Marinette przetarła łzy i powiedziała, pełnym bólu głosem, którego blondyn nie zapomni do końca życia:
-Adrien?
Chłopak nic nie mówił. Był zaskoczony, załamany. Jakimś cudem się domyśliła.. tylko czemu płacze? Czemu rozpacza? Mari widziała jego pełne cierpienia oczy. Tego, co działo się w jego sercu, nie da się opisać. Wysunął do niej rękę, chcąc ją dotknąć, objąć, pogłaskać. Odsunęła się jeszcze bardziej, nie dając mu możliwości, aby się do niej zbliżył.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknęła, dusząc się płaczem.
'Boi się mnie' pomyślał, roniąc pierwszą łzę. Zakrył twarz swoimi dłońmi, by ukryć zaniepokojenie. 'Jak to możliwe? Co z nią?' przeszło mu przez myśl. Wyjrzał zza palców i spojrzał, na siedzącą przed nim, Mari. Była cała zapłakana, jej tusz spływał po policzkach, zostawiając czarne ślady. W jej oczach dało się wyczuć strach oraz ból. Czuła się skrzywdzona, czuła się potwornie oszukana. Wszystko co dotychczas przeżyli, było tylko marnym kłamstwem? Jak to możliwe, że zakochała się w kimś takim?
-Cz..czemu? - rzekła załamującym głosem
-Czemu co? - spytał Chat, zaskoczony, że się do niego odezwała
To co Mari właśnie chciała powiedzieć, nie potrafiło przejść jej przez gardło. Bała się odpowiedzi jakiej usłyszy. Nie chciała zostać jeszcze bardziej zraniona. Te słowa ją bolały.
-Czemu to robiłeś? - poczuła ucisk w klatce piersiowej. -Czemu ze mną tak pogrywałeś?
-Jak pogrywałem? Nie wiem o czym mówisz. Marinette, uspokój się - powiedział z widoczną, na pierwszy rzut oka, rozpaczą na twarzy
Chat wyciągnął rękę do czarnowłosej. Tym razem się nie odsunęła. Siedziała cicho z nieobecnym wzrokiem. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Tak bardzo go kochała. 'Nie chcę, żeby to się tak skończyło' pomyślała. Objęła jego dłoń. Chłopak przysunął się do niej bliżej i przyciągnął zapłakaną do siebie. Gładził jej czarne włosy, przeczesywał kitki. Z każdym kolejnym dotykiem, jej serce kruszyło się coraz bardziej, aż w końcu pękło na tysiąc kawałków, gdy chłopak objął jej twarz i delikatnie musnął jej usta. Cholernie bolało, jednak chciała, żeby ją pocieszył. Pragnęła jego pocałunków. Miał być przecież dla niej oparciem. Miał być zawsze, gdy będzie tego potrzebować. 'Czy to też było kłamstwo?' pomyślała i z nowym potokiem łez, odepchnęła kocura.
-Mari, nie odtrącaj mnie - powiedział blondyn
Dziewczyna wyczuła w jego głosie ból. 'To nic nie znaczy' przyszło jej na myśl. Spojrzała mu prosto w oczy. Były identyczne, jak mogła wcześniej tego nie zauważyć? Dopiero teraz widzi, że także ich kości policzkowe są takie same. Czy naprawdę tej masce udało się, ukrywać to przez tak długi czas? A może to ona wypierała od siebie tę myśl? Chat położył ręce na swojej klatce piersiowej i powiedział do dziewczyny, ewidentnie przejęty:
-Kocham Cie
-Kłamstwo! - krzyknęła Mari
-Co? Czemu tak myślisz?
-To oczywiste Cha.. Adrien! - zacięła się. - Przez ten cały czas robiłeś sobie ze mnie żarty. - łzy znowu zaczęły oblewać jej policzki -Tylko.. dlaczego Adrien? Dlaczego?
Nie wytrzymała. Wybuchła histerycznym płaczem. Chłopak nie czekając długo, przytulił ją do siebie, nie zważając tym samym na jej opór. Był zdecydowanie silniejszy, więc Mari nie miała szans wygrać jakąkolwiek szarpaninę. Nie chciał jej puszczać. Poczuł, jak jego serce się roztapia, widząc ją w takim stanie. Nie chciał tego, przecież nie próbował jej zranić. Nadal trzymając ją mocno w swoich objęciach, odezwał się:

YOU ARE READING
Miraculum: Biedronka i Czarny Kot Odkrycie
Fanfiction"Teraz, patrząc w jej piękne oczy i studiując jej wyraz twarzy, domyślił się, że jest lekko zawstydzona tą sytuacją, ale nie przeszkadza jej pozycja w jakiej się znajdują. Jedyne, czego nie mógł się domyślić, to fakt, że Marinette znała go lepiej ni...