LeniaBoo

10 tysięcy wyświetleń pod historią Felicii i Maurice'a  dziękuję!❤️

LeniaBoo

"Lokal Black Bear Brewing jest dokładnie taki jak go sobie wyobrażałam. Stoi na uboczu i nie wygląda jak miejsce, do którego udałabym się ze znajomymi na piwo. Dudniąca w środku muzyka przedostaje się na zewnątrz wraz z gwarem rozmów i głośnych śmiechów. Przed wejściem stoją grupki osób. Znacznie starszych od nas i zdecydowanie mniej trzeźwi. Nie zauważają naszej obecności dopóki nie próbujemy przedostać się do środka. Wtedy zerkają na nas przez ramię z wymownym półuśmiechem zbłąkanym na wargach. Mam świadomość, że pasujemy do tego miejsca w równym stopniu co zakonnica. Ale zupełnie mnie to nie obchodzi."
          JEDENAŚCIE - MORZE ISTNIEJE NAPRAWDĘ

LeniaBoo

"– Odwal się, Chatto. – przepycham go i przedzieram w stronę łazienki. – I nie nazywaj mnie Jemmy! – wołam, zamykając za sobą drzwi.
          
          Nie wiem dlaczego tak bardzo złości mnie wizja, że ktokolwiek mógłby uznać nas za przyjaciół. Jest Royalsem. Tacy jak on nie zadają się z takimi jak ja. I vice versa."
          ----------------Dziewięć--------------------
          Morze istnieje naprawdę.

LeniaBoo

Nieustannie obserwuję salę. Spoglądam nerwowo w kierunku drzwi wejściowych, ale ani Roy Chatto, ani jego małżonka nie pojawiają się tego dnia w klubie.
          
          Liberty nie zjawia się w pracy przez cały następny tydzień.

LeniaBoo

– Jesteś najtrudniejszym przypadkiem w całej mojej dotychczasowej karierze nawiązywania relacji. – dodaje, chwiejąc się z pięt na palce i na odwrót. Przełykam głośno ślinę w nadziei, że uda mi się zachować swój naturalny ton głosu.
          
          – I to jest dopiero komplement, Chatto.
          
          ------------------------- SIEDEM ---------------------

LeniaBoo

"Jakiś impuls każe mi pójść za nim. Waham się, bo nie chcę opuszczać posterunku i pozostawiać Peggy samej, ale nerwowość w ruchach Liberty'ego i sposób w jakim ogląda się przez ramię, wzmaga moją czujność. Wpadam za nim na korytarz, który prowadzi do sieci całej masy różnorodnych pomieszczeń. [...] Podłoga skrzypi pod moim ciężarem, dlatego wspinam się na palce. Zatrzymuję się, kiedy słyszę, że i jego kroki ucichły. Przylegam do ściany i nasłuchuję jak przemierza długość korytarzyka w tę i z powrotem. " 
          --------------------------- ROZDZIAŁ SZÓSTY ------------------------------------------
          Morze istnieje naprawdę

LeniaBoo

Z delikatnym opóźnieniem... Proszę wybaczcie! 
          ROZDZIAŁ PIĄTY - Morze istnieje naprawdę
          ' – Ty także znasz moje. – zauważa.
          
          – Tak, ale ty jesteś członkiem klubu. Twoje zna każdy.
          
          – Ty dla klubu pracujesz.
          
          – I nikt nic o mnie nie wie. '

LeniaBoo

U mnie święta niestety w pracy i dopiero dziś przychodzę do Was z życzeniami... Zdrowych, spokojnych świąt spędzonych w gronie najbliższych ♥  Uwolnijcie się na moment od ciągłego biegu. Zwolnijcie i cieszcie chwilą. ♥ 
          
          PS: Na profilu rozdział czwarty 'Morze istnieje naprawdę'
          -------------------------------4----------------------------------------
          " [...] Ale nie narzekam. Lubię to robić. Głównie dlatego, że mogę na chwilę uciec od zgiełku panującego na salach. Skryć się przed natarczywymi głosami, które rechoczą za moimi plecami i składają kolejne zażalenia.
          
          Ale także dlatego, że robienie deserów samodzielnie, daje mi możliwość naplucia do lodów czy polewy karmelowej na serniku komuś kto szczególnie mocno zajdzie mi danego dnia za skórę. Wprawdzie jeszcze nigdy tego nie zrobiłam, ale sama świadomość, że mogę i nikt nie będzie miał o tym zielonego pojęcia, daje mi satysfakcję. Pewną władzę i choć raz poczucie wyższości nad członkami klubu. Nie odwrotnie."