Chyba - szepnąłem, nabierając pewności. - Chyba przed samym sobą.

-Że co?

-Nie wiem, jak to wytłumaczyć Mari, jednak te wszystkie emocje.. to wszystko, co się wydarzyło.. miało wpływ na nasz związek, a raczej coś co nas łączyło. Bałem się o ciebie, a po tamtej walce, ja... - zaciąłem się. Ból, który zagościł w moim sercu był nie do opisania. - Nie chciałem, by to się powtórzyło. Jeszcze, gdy zauważyłem, że się mnie boisz to..

-Boję? - przerwała mi.

-Wtedy, gdy dosłownie się na ciebie rzuciłem. Nie chciałaś tego, jednak ja nie potrafiłem się potrzymać. Widziałem strach w twoich oczach. To mnie zabolało. Byłem pewien, że prędzej czy później mnie znienawidzisz.

-Jesteś głupi

Ujrzałem, jak oddalona ode mnie Mari, nagle zbliża się z otwartymi ramionami. Nim się obejrzałem, jej ciepłe ciało objęło mnie w miłym uścisku. Zdziwiłem się. Byłem pewien, że to koniec. Czy mi wybaczyła? To niemożliwe. Niemożliwe..

A jednak.

Odwzajemniłem jej gest i zanurzyłem się jeszcze bardziej w jej ramionach. Pachniała czekoladowymi croissantami. Uszczęśliwiło mnie to. W jej życiu tyle się zmieniło. Oceny się pogorszyły.. jej przyjaźń z Alyą stała pod znakiem zapytania.. odcięła się od wszystkich.. przestała pojawiać się w mieście, jako ukochana bohaterka paryskich mieszkańców... Myślałem, że stała się zupełnie inna... że stara Marinette już zniknęła. Uszczęśliwiło mnie, że chociaż ta rzecz się w niej nie zmieniła. Taka błaha sprawa, jednak da mnie bardzo ważna.

Poczułem, jak ciało Mari zaczyna drżeć. Szlocha. Na moim barku wylądowała jej mokra od łez twarz. Czemu płacze? Ze smutku? Złości? A może szczęścia?

Miraculum: Biedronka i Czarny Kot OdkrycieWhere stories live. Discover now