52. Może dlatego, że Cię kocham..

5.2K 236 11
                                    

Byłem zły ma Paige, nie powinna nawet myśleć o dołączeniu do gangu, a co dopiero mówić to głośno. Jason też zrobił błąd, że się na to zgodził. Sam dobrze wie, że taka decyzja zmienia wszystko, całe życie przekręca się o sto osiemdziesiąt stopni. Wszystko odwraca się w stronę śmierci, ty i twoi bliscy mogą zginąć, to nie działa tak jak w grach, że za chwilę powrócisz. Masz tylko jedno życie. Nie chce, żeby moja dziewczyna wplątywała się w to wszystko. Nie chce patrzeć na jej ból, kiedy będą ją za coś karać, boję się, że ani ona, ani ja tego nie wytrzymamy.

- Powiesz coś? - Zapytała czarnowłosa.

- To był zły wybór. - Powiedziałem. - Zjebałaś sobie życie.- Dokończyłem.

- Ty jakoś nie wyglądasz jakbyś miał zjebane życie. - Założyła ręce na piersi.

- Czasu cofać nie umiem. - Mruknąłem.

- Jeszcze powiedz, że żałujesz.

- Czego? - Uniosłem brew. - Tego, że dołączyłem? Nie, bo mi zwisa to, czy ktoś mnie zajebie, czy nie. - Wzruszyłem ramionami. - Ale szlag mnie trafia kiedy pomyślę, że ty na to poszłaś! - Uderzyłem w kierownicę.

- Jezu, Chris! - Westchnęła. - Nie będę siedzieć jak ta bezbronna księżniczka, kiedy was wszystkich ten chuj pozabija! - Zaczęła się drzeć. - Nie rozumiem czemu Ci to przeszkadza.

Zatrzymałem się na światłach i popatrzyłem na nią z wyrzutem.

- Może dlatego, że Cię kocham i nie chce, żeby coś Ci się stało? - Nigdy jej tego nie powiedziałem. Chciałem, ale nie w takich okolicznościach, jeszcze męczyła mnie obawa, że mnie wyśmieje. Ale teraz już nie cofnę swoich słów. - Pojedziemy do mnie. - Mruknąłem.

Dziewczyna nie odezwała się ani słowem przez resztę drogi. Ja tym bardziej się nie odzywałem, bo nie miałem zamiaru dalej się z nią przekrzykiwać.

Po wyjściu z samochodu dziewczyna podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.

- Ja Ciebie też głupku. - Pocałowałem ją.

Poszliśmy do mojego pokoju oczywiście mijając moich rodziców i brata, którzy patrzyli na nas zdziwionym wzrokiem. Olałem to i zamknąłem drzwi na cztery spusty.

- Wiem, że jesteś zły. - Zaczęła. - Ale jestem świadoma tego, że to decyzja na całe życie i w każdej chwili mogę zginąć, ale chcę sobie umieć poradzić.

- Za nie przestrzeganie zasad są kary. Nikt nie będzie patrzył czy jesteś spokrewniona z Jason'em i Rick'em.

- W sumie to nie jestem. - Powiedziała. - Jestem adoptowana. - Podrapała się po karku.

- To tym bardziej. - Powiedziałem. - Musisz się nauczyć słuchać innych i być świadoma konsekwencji.

- Okej, dam radę. - Powiedziała. - Tylko mi pomóż. - Uśmiechnąłem się.

****

~ kilka dni później ~

Święta minęły mi całkiem w porządku. Nie liczę tego, że byłem wypytywany co to za dziewczyna, z którą przyszedłem. Moja odpowiedź zawsze była taka sama "Co was to interesuje". Przez osiemnaście lat mieli mnie w dupie, to teraz niech spierdalają.

Chris: Hej kochanie, co robisz?

Paige: Hej, czytam.

Ziewnęła.

Chris: Idziemy do kina?

Paige: Bądź u mnie za pół godziny.

Rozłączyła się

Pov. Paige

Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Od wigilii nie ruszam się z domu, mój ociężały brzuch mi na to nie pozwala. Nigdy się tak nie nażarłam jak na te święta. Wyciągnęłam czarne leginsy, krótki top z napisem "I ❤ HIM" i flanelową koszule w biało szarą kratę. Szybko założyłam na siebie ubrania i poszłam do łazienki. Włosy rozczesałam i zrobiłam małego koczka na czubku głowy, a resztę zostawiłam rozpuszczone. Zakryłam niedoskonałości korektorem, podkreśliłam oczy i wytuszowałam rzęsy, usta pomalowałam blado różową szminką. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i wyszłam z pomieszczenia. Wzięłam portfel i wrzuciłam do małej torebki, kiedy zeszłam na dół akurat Chris podjechał pod dom. Zakluczyłam drzwi i wsiadłam do czarnego Zenvo. Przywitałam się z nim krótko całując, po czym odjechaliśmy w stronę centrum.

- Dawno się nie widzieliśmy. - Powiedział. - Co robiłaś przez te kilka dni? - Zapytał.

- Gniłam na łóżku. - Zaśmiałam się. - A ty skarbie?

- Męczyłem się z rodzinką. - Powiedział. - Dobrze, że zaraz wracamy do Miami. - Położył rękę na moim kolanie.

- Też się cieszę. - Uśmiechnęłam się.

- Będziesz musiała zrobić tatuaż. - Powiedział. - Zieloną kobrę królewską z tyłu pleców. - Kiwnęłam głową i przez resztę drogi nic nie mówiliśmy.

- Co oglądamy? - Zapytałam.

- Komedia, horror? - Popatrzył na mnie.

- Komedia, na horror mnie nie wpuszczą. Jest od osiemnastu. - Mruknęłam niezadowolona.

Film trwał półtorej godziny, przez cały ten czas się śmiałam wywołując większy śmiech bruneta.

- Jesteś niemożliwa. - Powiedział. - Jak można się tyle śmiać.

- Ja mogę! - Znów się zaśmiałam.

Usiedliśmy na ławce przy fontannie przytulając się.

- Kocham Cię myszko. - Pocałował mnie.

- Ja Ciebie też kotku. - Mocniej się do niego przytuliłam. 

____________

Znów nie sprawdzałam 😂 Dopiero jutro wieczorem wracam do domu, więc najbliższy rozdział ( lub dwa)  będę jeszcze nie sprawdzane. 

DZIĘKUJĘ BARDZO ZA DZIESIĘĆ TYSIECY WYŚWIETLEŃ!  ❤

❤❤ KOCHAM WAS ❤❤

Cześć Misie ❤

No one is perfect W TRAKCIE POPRAWYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz