#37 Only you

3K 118 12
                                        

- Czy wam już do cholery kompletnie odbiło!? - Krzyknęłam na moich rodziców wchodząc do samochodu, a ci aż się odwrócili. Spojrzeli się na mnie zimnym i surowym wzrokiem.

- Uważaj do kogo się odnosisz, nie używaj przy nas takich słów! Gdzie ty się wychowałaś, nie przynoś naszemu domu rodzinnemu wstydu! - Uniósł się na mnie ojciec, czego się trochę wystraszyłam. Po chwili wrócił za kierownicę, biorąc w swoje płuca jeden duży i głęboki wdech.

- Nie widziałaś jak Zayn jest wychowany? - Zadała pytanie moja matka, na co mnie całkowicie zatkało.

- Czy ty właśnie przyrównałaś mnie do mojego byłego!? - Krzyknęłam, na co zmarszczyła brwi ze zdziwienia. - W ogóle co to miała być za akcja ze wspólnym zamieszkaniem!? - Zapytałam, na co usłyszałam głośne westchnięcie. - Ile ja mam lat? Potrafię o  siebie zadbać, a wy nie musicie wtrącać się do mojego życia!

- Jesteś naszą jedyną córką, chcemy aby poszło tobie w życiu jak najlepiej...

- Jak najlepiej? Chcecie, abym mieszkała ze swoim "byłym"!? - Zaznaczyłam wyraźniej ostatnie słowo. - Ja już go nie kocham, a dzisiaj nie powinniśmy się w ogóle spotkać. To nie jest chłopak dla mnie!

- Dziecko, Zayn to pełen wyrafinowania i dobrze wychowany mężczyzna, potrafi zachować się w każdej sytuacji...- Wywinęłam oczami. - Znalazł dobre studia, a ten twój Justin? - Słysząc imię chłopaka od razu się rozbudziłam, powiększając swoje źrenice. - Nawet nie umie się zachować... I jeszcze te jego tatuaże! Czy on wie, że to świństwo zostanie mu do końca życia!? - Rzekła z miną obrzydzenia moja matka.

- Przestań o nim tak mówić, każdemu się przecież podoba co innego! Nawet go nie poznaliście...- Wycedziłam przez zaciśnięte zęby.

- I nie zamierzamy, a teraz koniec tematu! - Uniósł się mój tata, a ja na myśl o Bieberze, powstrzymywałam swojej słone łzy.

***

Bez niczego, czym prędzej udałam się do swojego pokoju, w którym od razu zamknęłam się na klucz. Położyłam się na łóżku, głośno płacząc w poduszkę, a mój szloch zakłóciło tylko wyraźnie słyszalne pukanie w okno. Za pierwszym razem myślałam, że się przesłyszałam, ale znajomy dźwięk nie dawał mi spokoju.

Zrezygnowana i przemęczona obróciłam swoją głowę, o mało co nie dostając zawału. Usiadłam na łóżku jak wryta, uspokajając swój przerażony oddech. Nie czekając na nic więcej podbiegłam do okna, otwierając je na oścież.

- Justin

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Justin...- Zanim dokończyłam, chłopak jedną dłonią chwycił mój policzek, po czym gorąco połączył nasze wargi. Przymknęłam oczy, po czym jęknęłam mu prosto w usta.

- Musimy uciekać...- Odparł, na co zmarszczyłam spanikowana brwi. Sapnęłam, nerwowo rozglądając się po pokoju.

- Ale co to ma znaczyć? - Szepnęłam, chwytając dłoń chłopaka.

          

- Wszystko ci wytłumaczę... Tylko szybko. - Pokazał ruchem jednej ręki, abym do niego podeszła. Wychyliłam głowę za ramę okna, po czym od razu się wycofałam.

- Nie ma mowy, nie zejdę tak!

- Pomogę tobie, nic złego się nie stanie, chodź... - Mówił to tak spokojnie. że postanowiłam mu zaufać. Chwyciłam jego ciepłą dłoń, przechodząc jedną nogą przez ramę okna.

Zaczęłam cała panikować i trząść się. Chłopak chwycił mnie w talli, przybliżając bardziej do siebie. Zeszłam po drewnianej belce, czując jak moje nogi całe dygocą. Po chwili byliśmy na ziemi, a chłopak nie czekając na nic więcej wtulił mnie w swój ciepły tors, dokładnie obmacując nawet najmniejszy skrawek mojego ciała. Nagle oboje usłyszeliśmy znajomy nam dźwięk - Syrena policyjna.

Poważnie i z wielkim strachem w oczach spojrzałam się w jego głębokie źrenice, a ten nic mi nie mówiąc, chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę swojego samochodu.
Odjechaliśmy z piskiem opon, a ja panikując wypytywałam go nawet o najmniejsze szczegóły.

- Jus...? - Przełknęłam ślinę. - Co się dzieje? - Nie chciałam usłyszeć tego najgorszego...

- Posłuchaj... Musiałem ciebie zobaczyć. - Odparł, na co puściłam mu surowe spojrzenie.

- Czy oni właśnie ciebie gonią!? - Uniosłam ton, słysząc syrenę policyjną.
- Odpowiesz czy nie? - Zapytałam, na co chłopak puścił mi spojrzenie.

- A co mam ci kurwa powiedzieć? Że uciekłem!? - Krzyknął, na co postanowiłam siedzieć już cicho. Dopiero po chwili głośno sapnął pod nosem, kładąc swoją dłoń na moje nagie kolano. - Skarbie, przepraszam..
Wywinęłam oczami, zakładając rękę na rękę. - Proszę, nie złość się na mnie akurat w takim momencie. - Wybłagał.

- Jay, ja się po prostu o ciebie martwię. - Próbowałam utrzymać łzy w oczach. Chwyciłam jego ciepłą dłoń, ściskając ją mocniej. - Nie chcę aby się nam coś stało... - Rozpłakałam się na dobre.

- Kim... Kochana, tylko nie płacz. Uciekniemy im i wszystko będzie dobrze. - Widziałam w jego oczach strach i gdyby nawet chciał to ukrywać, to by nie potrafił. Wiem, że się denerwuje...

Jedziemy bardzo szybko, jest wieczór, a droga którą przemierzamy jest całkowicie ciemna. Czasami słyszymy dźwięk samochodu policyjnego, który już powoli gubimy.

- Justin... Boję się. - Odparłam szczerze, patrząc przed siebie.

- Ej mała. - Chwycił mój podbródek w swoje dwa palce. - Ze mną tobie kochanie nic nie grozi. - Lekko się uśmiechnął co próbowałam odwzajemnić. - Pięknie wyglądasz. - Odparł po chwili ciszy, chcąc rozluźnić atmosferę. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Dziękuję.  Musiałam jechać na niechcianą kolację do Zayna. - Wywinęłam oczami, spotykając się ze zdezorientowanym wzrokiem chłopaka.

- Kto to Zayn? - Odparł, na co zachciało mi się śmiać.

- Mój były...- Szepnęłam, na co spojrzał na mnie z powagą.

- Twój...przepraszam co? - Zapytał na co zmarszczyłam brwi.

- Justin nie rób z siebie głupka. - Odparłam spokojnie, cicho śmiejąc się pod nosem.

- Co ty kurwa urządzasz sobie jakieś kolacje ze swoim byłym!? Wiesz jak to brzmi? - Zaczął wyolbrzymiać całą tę sytuację. - A ja myślałem, że już z nim skończyłaś! - Odparł głośniej, na co wyszczerzyłam swój wzrok.

- Ale Justin... To nie tak...- Próbowałam wytłumaczyć.

- Co kurwa nie tak!? - Krzyknął, jeszcze bardziej przyspieszając. - Byłaś tak jakby na randce ze swoim byłym!

- Nic mnie z nim już nie łączy! W ogóle co ci się stało, parę minut temu nie byłeś taki zły? - Zapytałam, słysząc tylko dziwię przyśpieszającego auta.

- Jestem wkurwiony, bo taka dziewczyna jak ty nie powinna marnować czasu na takiego chuja jak Malik. - Cicho zaśmiałam się z jego stwierdzenia. - I na dodatek chodzisz z nim na kolację...

- Po pierwsze to byłam do tego zmuszona! Kurde Justin zrozum to, nie kocham go, czy to tak trudno zrozumieć!? - Krzyknęłam, słysząc tylko głośny śmiech Biebera.

- Ty kochasz tylko mnie. - Szepnął, a ja poczułam jak moje poliki zaczynają płonąć. Jedną ręką trzymał kierownicę, drugą objął mnie, przybliżając do siebie. Położyłam swoją głowę na jego ramię, przymykając oczy.

Nie wiem czy to do mnie dociera, że właśnie jesteśmy gonieni przez policję... A może to nie tak źle? Byłabym z Bieberem przynajmniej w jednej celi!

 A może to nie tak źle? Byłabym z Bieberem przynajmniej w jednej celi!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Absolutna doskonałość ~ Justin Bieber Where stories live. Discover now