Dobra a jakbym nareszcie napisał coś bez zagmatwanej fabuły, tysiąca teorii i po prostu dał szczęście postaciom?
Przy okazji wywalając całą moją flustracje na Paimon?
Każdy by mnie udusił bo miałem skończyć chociaż jedną pracę a nie zaczynać kolejną? Być może....
Co nie zmienia faktu, że wkurzyłem się czytając kolejnego ff z cierpiącym Xiao, na dodatek napisaną językiem godnym przedszkolaka. Nie obrażając przedszkolaków.
Tak więc szykujcie się na Xiao x Aether. Całkiem możliwe, że tym razem nie w modern!au (nie, nie podmienili mnie.).
Pozdrawiam was serdecznie
~Mikao