- Wygrałam! - obwieściłam i klasnęłam głośno w dłonie, kiedy kilka minut później Louis wysiadł z samochodu.Wygrałam, ale tylko dlatego, że odjechałam z parkingu jak tylko Lou wsiadł do samochodu, a później utknął na czerwonym świetle. Śmiałam się i cieszyłam, podczas gdy chłopak szedł w moją stronę niebezpiecznie wolno, niosąc naszą kolację.- Nie grałaś fair – powiedział, groźnie mrużąc oczy.- Och, kochanie, przecież nie możesz się gniewać, że przegrałeś.Zobaczyłam jak Louis uśmiechnął się do mnie słodko, a później zdałam sobie sprawę, że pierwszy raz nazwałam go tym zdrobnieniem. Zanim zdołałam jakkolwiek to sprecyzować moje ciało zostało przerzucone przez ramię bruneta, który zaczął nieść mnie w kierunku wejścia do bractwa. Zaczęłam piszczeć i machać rękami, żądając jednocześnie, aby chłopak postawił mnie na ziemi.- Pieprzyć cię! - krzyknęłam poirytowana i uderzyłam dłonią tyłek Louisa.- Chciałabyś, księżniczko.Przewróciłam oczami, a później przestałam się z nim szarpać, ponieważ skupiłam się na idealnym widoku, jakim był tyłek chłopaka.- Swoją drogą, naprawdę masz fajny tyłek – mruknęłam.- Mówiłaś mi to już i nie myśl, że tym odpłacisz swoje winy – odpowiedział poważnie Lou, zapewne przygryzając wargę żeby się nie zaśmiać, a później jego dłoń zderzyła się z moimi pośladkami. - Twój też jest niezły.Zwisałam na ramieniu Louisa długą drogę od podjazdu przez bractwem aż po kuchnię, gdzie zostałam posadzona na blacie. Torebka z jedzeniem z Subwaya została rzucona gdzieś na wyspę, jednak żadne z nas nie zwróciło na to uwagi.Patrzyłam na Louisa, który pożerał mnie swoim pełnym pożądania wzrokiem. Chłopak podszedł do mnie wciąż mając rozzłoszczony wyraz twarzy, lecz jego czuły gest, kiedy zakładał mi pasmo włosów za ucho, zdradził go i wiedziałam, że wcale nie był na mnie zły. Uśmiechnęłam się do niego złośliwym uśmieszkiem, a on odpowiedział mi robiąc głupią minę. Oboje zaczęliśmy się śmiać, tak że nasze brzuchy zaczęły nas boleć już nie tylko z głodu.- Pocałuj mnie – powiedział łagodnym głosem Louis, kiedy się uspokoiliśmy.- Nie.- Dlaczego nie?- Bo jesteś brzydki – odpowiedziałam i wystawiłam mu język.- Ty też jesteś brzydka – odwinął się, a ja w szoku otworzyłam szeroko usta.Chłopak szybko to wykorzystał i złączył nasze wargi wpychając język między moje. Całowaliśmy się tak jak zawsze mocno i gwałtownie, z pożądaniem i pasją. Ręce Louisa błądziły po moim ciele, a ja zatopiłam dłonie w jego włosach. Robiliśmy to zawsze, kiedy się całowaliśmy i uwielbiałam te gesty podczas naszych żarliwych pocałunków. Nawet nie poczułam, jak moja kurtka została ze mnie ściągnięta i rzucona na ziemię. Usta Louisa oderwały się od moich i przeniósł je na moją linię szczęki. Czułam jego mokre pocałunki i przymknęłam oczy odchylając jednocześnie głowę do tyłu, kiedy wargi chłopaka znalazły się na moim rozkosznym miejscu, tuż pod uchem.- Tak naprawdę to jesteś piękna – wyszeptał pomiędzy pocałunkami.Jęknęłam, kiedy przygryzł moją szyję, a później zaczął ssać obolałe miejsce. Czułam ciepło w złączeniu moich ud i głośno dyszałam, ponieważ dotyk Louisa był najlepszą rzeczą pod słońcem. Dawał ukojenie, będąc jednocześnie cudownie bolesnym płomieniem pod moją skórą. Kiedy brunet się odsunął spojrzał swoimi niebieskimi oczami na zrobioną przez siebie malinkę, po czym w zadowoleniu przejechał językiem po swoich wargach.- Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę cię pieprzyć – powiedział cicho.- Więc czemu tego nie zrobisz? - zapytałam celowo przygryzając wargę i patrząc mu prosto w oczy.- Wszystko w swoim czasie, mała.Uśmiechnęliśmy się do siebie nieśmiało, a później ponownie przybliżyliśmy się do siebie. Louis stał pomiędzy moimi udami podczas gdy ja wciąż siedziałam na blacie. Oplotłam go nogami w pasie, a chłopak złapał delikatnie moją twarz i złączył nasze wargi w słodkim pocałunku. Tym razem to ja chciałam przejąć kontrolę, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, przerwały nam czyjeś głosy. Oderwaliśmy się od siebie z Louisem, a ja przytuliłam się do jego pleców i oparłam brodę na ramieniu chłopaka.- Wprowadzam nową zasadę! - krzyknął Harry, kiedy nas zobaczył. Za nim do kuchni weszli Niall, Matt i Rick.- W tym domu nie ma żadnych zasad – zaśmiał się Matt i potrząsnął swoimi lekko przydługimi blond włosami.- Co to za zasada? - zapytał Louis, wyraźnie poirytowany, że nam przerwano.- Jestem tu przewodniczącym i mogę wprowadzać zasady, jeśli mi się to podoba. Zasada numer jeden! Zakaz pieprzenia się na kuchennym blacie! Zapamiętaj to Tommo.Zeskoczyłam z blatu, kiedy zobaczyłam jak Harry porusza brwiami w naszym kierunku, chłopcy zaczęli się głośno śmiać, a ja byłam zażenowana, ponieważ musieli słyszeć nasze głosy, a teraz znaleźli nas całujących się na blacie w kuchni.- Też tak chcielibyście – warknął na nich Louis i przewrócił oczami. Brunet wziął naszą kolację i złapał mnie za rękę. - Właściwie, zjemy w moim pokoju.- Na razie, Amy! - krzyknęła za mną czwórka chłopców.- Pieprzcie się! - odkrzyknął Louis i pokazał im środkowego palca nawet na nich nie patrząc.Usłyszałam głośne śmiechy dochodzące z kuchni i wywróciłam oczami. Mieszkańcy bractwa Alfa mają po dwadzieścia lat, a zachowują się jak nastolatkowie, w których obudziły się dopiero hormony, przysięgam.***
Poczułam miękkie opuszki palców muskające mój policzek, co skutecznie wybudziło mnie ze snu o mojej podróży do Tokio. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam pochylającego się nade mną Louisa. Uśmiechał się do mnie czule, wciąż głaszcząc po policzku.
- Usnęłaś. Znowu - powiedział łagodnym głosem.
- Przepraszam.
- Za co?
- Przyszedłeś do mnie, a ja usnęłam - odpowiedziałam i usiadłam na łóżku.
- Jesteś zmęczona. W dzień jesteś na uczelni, a nocami się uczysz. Musisz znaleźć chwilę wytchnienia.
- Muszę się uczyć. Jest środa, za kilka dni egzaminy, a ja nic nie umiem.
- Maleńka, wiesz już wszystko. Teraz musisz być bardziej pewna swojej wiedzy i dać swojemu umysłowi chwilę odpoczynku - powiedział Louis.
Oparłam głowę o ramię chłopaka, a ten otoczył mnie ramieniem. Nasze nogi się dotykały, kiedy siedzieliśmy tak koło siebie. Przymknęłam na chwilę powieki. Louis miał rację. W ciągu ostatnich dni prawie cały czas spędzałam przy książkach. Wiedziałam, iż opanowałam zadany materiał, ale w mojej głowie wciąż świeciła się jasna lampka, mówiąca, że o czymś zapomniałam. Chciałam mieć już te przeklęte egzaminy za sobą. Jestem zestresowana, nie mam czasu żeby gdziekolwiek wyjść z przyjaciółmi, nie wspominając o Louisie. Widujemy się prawie codziennie, ale to zawsze wygląda tak, że ja siedzę z notatkami, a chłopak robi coś innego. Czuję się z tym źle, że nie zwracam na niego uwagi, ale wszystko mu wynagrodzę jak będziemy już po egzaminach.
Do moich uszu doszedł dźwięk otwieranych drzwi. Do pokoju weszła Angela, a za nią Harry. Coś było między nimi nie tak, ponieważ zauważyłam jak oboje unikają nawzajem swojego wzroku.
- Cześć wam - przywitał się Louis.
Harry i Lou przybili sobie piątki na powitanie, a ja obserwowałam jak Angela znika w łazience.
Kiedy wyszła pięć minut później zauważyłam, że dziewczyna ma poprawiony makijaż i włosy spięte w kitkę.
- Tak sobie pomyślałem, że chcecie iść z nami do kina - zaproponował Harry, po długiej ciszy.
Spojrzałam na Louisa, któremu ta propozycja pasowała, tym bardziej, że mógł mnie oderwać od nauki, a później na Angelę. Dziewczyna wręcz błagała mnie wzrokiem, żebyśmy z nimi poszli, dlatego się zgodziłam.
- Właściwie, to nie głupi pomysł. Dajcie mi pięć minut - powiedziałam i wstałam z łóżka, żeby móc się uszykować.
Kiedy chodziłam po pokoju zaobserwowałam, że Angela zniknęła na balkonie, co było głupim pomysłem, ponieważ było zimno. Chłopcy rozmawiali o czymś zawzięcie, jednak Harry wydawał się być zmęczony lub coś nie dawało mu spokoju.

YOU ARE READING
Spaces. Louis Tomlinson Fanfiction
FanfictionAmy Snow pół roku temu w tragicznym wypadku samochodowym straciła starszego brata. Ryan był najważniejszą osobą w jej życiu. Mogła liczyć na jego wsparcie i polegać na nim. Po śmierci Ryana nic już nie jest takie jak wcześniej. Amy nie może pogodzić...