#34 I will see you

3.4K 112 8
                                        

- Po co mnie tu przywieźliście? - Zapytałam z wyrzutami, nakładając na siebie ręce i opierając się o framugę białych drzwi. Moja rodzicielka nie mając już dla mnie cierpliwości, dlatego zarzuciła oczami, głośno sapiąc pod nosem.

- Ile mamy tobie to powtarzać? Wpadłaś Kim w depresję... - Zaśmiałam się pod nosem. - Wiecznie nie wychodzisz ze swojego pokoju, nic nie jesz, a dnia bez wiecznego płaczu to już nie pamiętam! - Odparła. Spuściłam na nią wzrok, spotykając się z jej przemęczonymi oczami. - Kochanie, mamy tylko ciebie, jesteś dla nas najważniejsza. - Podeszła przytulając mnie. Nawet nie ruszyłam się z miejsca, cały czas byłam na nich obrażona.

Nagle drzwi zza moich pleców zaczęły się delikatnie uchylać, na co odeszłam od nich o pół kroku.

- Państwo Jackson? Zapraszam. - Odparła uśmiechnięta kobieta w średnim wieku, od razu wchodząc do swojego gabinetu. Z niechęcią przeszłam próg drzwi, siadając na pobliskim krześle.
Kobieta usiadła na swoim miejscu, przed dużym monitorem, z którego nie spuszczała wzroku.

- A więc Kimberly Jackson... - Spojrzała się na mnie spod grubych szkieł swoich okularów. - Co cię do mnie kochanie sprowadza. - Uchyliłam swoje wargi, w sprawie wytłumaczenia tego całego incydentu, ale niestety musiała mi w tym przeszkodzić moja mama.

- Panno Grees, nasza córka została porwana i zgwałcona... Nie może przez to dojść do siebie, proszę jej jakoś pomóc. - Niemalże wybłagała, wyolbrzymiając całą tą sytuację.

- Po pierwsze to nie zostałam zgwałcona! Justin mi nic złego nie zrobił...- Szepnęłam ostatnie słowo, czując jak do moich oczu zaczynają napływać łzy.

- Przecież to kryminalista, powinni go z tego więzienia nie wypuszczać! - Uniosła ton, nie zrzucając ze mnie wzroku.

- Proszę się uspokoić, tak tej sprawy nie załatwimy. Kimberly, czy coś ciebie łączyło z Justinem Bieberem? - Zapytała się, na co tak znienacka zaczęłam się jąkać.

- To znacz... My...- Przeciągnęłam, na co spojrzał się na mnie nieco poważniej ojciec.

- Chyba z nim nie spałaś!? - Zapytał, na co zrobiło mi się w środku gorąco, a policzki same zaczęły się rumienić.

- Nie! Nigdy, nic między nami nie się nie wydarzyło. - Mam nadzieję, że uwierzą w szereg moich kłamstw. - Traktowałam go... Sama nie wiem jak to powiedzieć...- Zaplątałam się. - Przez te kilka miesięcy się ze sobą po prostu związaliśmy... Co o tym więcej mówić? Po prostu, nie wyobrażaliśmy sobie chwili bez siebie, a teraz nie wiem czy go jeszcze kiedyś zobaczę. - Rozpłakałam się jak małe dziecko, na co moja rodzicielka wtuliła moją głowę w swoją klatkę piersiową.

W sumie to całkiem dobrze, że mogę w końcu wyżalić się komuś z moich problemów, które mnie nękają już przez kilka dni, jednak nie popieram tego całego pomysłu z psychologiem! Nie mam żadnej depresji, a wiem że teraz jedyną osobą, która może mi pomóc jest Justin...

***

Kolejny dzień zapowiadał się całkiem normalnie. Jak zwykle Shawn próbował mnie rozśmieszyć, abym chociaż na kilka sekund zmieniła swój monotonny i przygnębiający wyraz twarzy.

Idziemy na pierwszą lekcję, mijając wtulające się w siebie szkolne pary, na które zazwyczaj nie zwracam uwagi.
To mogłam być ja...- Pomyślałam w myślach, cicho podśmiechując pod nosem.

Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber Where stories live. Discover now