#67

1.5K 64 9
                                        

- Mógłbyś pożyczć mi jakąć większą koszulę? Nie chciałabym spać w samej bieliźnie... - Spytałam zawstydzona, obracając się nieco tyłem, aby Bieber nie widział mojej zaczerwienionej twarzy.

W tym samym momencie poczułam jego dłonie poruszające się w górę i w dół po mojej talli,  chwilę później masujące mój brzuch.

- Skoro tak bardzo chcesz... - Szepnął w stronę mojego ucha, na co się uśmiechnęłam. Podszedł w stronę szafy, skąd podał mi nieco większą koszulkę. - Ale pamiętaj, że zawsze możesz spać w bieliźnie. - Puścił mi oko, na co głośno się zaśmiałam.

Po 20 minutach umyta i przebrana, weszłam do sypialni przykówając tym uwagę chłopaka. Uśmiechnął się, co odwzajemniłam. Położyłam się na łóżku, okrywając się kołdrą po same uszy.

Justin poszedł do łazienki, a ja niewiedząc co ze sobą zrobić sięgnęłam po swój telefon leżący na szafce nocnej. Nagle zmarszczyłam brwi, zauważając na wyświetlaczu zdjęcie moje i Justina z dzisiejszej nocy.

Schawn:
- Co to kurwa ma być!?

- Dlaczego mi o niczym nie powiedziałaś!?

- I co? Już mu wybaczyłaś!? Myślałem, że jesteś inna...

- Czy już ciebie samej nawet na moment nie mogę zostawić... Gdy twoi rodzice się o tym dowiedzą, to mnie normalnie zabiją!

- Na przyszłość myśl co robisz, żebyś potem tego nie żałowała...

Czytałam wiadomości od Schawna, gdy nagle przerwał mi Justin wchodzący do pokoju.

- O, nie śpisz! - Uśmiechnął się, a ja wygasiłam wyświetlacz telefonu tak, aby chłopak nic nie zauważył. - Coś się stało? - Zapytał, kładąc się tuż obok mnie.

- Nic. - Zaśmiałam się pod nosem. - Po prostu czekałam, aż przyjdziesz. - Położyłam się na boku, tak samo jak Justin, przez co nie przestawaliśmy wpatrywać się w swoje oczy. 

Odgarnął kosmyk moich włosów za ucho, deliaktnie przesuwając swoją twarz do mojej. Spojrzałam się na jego wargi, przymykając swoje powieki.

Poczułam smak jego ust na moich wargach, czując jego dłoń na moim policzku. Uśmiechnęłam się pod nosem, nie przestając go całować. Jego dłoń powędrował na moją talię, przez co zawisł nade mną, nadal nie odrywając swoich warg od moich.

Jego wzrok powędrował na moją twarz, którą oświetlał tylko blask księżyca. Położył dłoń na moim policzku, przejeżdżając po nim swoim kciukiem. Szybko i zachłannie wbił się w moje usta, mocno chwytając mój prawy nadgarstek, po chwili przymocowując go do materaca łóżka.

Wplątałam swoją dłoń w jego dłuższe, blond włosy, przyspieszając swój oddech.

Chłopak swoimi pocałunkami zjechał na moją szyję, a swoją rękę włożył pod moją bluzkę, krążąc swoją dłonią po moim nagim brzuchu. Spanikowałam, przyspieszając swój oddech.

Nie spodobało mi się to i chciałam to jak najszybciej przerwać. Rozwarłam swoje oczy szerzej, opierając się na łokciach, na co chłopka odrywając się od mojej szyi, bez słowa spojrzał się w moje oczy.

- Yyy... przepraszam. - Sapnęłam, zawstydzona, nie chcąc czuć na sobie jego wzroku. - Nie chciałam aby to tak wyszło. - Poczułam łzy, które zaczynają napływać do moich oczu.

- Spokojnie... - Uśmiechnął się, odgarniając swoim kciukiem pojedynczą łzę, spływającą po moim policzku. - Kochanie. - Odparł na co się na niego spojrzałam. - Nic się nie stało, to moja wina.

- Wybacz... nie jestem na to gotowa. - Delikatnie całował moje czoło, zajmując miejsce obok mnie. Obrócił się w moją stronę, przesuwając mnie do siebie, tak, że praktycznie na nim leżałam. Pachniał tak cudownie...

Głęboko  odetchnęłam, kładąc swoją rękę na jego piersi.

- Wiesz, że jestem teraz najszczęśliwszym facetem na całej Ziemi? - Zapytał na co się uśmiechnęłam. Na prawdę podniósł mnie na duchu tym, że w końcu mogłam przynieść mu radość. Po chwili przymknęłam oczy, zasypiając u boku chłopaka, którego mogłam sobie tylko wymarzyć.

***

- Czyli o 19? Mi pasuje, zadzwoń jeszcze do Reya. - Obudził mnie głos chłopaka, który najprawdopodobnie rozmawiał przez telefon. Obróciłam się na drugi bok i nie otwierając oczu przysłuchiwałam się rozmowie. - Spoko. - Odparł krótko, natychmiast rozłączając się. Czując jak delikatnie materac się pode mną ugina uchyliłam swoje powieki, ukazując gromne zdziwienie na twarzy Jusa.

- Kotku ty już nie śpisz? Jest dopiero po 5... - Okrył mnie bardziej kołdrą, całując moje nagie ramię.

- Z kim Justin rozmawiałeś? - Zapytałam spokojnym tonem głosu.

- Znajomy do mnie zadzwonił... sprawy służbowe, niczym się nie przejmuj.

- No dobrze... - Odparłam zakłopotana.

- Ej mała. - Uśmiechnął się, obejmując mnie swoim ramieniem, po czym złożył na czubku mojej głowy delikatny pocałunek. - Przecież nigdy bym cię nie zranił. - Przymknęłam swoje oczy, obrysowując palcem wskazującym zarys tatuaża chłopaka, ukazującego krzyż. - A teraz skarbie śpij. - Wtuliłam się jeszcze bardziej w jego tors, ciesząc się naszą bliskością.

Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber Where stories live. Discover now