_vividos_

Wyjaśniam poprzednią wiadomość:
          	Ten profil jest martwy bo przerzucam się na drugi. Zbudowałam tutaj coś co głównie się opierało na komedii przez pamiętne "Pierogowe opowieści" ale nie chcę już wracać do śmiesznych fanfików. Mam dlatego konto gdzie piszę to co naprawdę chciałam napisać i co siedziało mi w głowie od dawna.
          	Już nie mówiąc że zawaliłam tutaj wszystko więc jeśli chodzi o wspomnienia z tym kontem to jest więcej złych niż dobrych.
          	Chociaż poznałam masę wspaniałych osób i za to dziękuję.
          	Do zobaczenia, ale już nie tutaj.

_vividos_

Wyjaśniam poprzednią wiadomość:
          Ten profil jest martwy bo przerzucam się na drugi. Zbudowałam tutaj coś co głównie się opierało na komedii przez pamiętne "Pierogowe opowieści" ale nie chcę już wracać do śmiesznych fanfików. Mam dlatego konto gdzie piszę to co naprawdę chciałam napisać i co siedziało mi w głowie od dawna.
          Już nie mówiąc że zawaliłam tutaj wszystko więc jeśli chodzi o wspomnienia z tym kontem to jest więcej złych niż dobrych.
          Chociaż poznałam masę wspaniałych osób i za to dziękuję.
          Do zobaczenia, ale już nie tutaj.

_vividos_

Lol brakuje mi Pierogowych opowieści, tej jedynej rzeczy którą lubiłam pisać, tą która była jedną wielką odklejką.
          Nie wiem czy jeszcze kiedyś będę to pisać, na pewno nie na tym koncie jak już ale Boże, ten jeden rozdział gdzie Fyodor był zjadany przez pączka jest dla mnie dalej czystym złotem.
          Cóż, mam tylko nadzieję że nie straciłam poczucia humoru.

_vividos_

Szczerze nie sądziłam że o to właśnie chodzi w cięciu się. Zawsze myślałam że robią to osoby które szukają atencji. Ale prawdę mówiąc chyba nie. Samo przejeżdżanie ostrzem po skórze, nawet delikatne jest cholernie przyjemne. Na początku dziwne, ale potem jest lepiej. Z czasem nawet pojawia się krew, widać że rozciąłeś sobie skórę, nawet jeśli zrobiłeś to lekko. 
          Jak rycie dłutem w gipsie w którym możesz stworzyć coś pięknego, to jest takie inne. Urokliwe. 
          Jedyną moją obawą jest to że mam złe narzędzia. W sensie zamiast żyletki użyć noża do papieru? 
          Trochę już wiekowego noża do papieru. Chyba zacznę nosić ze sobą płyn do dezynfekcji

_vividos_

„Widziałem miasto pochłonięte przez ciemność, 
          Radość, zniszczoną przez mrok,
          Czas, zmagający się z uczuciami,
          Równowagę, pragnącą chaosu.
          Widziałem najgorsze rzeczy jakie świat ma do zaoferowania, myślałem że nic już mnie nie tak nie obrzydzi.
          A potem spojrzałem w lustro"