Rozdział 13

14.2K 937 53
                                    

Jutro sprawdzian z biologii, a co robi Angela ?
Pisze rozdział, całkiem normalne :3

Nathan POV

Obudziłem się czując na sobie mały ciężar, którym była Cassie.
Jeszcze spała.
Uśmiechnąłem się i zacząłem gładzić ją po włosach.
Po kilku minutach zaczęła mruczeć.
-Nie śpisz?- szepnąłem.
-Nie, ale możesz robić tak dalej- mruknęła obejmując mnie mocniej w pasie.
Mógłbym się tak budzić codziennie, nie narzekałbym.
-Ty mała oszukistko, jak mogłaś mnie tak haniebnie okłamać?- zapytałem nadal gładząc ją po włosach.
-Jest w ogóle takie słowo jak "oszukistka"?- zapytała unosząc głowę do góry.
-Teraz już tak- uśmiechnąłem się- a znasz takie słowo jak "kara"?- i zanim Cassie zrozumiała o co mi chodziło, zacząłem ją łaskotać.
Cassie pisnęła i zaczęła się rzucać.
Prawie spadła z łóżka, ale podniosłem się i przyciągnąłem ją spowrotem na łożko, nadal łaskocząc.
-Nate, przestań, Nate!- krzyczała cały czas się śmiejąc.
-Będziesz grzeczna?- zapytałem nie przestając.
-Tak, tak przepraszam, przysięgam, nie będę już oszukiwać!- wykrzyknęła.
Kilka sekund później przestałem.
Cassie opadła na łożko i odetchnęła.
-Jesteś głupi- rzuciła we mnie poduszką.
-Za to mnie kochasz- powiedziałem i mrugnąłem do niej.
Zobaczyłem błysk w jej oku, ale po chwili wstała z łóżka.
-Marz sobie dalej kochasiu- prychnęła- robisz śniadanie?
Dla ciebie, zawsze.
-Jasne- powiedziałem i położyłem się spowrotem, wiedząc, że Cas jeszcze idzie do łazienki.

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Dzień w szkole minął jak zwykle.
Odprowadzałem Cassie do klas, spędzałem czas z przyjacielem i ogólnie....szkoła.
Do domu wróciliśmy grubo po 17.
-Myślałam, że nie lubię poniedziałków, wtorki są gorsze- westchnęła Cassie i rzuciła się na kanapę.
Po drodze zadzwoniliśmy do mojej siostry.
Miała wpaść za jakąś godzinę.
-Frytki czy frytki?- zapytałem idąc do kuchni.
Cassie kochała fast food'y, więc nawet nie pytałem o zwykłe ziemniaki.
-Chyba frytki, ale w sumie frytki też możesz zrobić- odparła z salonu włączając jakiś głupkowaty film.
Zaśmiałem się pod nosem.
Moja Cassie.
Zaraz, zaraz.....
Czy ja naprawdę o tym pomyślałem?
Żadna moja, Cassie nie jest moja.
Chciałbym, niestety ona nadal uważa, że to tylko zakład, a ja nie chcę wyprowadzić jej z błędu, narazie nie chcę, żeby wiedziała, że naprawdę....mniejsza o to, jak narazie nic z tego nie będzie.
Z resztą, jeżeli Cassie naprawdę mnie pokocha, to powie mi to bez względu na ten motor.
Nie wiem czemu jeszcze na to nie wpadła, ale tak naprawdę mogłaby go dostać już teraz.
Cały ten zakład był naprawdę głupim pomysłem.
Pokręciłem głową, kończąc swoje przemyślenia życiowe i zacząłem robić dla nas obiad.
Po 15 minutach zaniosłem go do salonu, gdzie przysypiała już Cassie.
-Obiad śpiąca królewno- roześmiałem się, stawiając talerze na stole przed kanapą.
-Czemu jeszcze nie jesteśmy małżeństwem, mogłabym z tym żyć- uśmiechnęła się Cas i usiadła przy stole.
Uśmiechnąłem się smutno.
Gdybyś tylko była w mojej głowie....a w sumie to w niej jesteś, tylko w innym tego słowa znaczeniu.
Cassie włączyła jakiś film akcji, co bardzo mi odpowiadało.
Skończyliśmy jeść obiad, a Cas odniosła nasze talerze do kuchni.
Wracając usiadła w połowie kanapy, po czym położyła się, opierając głowę na moich nogach.
Jedną ręką objąłem ją w talii, a drugą bawiłem się jej włosami.
Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, mógłby wziąć nas za parę.
A ja raczej bym się z nim nie kłócił.
Kiedy Cassie była skupiona na filmie, ja całą uwagę poświęciłem jej.
Obserwowałem jej twarz i zwracałem uwagę na każdy szczegół.
Miała małą bliznę w lewym kąciku oka.
Nie zauważyłbym jej, gdybym nie siedział tak blisko.
Po chwili Cassie odwróciła głowę i spojrzała na mnie.
-Całe życie byłam przekonana, że telewizor stoi na półce za stołem- stwierdziła.
-Najwidoczniej byłaś w błędzie- wzruszyłem ramionami.
Cassie podniosła się do pozycji siedzącej i usiadła mi na kolanach.
Zarzuciła ręce na moją szyję i wtuliła się w moją klatkę piersiową.
-Zostańmy tak już zawsze- szepnęła.
Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał.
Pogładziłem ją po plecach i tylko uśmiechnąłem się pod nosem.
Cassie po chwili odsunęła się ode mnie na odległość 20 centymetrów.
Odgarnęła mi włosy z czoła.
Byliśmy niebezpiecznie blisko siebie.
Nagle naprawdę marzyłem tylko o tym, żeby sprawdzić czy jej usta są takie jak w moich marzeniach.
Miałem zamiar urzeczywistnić ten plan.
Uniosłem rękę i dotknąłem jej twarzy.
Cassie wtuliła się w moją dłoń.
Pochyliłem się powoli w jej stronę.
Nie protestowała, nie odsunęła się.
Uznałem to za zgodę.
W tym momencie nasze twarze dzieliły milimetry.
Kiedy nasze usta już miały się zetknąć, zadzwonił dzwonek do drzwi.
Cassie odsunęła się w tym samym momencie co ja.
Rzuciła mi tylko krótkie spojrzenie, po czym pobiegła otworzyć drzwi.
Zakryłem twarz dłońmi i w duchu przeklinałem siostrę, która prawdopodobnie stała za tymi drzwiami.
Gdyby nie ten pieprzony dzwonek...
Po chwili do pokoju weszły dziewczyny.
Rzuciłem Casey mordercze spojrzenie.
Moja siostra nie wiedziała o co mi chodzi.
Spojrzała na Cassie i jej minę, a później na mnie i chyba właśnie zrozumiała, dlaczego tak bardzo pragnę teraz jej śmierci.
Jej oczy odrobinę się powiększyły.
-Przeszkodziłam w czymś?- zapytała.
-Absolutnie nie- odpowiedziałem z szerokim uśmiechem, a w środku rzucałem w nią właśnie nożami, talerzami i patelniami.

Dzisiaj taki krótki rozdział, bo muszę iść już spać, ale macie w końcu trochę perspektywy Nate, której dawno nie było.
I Hope you liked it ^_^

Deal {Zakończone}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang